W starożytnym Rzymie, winnemu gwałtu miażdżono jądra dwoma kamieniami. W starożytnym Rzymie gwałty – o ile nie dopuścili się ich władcy – karane były surowo. Ofiara otrzymywała młotek i kij, i przy pomocy tych przyrządów mogła bić swego oprawcę do woli. Kara za gwałt ze szczególnym okrucieństwem znajdowała finał w rękach kata, który pobitego już gwałciciela własnoręcznie dusił. Cesarz Makryn, za gwałt popełniony na służącej przez dwóch żołnierzy, zastosował wobec nich niebywałą kaźń: rozkazał zaszyć przestępców w rozprutych brzuchach byków, tak by na zewnątrz wystawały im jedynie głowy.
Początkowo obaj gwałciciele mieli się dobrze i nawet ze sobą rozmawiali, po dwóch dniach zmarli jednak w mękach od zakażenia krwi, pośród niewyobrażalnego smrodu. Nie wszyscy za czyn przestępczy karani byli z jednakową siłą. Rzymski cesarz Tyberiusz znany był ze swych skłonności do przemocy i gwałtów. Kiedy naszła go ochota na córkę jednego z patrycjuszy, jej matka zaproponowała, by zamiast dziecka zadowolił się nią samą. Kiedy kobiecie po kilku dniach udało się uciec z pałacu sadysty, w samobójczym akcie, przygnieciona aktami przemocy jakiej wobec niej dopuścił się koronowany zbrodniarz, rzuciła się ze skały.
Niezliczoną ilość gwałtów na sumieniu miał też Kaligula. Na (trwających wówczas nierzadko kilka dni i nocy) ucztach i przyjęciach – także tych weselnych – miał zwyczaj wielokrotnego wychodzenia ze wskazaną przez siebie kobietą, zazwyczaj żoną jednego z współbiesiadników. Żaden z wysoko urodzonych nigdy mu się nie przeciwstawił, zaś jednemu z nich – Pizonowi – cesarz nie tylko zgwałcił żonę podczas ich weselnej uczty, ale sam zajął miejsce pana młodego i zatrzymał oblubienicę w swoim pałacu. Po kilku miesiącach znudził się jej towarzystwem i odesłał ciężko pobitą do niedoszłego małżonka.