Rozdziały
W historii pryncypatu miały miejsce bunty ludności prowincji, z których większość miała niewielki zasięg i nie mogła trwale zagrozić bezpieczeństwu Imperium. Przykładem były walki w Afryce, gdzie w 17 n.e. przeciw władzy rzymskiej wystąpił Numidyjczyk Takfarinas, były żołnierz wojsk pomocniczych (auxiliów).
Początek walk
Źródła starożytne podają skąpe informacje odnośnie samego Takfarinasa. Pochodził z ludu Musulamiów mającego swe siedziby na peryferiach rzymskiej Afryki, na granicy obecnej Tunezji i Algieru. Zdezerterował z szeregów rzymskich, choć nie są jasne motywy tej decyzji. Możliwe, że pochodził z miejscowej arystokracji i dowodził oddziałami posiłkowymi, ale poczuł się zawiedziony brakiem awansu. Nie otrzymał bowiem obywatelstwa ani innych zaszczytów od Rzymian tak jak Arminiusz.
Przyczyną zwrotu Takfarinasa ku postawie antyrzymskiej mogło być też dokonane przez niego przestępstwo, niesprawiedliwość doznana od cesarskich urzędników albo niechęć do władzy rzymskiej. Wiadomo, że zdolności przywódcze zapewniły mu pozycję lidera w całym plemieniu Musulamiów, a sukcesy militarne już na początku kampanii przyciągały w szeregi armii Takfarinasa coraz więcej ochotników. Nie był to jedyny zryw miejscowej ludności przeciw Rzymowi.
Już za panowania Augusta dochodziło na tych terenach do antyrzymskich wystąpień, z których ostatnie zostało stłumione w 6 n.e. Od tego czasu władze rzymskie organizowały administrację na tych terenach, tworząc podstawy do opodatkowania ludności Afryki i budując drogi biegnące przez terytoria plemienne. Właśnie te działania oraz inne posunięcia Rzymian, takie jak próby ukrócenia walk międzyplemiennych czy też zaangażowanie w miejscowe konflikty doprowadziły do wzrostu nastrojów antyrzymskich i popularności Takfarinasa. Ten sprzymierzył się z przywódcą Maurów Mazyppą, a wkrótce do buntowników dołączyło plemię Cinitów. Część oddziałów buntowników była wyekwipowana i szkolona na wzór rzymski, a Mazyppa z lekkozbrojnymi „pożary, mordy i postrach dookoła szerzył”. Na odpowiedź Rzymian nie trzeba było długo czekać. Dowodzący oddziałami skierowanymi przeciw powstańcom prokonsul Furiusz Kamillus dysponował III Legionem (Legio III Augusta), dwoma szwadronami (alae) jazdy i kohortami piechoty pomocniczej. Z tymi siłami zmusił Takfarinasa do konfrontacji w walnej bitwie. Przed walką Kamillus ustawił swój legion w centrum, po jego bokach stanęły kohorty lekkiej piechoty, flanki tradycyjnie przypadły jazdy. Pomimo posiadania przez ludzi Takfarinasa znacznej przewagi liczebnej, Rzymianie dzięki dyscyplinie, pewności siebie i dobremu uzbrojeniu pokonali jego armię. Kamillus otrzymał odznaki triumfalne, a sam cesarz w senacie wygłosił na jego część mowę pochwalną.
Nieuchwytny Numidyjczyk
Takfarinas nie złożył jednak broni i zmienił dotychczasową taktykę. Polegała ona na działaniach mniejszych i bardziej ruchliwych oddziałów, co przyniosło mu sukcesy i poparcie miejscowych plemion. Powodzenie w walce dopingowało go do jeszcze śmielszych poczynań. Zachęcony sukcesami, obległ kohortę stacjonującą koło rzeki Pagyda. Nie wiadomo, czy składała się ona z legionistów, czy była to jednostka posiłkowa, tak samo trudno zdefiniować miejsce jej stacjonowania. Jej dowódca Dekriusz odpowiedział na atak Takfarinasa, wyprowadzając podkomendnych za wały obozu, demonstrując w ten sposób pewność siebie. Entuzjazmu dowódcy nie podzielali jednak jego żołnierze, którzy po pierwszym ataku wroga rzucili się do ucieczki. Nie pomogły starania Dekriusza, który próbował zawracać pierzchających. Opuszczony przez swoich, dwukrotnie ranny Dekriusz sam stawiał opór napastnikom, aż padł na polu walki. Ocaleli z pogromu zostali poddani dziesiątkowaniu (decimatio). Rozkazem nowego prokonsula co dziesiąty żołnierz miał zginąć zatłuczony kijami przez towarzyszy, pozostali otrzymali za pożywienie jęczmień uważany za potrawę zwierząt i niewolników oraz zostali zmuszeni do obozowania poza wałami. Jednakże szczęście opuściło oddział wsławiony pogromem Dekriusza. Jego wojownicy zaatakowali niebawem garnizon w Thala, złożony z 500 weteranów, przeznaczonych do lżejszych zadań bojowych.
