Rozdziały
Juliusz Cezar po latach wojen domowych przejął władzę w Rzymie. Kolejne sygnały wskazujące, że może chcieć odtworzyć monarchię spowodowały zawiązanie się spisku i jego śmierć. Zabójstwo Juliusza Cezara w roku 44 p.n.e. jest decydującym krokiem w kierunku upadku republiki rzymskiej.
Na czele opozycji wobec Cezara stanął Gajusz Kasjusz Longinus i Marek Juniusz Brutus. Longinus był związany wcześniej z obozem Pompejusza, po klęsce pod Farsalos poddał się Cezarowi, jednak nadal głośno wyrażał wobec niego swoją niechęć. Podobnie było z Brutusem, który jednak cieszył się zaufaniem Cezara; co więcej Cezar miał romans z jego matką, Serwilią.
Przyczyny znienawidzenia Cezara przez część arystokracji
Po bitwie pod Mundą w Hiszpanii (45 p.n.e.), w której Cezar ostatecznie rozprawił się ze swymi jedynymi przeciwnikami, synami Pompejusza – Sekstusem Pompejuszem i Gnejuszem Pompejuszem, nikt już nie był w stanie zagrozić jedynowładztwu Cezara. Dnia 14 lutego 44 roku p.n.e. Senat obwołał Cezara dyktatorem wieczystym (dictator in perpetuum), najwyższym kapłanem (pontifex maximus), imperatorem i „ojcem ojczyzny”. Cezar skupił w swoich rękach olbrzymią władzę, niespotykaną wcześniej w Republice. Cezar nie omieszkiwał ukrywać się ze swoją wyjątkową pozycją i kiedy odwiedzali go senatorowie nawet nie wstawał na ich widok.
W Wiecznym Mieście coraz częściej plotkowano o planach Cezara, który chciał obwołać się królem Rzymu. Kiedy jednak tytułowano go królem Rzymu odpowiadał: „Cezarem jestem, nie królem”Swetoniusz, Cezar, 79" data-footid="1">1. Jego podwładny i dowódca, Marek Antoniusz kilkakrotnie próbował włożyć na głowę Cezara diadem królewski; ten jednak odmawiał2.
Co więcej, jeden z członków kolegium piętnastu mężów (kolegium do zasięgania rad ksiąg sybilińskich) – Lucjusz Kotta – zgłosił wniosek uznania Cezara za króla, gdyż jak mówiły święte księgi jedynie król mógł pokonać Partów; a Cezar w tym czasie planował właśnie inwazję na wschód.
Wszystkie te wydarzenia przyspieszyły decyzję spiskowców o zamordowaniu Cezara w marcu 44 roku p.n.e.
Zawiązanie spisku
Początki spisku wiążą się z rozmowami w lutym 44 roku p.n.e. Kasjusza Longinusa, Marka Brutusa oraz Decymusa Brutusa, którzy coraz bardziej obawiali się, że Cezar ogłosi się królem. Kasjusz Longinus był byłym wojskowym Krassusa w wyprawie na Partię (jednym z niewielu który ocalał); Marek Brutus pierwotnie przyłączył się do Pompejusza, jednak po porażce pod Farsalos, otrzymał wybaczenie Cezara i piastował urząd namiestnika w Galii Przedalpejskiej, a potem preturę; Decymus Brutus z kolei był oficerem Cezara w Galii. Do swoich szeregów stopniowo włączali kolejnych spiskowców, tak aby być w stanie stworzyć grupę zdolną do samoobrony, ale jednocześnie wystarczająco małą, aby zachować tajemnicę. Znamy nazwiska dziewiętnastu spiskowców, są to: Gajusz Kasjusz Longinus, Marek Brutus (zadał ostateczny cios), Publiusz Casca (zadał pierwszy cios), Gajusz Casca (zadał śmiertelny cios), Tyliusz Cymber, Gajusz Treboniusz (zatrzymał Marka Antoniusza przed wejściem do senatu), Lucjusz Minucjusz Bazylus, Rubriusz Ruga, Marek Fawoniusz, Marek Spuriusz, Decymus Juniusz Brutus Albinus, Serwiusz Sulpicjusz Galba, Kwintus Ligariusz, Lucjusz Pella, Sekstus Nazo, Poncjusz Akwila, Turuliusz, Hortensjusz oraz Bukolian.
Rozważano także zaangażowanie Cycerona oraz Marka Antoniusza. W przypadku wielkiego mówcy zrezygnowano ostatecznie, gdyż obawiano się, że Rzymianin jest zbyt zachowawczy na to zadanie oraz spędzał ostatnimi czasy dużo czasu w kręgu „cezarian”. Antoniusza z kolei nie zaproszono do spisku, gdyż Gajusz Treboniusz ujawnił, że kiedyś już proponował mu udział w zamachu na życie Cezara, jednak oferta została odrzucona.
