Armia rzymska na przestrzeni dziejów wielokrotnie przechodziła ewolucję. Ekwipunek (poza zbroją) rzymskich żołnierzy pierwotnie, jak to było we wszystkich armiach ówczesnego świata, był przewożony na wozach lub mułach/osłach. Stopniowo jednak zaczęto zauważać potrzebę usprawnienia mobilności wojska, skrócenia całej kolumny marszowej i odejścia od wykorzystywania zbyt dużej ilości zwierząt pociągowych i taborów.
Do ważnej zmiany w organizacji legionów doszło za konsulatu Gajusza Mariusza w mniej więcej 104 roku p.n.e. Wówczas to za sprawą Mariusza doszło do tzw. reformy wojskowej1, która m.in. polegała na przekonaniu żołnierzy do noszenia swojego dobytku na skonstruowanych drewnianych widłach (furca). Legionista w ten sposób był w stanie sam dźwigać prywatne pakunki (m.in. tunika, obuwie, płaszcz), worki (pera lub loculus) z małymi garnuszkami do przyrządzania posiłków (situale), paterę, narzędzie do prac ziemnych, namiot dla contubernium i kilkudniowy zapas żywności (cibaria). Cały wspomniany dodatkowy bagaż określano terminem sarcina. Co interesujące, Cyceron w połowie I wieku p.n.e. wspomina, że niekiedy żołnierze musieli posiadać pożywienie wystarczające nawet na pół miesiąca)2. Dodatkowo żołnierze rzymscy nieśli pale wałowe (pila muralis) służące do odgradzania obozu. Wspomniane narzędzia do prac ziemnych były racjonalne rozdzielane pomiędzy żołnierzami; jeden niósł dolabrę, inny łopatę, inny znów toporek, kolejny liny itd. Kto inny z kolei miał nieść namiot. Zaletą tego rozwiązania było to, że żołnierze po osiągnięciu terenu pod obóz mogli rozpocząć prace ziemne, nie czekając na tabory.
W ten sposób odciążono i zmniejszono liczbę zwierząt pociągowych (sarcinaria iumenta) oraz zwiększono mobilność armii. Mogli poruszać się szybciej w terenie, nie będąc uzależnionym od głównych traktów, którymi mogły się poruszać wozy z zaopatrzeniem. Dodatkowo legioniści wyróżniali się dużą siłą, która dawała im przewagę w rywalizacji z innymi wojskami starożytności. Takich żołnierzy nazywano prześmiewczo „mułami Mariusza” (muli mariani)3, gdyż duża część ekwipunku została przeniesiona ze zwierząt pociągowych i wozów na plecy żołnierzy. Dodać należy, że elementy machin wojskowych i oblężniczych przewożone były na wozach.
Według wyliczeń4 legionista Mariusza był więc zapewne zmuszony transportować łącznie ok. 55 kg. Sama waga broni, pancerza i osobistego ekwipunku to ok. 20 kg. Reszta to już narzędzia, naczynia, wyżywienie na kilka dni czy pale wałowe. Zaznaczyć jednak należy, że żołnierzowi przysługiwało prawo do zabrania ze sobą służącego (calo) oraz zwierzęcia pociągowego, które mogły go dodatkowo odciążyć przy takim ciężarze. Przyjmuje się, więc że legionista na swoich barkach mógł nieść od 20 do 45 kg łącznego ciężaru wraz z wojskowym ekwipunkiem, w zależności od posiadanego „wsparcia”.
Rzymski legionista niezależenie od ciężaru w ciągu 5 godzin zmuszony był przejść 37,5 km (marsz forsowny) lub od 20 do 25 km (marsz zwykły).
Nadmienić należy dodatkowo, że żołnierze Scypiona Afrykańskiego Młodszego pod Numancją (Hiszpania) w 143 roku p.n.e. zmuszeni byli przez niego byli do dźwigania ciężaru nawet 67 kg5. Późniejszy historyk żydowski Józef Flawiusz będzie wspominał, że „piechurzy niewiele różnili się od mułów pociągowych”6.