Alea iacta est – powiedzenie to, dosłownie znaczące „kości zostały rzucone” zna chyba każdy kto miał jakąkolwiek styczność z wyrosłą między innymi z tradycji grecko-rzymskich Cywilizacją Europejską. Gdzie jednak – w jakim miejscu – Gajusz Juliusz Cezar wypowiedział (jeśli to nie apokryf) owe wiekopomne słowa?
Wszyscy kojarzymy wzmiankę o rzucaniu kośćmi razem z przekraczaniem przez Cezara Rubikonu – rzeki stanowiącej w 704 AUC (49 rok p.n.e) granicę Italii. Oto waleczny wódz, rzucając wyzwanie Senatowi i Republice Rzymskiej forsuje wzburzoną rzekę i stawiając stopę na brzegu, wiedząc, że nie ma już stąd odwrotu, że zaczął wojnę domową rzuca z westchnieniem, ale i pewnością siebie: „kości zostały rzucone”. Wizja iście hollywodzka, lecz raczej nieprawdziwa. Rubikon nie był – i po dziś dzień nie jest – wielką rzeką, jego znaczenie można porównać do XIX-wiecznej Litawy: oddzielał tereny Italii od prowincji Galia Cispadana. Oddzielał, dodajmy, dopiero od niedawna. 31 lat wcześniej, w roku 675 AUC (78 r. p.n.e) dyktator Sulla przesuwa pomerium – granicę rzymską – z rzeki Esino na rzeczkę Rubikon.
Niewielka zaś latyńska kolonia, Ariminium (założona w 268 r. p.n.e) staje się pierwszym po przekroczeniu granicy, miastem Italii. To tu zmierza wojsko Juliusza Cezara po przekroczeniu Rubikonu. Z tamtych czasów na powierzchni zachował się tylko układ urbanistyczny z dwoma najważniejszymi ulicami Decumanus Maximus (dziś Corso d’Augusto) i Cardo Maximus (współcześnie ulice Garibaldiego i 4. Listopada) oraz nieco zmniejszone Forum Romanum (teraz Plac Trzech Męczenników). Pozostałych zabytków – Łuku Augusta czy Mostu Trajana – za czasów Cezara jeszcze nie było.
Dziś na dawnym rzymskim rynku stoi współczesny posąg przedstawiający walecznego Juliusza oraz – co istotniejsze – antyczny obelisk upamiętniający pobyt wodza w mieście w tym przełomowym dla historii świata momencie.
Czy więc Forum w niewielkim miasteczku było miejscem, gdzie – jeśli padły – padły słowa o rzucanych kościach? Jest to bardziej prawdopodobne niż przy przekraczaniu rzeki (choć może mniej, niż na przykład w rozbitym pod miastem obozie legionistów). Mógł Cezar na największym placu miasta (amfiteatru – po części zachowanego – jeszcze nie było) zgromadzić swoich oficerów i takim – znanym im: żołnierze na pewno uprawiali gry hazardowe – hasłem przemówić do ich umysłów.
A było o czym mówić: wkraczając na teren pomerium Cezar i jego wojsko jawnie buntowali się przeciwko Republice Rzymskiej – w ten obręb nie wolno było żadnemu wodzowi wprowadzać uzbrojonej armii. Żołnierze Cezara przekraczając Rubikon stali się, podobnie jak ich wódz, wyjętymi spod prawa przestępcami, na których – w momencie porażki – czekała śmierć, najpewniej na ulubiony rzymski sposób, czyli na krzyżu. To zapewne chciał Juliusz uzmysłowić swoim żołnierzom: jesteśmy na drodze bez powrotu, rzuciliśmy już kości, nic ich nie zatrzyma, upadną i pokażą wynik. Jaki on będzie? Juliusz Cezar, jak i pozostali Rzymianie, był bardzo zabobonny – wierzył też w swoją szczęśliwą gwiazdę, i tą wiarą musiał podzielić się z podwładnymi. Widać mu się to udało, gdyż – mając do wyboru przegrać i umrzeć albo zwyciężyć – wojska Cezara wybrały tą drugą opcję.
Gajusz Juliusz Cezar zdobył Italię i wygrał wojnę domową zostając jedynowładcą Republiki. Ariminium zaś – dzisiejsze Rimini, znany kurort wypoczynkowy – za Pryncypatu i Pięciu Dobrych Cesarzy przestało być miastem granicznym i zaczęło obrastać w bogactwo, zwłaszcza, że Oktawian August ponownie przesunął granicę rzymską, tym razem opierając ją o łańcuch Alp.