Co jest warte odnotowania, w spisek zaangażowani nie byli jedynie optymaci i rywale Cezara. W kręgu spiskowców znaleźli się m.in. wspomniani Decymus Brutus czy Gajusz Treboniusz, których zaliczylibyśmy do „cezarian”. Motywy ich działania nie są jasne; niewykuczone że poza niechęcią do samowładztwa Cezara, byli po prostu zazdrośni o wyższe pozycje Antoniusza i Lepidusa, którzy współpracowali z Cezarem krócej.
Ważnym źródłem informacji o spisku na życie Cezara jest Mikołaj z Damaszku, który żył w tamtych czasach. Według jego relacji spiskowcy nigdy nie spotykali się otwarcie, lecz zawsze po kilku w domu jednego z nich. Było wiele dyskusji, podczas których zastanawiano się jak i gdzie wprowadzić plan w życie. Niektórzy sugerowali, że powinni dokonać zamachu, gdy Cezar będzie nadzorował wybory na Polu Marsowym; inny pomysł zakładał zrzucenie go z mostu w trakcie podróży na wybory. Trzecim planem był zamach w czasie walk gladiatorów. Zaletą ostatniego planu było to, że nikt nie będzie miał podejrzeń, widząc broń przygotowaną do dokonania zamachu.
Lecz przeważająca większość opowiedziała się za zabiciem Cezara, gdy ten będzie zasiadał w Senacie, gdzie wpuszczani są tylko senatorowie (ochrona Cezara musiała pozostać poza wejściem), a wielu spiskowców mogło schować sztylety pod togami. Plan ów został zaakceptowany.
Cezara ostrzegano przed możliwością zamachu na jego życie, jednak on zawsze podchodził do tego z dystansem, twierdząc, że żyłby cały czas w strachu, gdyby ciągle otaczała go straż przyboczna. Był przy tym pewny, że nikt nie odważy się na dokonanie zamachu, gdyż wywoła to kolejną wojnę domową. Co więcej, w tym czasie planował wspomnianą wyprawę na Wschód, która miała się rozpocząć 18 marca 44 roku p.n.e., więc nie w głowie były mu ewentualne spiski.
Jak podają źródła antyczne planowane zabójstwo poprzedzały złe sygnały.
Lecz zbliżający się mord zapowiedziały Cezarowi widoczne znaki złowieszcze. Na kilka miesięcy przedtem, gdy rolnicy osiedleni na ziemi kapuańskiej na mocy ustawy julijskiej, rozrzucali prastare grobowce pod budowę domów – a wykonywali to tym skwapliwiej, że w czasie przetrząsania odkrywali sporo naczyń starożytnej roboty – znaleziono tablicę spiżową w grobowcu, w którym podobno pogrzebany został Kapys, założyciel Kapui. Na niej literami i słowami greckimi było wyryte takie zdanie: „Kiedy zostaną odkryte kości Kapysa, potomek Jula zginie z ręki swych krewnych, wnet potem Italia zapłaci za to wielkimi klęskami”. Aby nikt nie przypuszczał, że to bajka jakaś lub wręcz zmyślona pogłoska, powołuję się na świadectwo Korneliusza Balbusa, jednego z najbliższych przyjaciół Cezara. W ostatnich dniach [przed śmiercią] dowiedział się Cezar, że stada koni, które w czasie przeprawy przez Rubikon ślubował poświęcić bogu tej rzeki i puścił na wolność bez żadnego dozoru, teraz uparcie nie chcą przyjmować paszy i rzewnie płaczą. Gdy składał ofiary bogom, wieszczek Spurynna upomniał go, aby „strzegł się niebezpieczeństwa, które nie sięgnie poza idy marcowe”. W przeddzień tychże idów za mysikrólikiem niosącym gałązkę wawrzynową w kierunku kurii Pompejusza rzuciły się w pościg różnego rodzaju ptaki z pobliskiego gaju i rozszarpały go w samej kurii. W noc poprzedzającą dzień mordu Cezarowi zdało się we śnie, jakoby niekiedy ulatywał nad obłokami, to znów jakby ściskał prawicę Jowisza.
– Swetoniusz, Cezar, 81
W krytycznym dniu jednak, o mały włos, Cezar nie pokrzyżował planów skrytobójców. Jego żona Kalpurnia błagała go, aby pozostał w domu, bowiem poprzedniej nocy męczyły ją krwawe koszmary. Miał się jej śnić walący się strop oraz martwy mąż w jej rękach. Cezar niechętnie przystał na jej prośbę, gdyż także nie czuł się tego dnia dobrze. Finalnie jednak odwiedzający Cezara, Decymus Brutus przekonał go, aby ten udał się na obrady senatu, gdyż na miejscu, od rana, oczekują go już senatorowie.