W walce po stronie rzymskiej wyróżnił się legionista Marek Helwiusz Rufus, który otrzymał corona civica za uratowanie towarzysza broni. Potem dostąpił awansu na centuriona i primi pilusa, zyskując przydomek rodowy Civica. Informację o nim można znaleźć na inskrypcji z Tivoli w Italii, która wspomina o fundacji przez niego łaźni dla miejscowej społeczności. Takfarinas nauczony porażką unikał od tej pory kontaktu z terenami obsadzonymi przez garnizony, rozdrabniając siły i szarpiąc swymi podjazdami Rzymian. Wiele terenów było narażonych na ataki łupieżcze jego wojowników, gdyż władze rzymskie miały zbyt małe siły, by je obsadzić i były zajęte bezcelowym pościgiem za nieuchwytnym Numidyjczykiem. Rzymianie odbywali długie marsze przez trudny teren, bezskutecznie tropiąc ruchliwe oddziały rebeliantów. Ta sytuacja trwała przez kilka lat.
Riposta Rzymian
Takfarinas po każdym sukcesie nabierał pewności siebie i zwrócił się w końcu przeciw bardziej urodzajnym terenom nadbrzeżnym. Zdobywał obfite łupy, jednakże problemem do rozwiązania było ich gromadzenie, transport i przechowywanie. Stworzył więc obóz, w którym gromadził swe zdobycze i który służył jako baza wypadowa. Rzymianie wysłali przeciw Numidyjczykowi jazdę, kohorty posiłkowe wspierane przez doborowych legionistów pod dowództwem syna prokonsula, Aproniusza Cezjanusa. Tym razem udało im się zaskoczyć wroga, który poniósł ciężką klęskę i uległ rozproszeniu. Nie zakończyło to jednak wojny.
W sprawie walk w Afryce interweniował sam cesarz Tyberiusz, który w liście do senatu polecił mianowanie nowego prokonsula do działań przeciw buntownikom. Wybór padł na Kwintusa Juniusza Blezusa, który był wujem osławionego prefekta Sejana. Nowy wódz otrzymał wsparcie Legionu IX (Legio IX Hispana) wycofanego w tym celu z Panonii. Takfarinas próbował negocjacji i wysłał do Rzymian emisariuszy, którzy grozili swym rozmówcom „niekończącą się wojną” do momentu uzyskania dla Takfarinasa i jego podkomendnych przydziałów ziemi. Rokowania spełzły na niczym, a cesarz oburzony arogancją Takfarinasa nakazał Blezusowi energiczne prowadzenie działań wojennych. Rzymianie zastosowali swoim zwyczajem obok działań militarnych środki dyplomatyczne, skłaniając wielu dowódców Takfarinasa do kapitulacji. Sformowali 3 mobilne kolumny atakujące z różnych kierunków, naprowadzając oddziały Takfarinasa na sieć ufortyfikowanych placówek.
Po kilku sukcesach podzielili siły na jeszcze mniejsze grupy, które pod dowództwem centurionów kontynuowały pościg za nieuchwytnym Afrykańczykiem w okresie letnim. Stworzono przy tym więcej ufortyfikowanych placówek. Takfarinas nie miał więc spokoju i był ścigany z jednego obozu do drugiego. Nim Rzymianie udali się na leże zimowe, udało im się pojmać jego brata. Kolejny dowódca rzymski otrzymał odznaki triumfalne i został okrzyknięty imperatorem przez podkomendnych. Uznając się zwycięzcami w kampanii, Rzymianie odesłali IX Legion z powrotem nad Dunaj. Ten ruch został uznany przez wodza rebeliantów za oznakę wycofania się Rzymu z tych terenów i ogólnego upadku imperium. Takfarinas wznowił więc swe zagony w teren, zdobywając nowych sojuszników. Udało mu się pozyskać ludność Mauretanii, której nowy władca znany z prorzymskiego nastawienia był bardzo niepopularny wśród poddanych. Takfarinas pozyskał również króla Garamantów, który przysłał mu swych wojowników i otworzył rynek dla eksportu jego łupów. Ataki na prowincję się nasilały, a ich punktem kulminacyjnym było oblężenie Thubuskum leżącego na granicy z Mauretanią. Nowy prokonsul Korneliusz Dollabella zdołał jednak odblokować miasto, karząc śmiercią kilku przywódców Musulamiów podejrzewanych o sympatie dla rebeliantów. Dolabella podzielił swe siły na 4 główne grupy i wiele lotnych oddziałów wspieranych przez wojowników króla Mauretanii. Ci ostatni doskonale nadawali się do pościgu i byli obeznani z walką w terenie.
Śmierć Takfarinasa i upadek powstania
Do ostatecznej rozprawy z Takfarinasem doszło po ośmiu latach walk, w 24 n.e., gdy Rzymianie wytropili go w zalesionym terenie w miejscowości Auzea. Rzymska kolumna, złożona z lekkiej piechoty i konnicy forsownym marszem zaskoczyła w czasie odpoczynku ludzi Takfarinasa, których konie były uwiązane i pasły się w terenie. Pozbawieni możliwości ataku i obrony rebelianci od razu ulegli Rzymianom. Do niewoli dostał się syn przywódcy, a sam Takfarinas i jego ochroniarz zginęli.
To wydarzenie zakończyło definitywnie walki w rzymskiej Afryce. Sam Dolabella nie otrzymał jednak odznaczeń, gdyż te przypadły wcześniej Blezusowi, uznanemu za zwycięzcę całej kampanii. Niepopularny wśród poddanych władca Mauretanii, wsławiony walkami z Takfarinasem u boku Rzymian otrzymał od senatu tytuł „króla, sprzymierzeńca i przyjaciela narodu rzymskiego”. Garamanci zszokowani upadkiem swych sojuszników ukorzyli się przed zwycięzcami, wysyłając nad Tyber poselstwo, celem uzyskania przebaczenia władz rzymskich.