W trakcie podróży z domu pontifex maximusa3 (tzw. Domus Publica) na Forum Romanum do Pola Marsowego, Cezar otrzymał zwój – od niejakiego Artemidorusa – z informacją o spisku na swoje życie. Cezar spiesząc się jednak schował korespondencję na później. Dodatkowo Cezar odwiedził jeszcze dom przyjaciół zanim finalnie udał się do teatru Pompeusza.
Posiadamy także informacje, jakoby zanim Cezar wszedł do teatru – być może jeszcze kiedy był w domu – kapłani złożyli bogom ofiary z kilku sztuk bydła, aby odczynić złe omeny, które miały poprzedzać obrady4. Kolejne wróżby jednak były niekorzystne, gdyż wróżbici nie byli w stanie znaleźć serca zwierzęcia. Cezar zezłoszczony opuścił wróżbiarzy, choć kapłani dalej kontynuowali, szukając dobrych sygnałów.
W trakcie składania ofiar Cezar miał rozmawiać z augurem Spurynną, który ostrzegał go przed idami marcowymi. Co interesujące, Cezar miał stwierdzić, że nie ma czego się obawiać, gdyż idy nadeszły i nic się nie wydarzyło; na to Spurynna miał odpowiedzieć, że też się nie skończyły.
Wydawać się może, że Cezar podjął decyzję o udaniu się na obrady, pomimo licznych złych znaków i sygnałów, z racji na chęć zademonstrowania swojej siły. Nie chciał, aby senatorowie, wśród których wiedział że ma wielu wrogów, później oskarżali go o tchórzostwo i słabość.
Dzień zamachu
Cezar przybył na obrady senatu, około południa (meridies), dnia 15 marca 44 roku p.n.e. (w kalendarzu rzymskim określanym jako „idy marcowe”), które odbywały się w tym czasie w części portyku teatru Pompejusza noszącej nazwę Curia Pompeia – sali przeznaczonej na spotkania senatu (mniej więcej obecna zachodnia część jezdni Largo Torre Argentina). Marek Antoniusz, jako drugi konsul poza Cezarem, został celowo odciągnięty przed wejściem przez Gajusza Treboniusza, aby nie przeszkodził zabójcom. Po wejściu do budynku Cezar zajął miejsce na złoconym krześle.
Warto zaznaczyć, że w tym dniu miały się odbyć także walki gladiatorów w teatrze Pompejusza, w związku z czym wejście do teatru było zapewne mocno oblegane przez tłumy, zwłaszcza że Cezar nie pojawił się rano. Wiemy też, że po zamordowaniu Cezara teatr masowo opuszczali zarówno senatorowie, jak i przybyli widzowie.
Ówczesny senat liczył 900 senatorów, jednak tego dnia frekwencja była bardzo słaba i ich liczba mogła wynosić od 200 do 300 członków.
Po tym jak Cezar zasiadł na swoim krześle, podszedł do niego Tyliusz Cymber, prosząc o łaskę dla wygnanego brata. Za nim zaczęli podchodzić inni wtajemniczeni. Cezar rozdrażniony stopniową natarczywością Cymbera próbował wstać, ale wtedy Cymber zszarpnął mu z ramienia togę, co miało być umówionym znakiem dla wszystkich do ataku. Pierwszy cios zadał mu z tyłu Publiusz Serwiliusz Casca (z którym Cezar znał się od lat młodzieńczych), jednak uderzenie było niecelne i jedynie lekko raniło Cezara. Obaj mężczyzni zaczęli się szarpać, a pozostali zszokowani spiskowcy nie reagowali. W międzyczasie Cezar miał krzyknąć: „Casca, co ty robisz?”5 odpłacając się mu ugoceniem w ramię rylcem.
Przerażony Casca, we wrzawie zawołał po grecku do swojego brata Gajusza: „Bracie, pomóż mi!„. Nastąpiło zamieszanie, a Kasjusz Longinus podszedł do Cezara i zadał mu cios w twarz; następnie wzywany Gajusz Casca wbił sztylet ofierze między żebra. Kolejny Decymus Brutus uderzył w udo, a Kasjusz Longinus ponownie wyprowadził uderzenie jednak tym razem chybił i zranił Marka Brutusa w rękę.
Ostatni cios, zadany ręką Brutusa, którego Cezar uważał za przyjaciela, okazał się decydujący – uderzył między nogi, w pachwinę. Juliusz Cezar widząc Brutusa miał wykrzyknąć po grecku: „I ty, dziecię?”6, co mogło być albo groźbą, albo żalem. Powszechnie stosowana wersja: „I ty, Brutusie?” (Et tu, Brute?) jest wymysłem Szekspira.
Po tych słowach Rzymianin padł zakryty własną togą u stóp posągu Pompejusza, swego dawnego stronnika i wroga. Niektórzy z konspiratorów podeszli do ciała i dźgnęli ciało Cezara sztyletami, aby mieć swój symboliczny udział w morderstwie. Według Plutarcha Cezarowi łącznie zadano 23 ciosy sztyletami (co wskazywałoby na ścisłą grupę spiskowców), a ze źródeł wiemy tylko o pięciu powyższych zranieniach Cezara, zadanych mu kiedy jeszcze żył; niewykluczone że kolejne rany zadano właśnie kiedy już dyktator nie żył. Według relacji Mikołaja z Damaszku w spisku udział brało 80 osób, kiedy Swetoniusz twierdzi, że było ich 60. Liczba zadanych ran dowodzi, że duża część spiskowców brała udział raczej bierny.
Sytuacja po śmierci Cezara
Po tym wydarzeniu na Rzym padł blady strach i niepewność. Skrytobójcy rozbiegli się w popłochu i udali na Kapitol w obawie, że „cezarianie” wystąpią przeciwko nim z wojskiem. Po drodze krzyczeli i wznosili hasła na rzecz wolności. Lud, przerażony całą sytuacją, początkowo wahał się w ocenie śmierci Cezara. Jednak wzruszająca i porywająca mowa pogrzebowa Marka Antoniusza kilka dni później porwała słuchaczy i obróciła ostrze gniewu przeciw zamachowcom. Zgodnie z przekazem Appiana7 na wieść o zamordowaniu Cezara, na Forum Romanum postawiono wykonaną z wosku statuę dyktatora, na której wskazano zadane 23 rany. Ciało Cezara spalono na olbrzymim stosie pogrzebowym – w miejscu tym później wybudowano świątynię Boskiego Cezara. Tłum ponoć był wzburzony i doprowadził do podpalenia okolicznych budowli. Co więcej „lud cały zaraz po pogrzebie z pochodniami w ręku ruszył na dom Brutusa i Kasjusza i ledwie go stamtąd zdołano odeprzeć”8.
Mimo pierwotnego porozumienia między „cezarianami” a zamachowcami, z czasem sytuacja uległa gwałtownej odmianie i wydano nakaz ścigania zbrodniarzy. W ciągu dwóch lat wszyscy z nich ponieśli śmierć – w bitwie lub z własnej ręki. Żaden z wykonawców zamachu nie zmarł z przyczyn naturalnych.
Cezar nie zdążył wypełnić planów podboju Daków i Partów. W swym testamencie Cezar ustanowił swoim spadkobiercą Oktawiana, wnuka jego siostry, Julii – przyszłego, pierwszego cesarza Rzymu.
Autopsja ciała Juliusza Cezara
Po zamordowaniu Juliusza Cezara dnia 15 marca 44 roku p.n.e., konspiratorzy planowali pierwotnie wyrzucić ciało byłego dyktatora do Tybru. Ostatecznie jednak, z nieznanych powodów, pozostawili pokrwawione ciało w teatrze Pompejusza. Dzięki temu lekarz Antystiusz mógł przeprowadzić sekcję zwłok.
Swetoniusz – historyk, piszący około dwóch wieków później i bazujący na wcześniejszych źródłach – podaje, że trzech niewolników umieściło ciało w lektyce i zaniosło je do domu. Tam też Antystiusz – zapewne prywatny lekarz Cezara – przeprowadził autopsję. W sumie odnotował 23 rany (m.in. także na twarzy czy pachwinie), które wynikały z ciosów sztyletami.
Śmiertelny cios zadany został pod lewym ramieniem, między żebrami. Był na tyle głęboki, że sięgnął serca oraz mógł naruszyć ważną aortę. Tym samym dyktator zmarł w wyniku wewnętrznego wykrwawienia. Krew wypełniła klatkę piersiową, a następnie nastąpiło zapadnięcie się płuc.
W 2003 roku zespół ekspertów pod nadzorem włoskiego śledczego Luciano Garofano postanowił przeprowadzić współczesne śledztwo. Wykorzystując technologię udało się stworzyć trójwymiarową rekonstrukcję ciała Cezara. Zespół patologów, policjantów i historyków bazując na źródłach oraz znajomości zachowań ludzi w ścisku i afekcie wysnuli wnioski.
Zdaniem Garofano niemożliwym było, aby 23 mężczyzn brało udział w bezpośrednim morderstwie. Bardziej prawdopodobnym jest to, że w zabójstwie wzięło udział od 5 do 10 mężczyzn, kiedy reszta po prostu otaczała zdarzenie i umożliwiała zadawanie ciosów przez innych senatorów.