Kryzys republiki rzymskiej w I wieku p.n.e. w zdecydowanej mierze wynikał ze zwyrodnienia życia politycznego Rzymu. Celem poszczególnych polityków było nie uzdrawianie res publici i reformowanie państwa, a prywatne interesy i pięcie się po stopniach cursus honorum, by potem móc zdobyć bogactwo.
Każdy polityk marzył, by osiągnąć preturę, konsulat, a potem stanowiska prokonsula i propretora. Reguły życia politycznego były nad wyraz proste. Osoba chcąca zajść wysoko w hierarchii życia politycznego, wpierw musiała się starać o wsparcie ze strony biedoty miejskiej lub wyższych sfer. Osiągnąć to można było trojako:
- pełniąc edylat, polityk mógł zjednać sobie biedne masy, wydając wielkie igrzyska, które uwielbiali Rzymianie. Wraz z ostrzejszą walką polityczną zwiększał się splendor takich wydarzeń. Cyceron podaje np., że Gnejusz Pompejusz w roku 55 p.n.e. rywalizując z Cezarem wydał „najwspanialsze i najdroższe [igrzyska], jakie kiedykolwiek były”. Z kolei Milon w roku 54 p.n.e. chcąc pokonać swojego rywala, zdecydował się na sprzedaż swoich trzech posiadłości, aby móc wydać wielkie widowisko. Najbiedniejsi zapewniali wsparcie na komicjach wyborczych.
- oferując swoim klientom i biedocie podarunki (tzw. congiaria).
- przekupując wyborców. Co ciekawe, przekupstwo było czymś normalnym w rzymskiej republice. Naturalnie dostrzegano, że korupcja jest czymś szkodliwym dla dobra życia politycznego i społecznego Rzymu. W tym celu starano się zaostrzać ustawy o nadużycia wyborcze (de ambitu). Jednak nie miało to większego wpływu na poprawę sfery moralnej.
Przekupstwo odbywało się głównie za sprawą pośredników (divisores), czyli urzędników odpowiedzialnych za rozdział zboża. Dla pewności otrzymania głosów, wpierw odpowiednia kwota trafiała do pośrednika (sequestres), który dopiero po ogłoszeniu wyników głosowania wydawał należność. Proceder ten był często jawny i odbywał się publicznie w Cyrku Flaminiusza, a niekiedy w domu urzędującego konsula.
Pieniądze, jakie oferowano za poparcie kandydatury były często olbrzymie. Cyceron w swoim liście wspomina, że Memmiusz i Domicjusz chcąc wyeliminować trzeciego kandydata, zawarli koalicję (cotio) i obiecali pierwszej głosującej centurii 10 mln sesterców. Z kolei Milon, w trakcie wyborów na konsula, na przekupstwa przekazał każdemu członkowi tribus tysiąc asów. Warto dodać, że przekupstwo często było tłumaczone przez polityków interesem państwowym, co sugeruje, iż uważane było za coś zupełnie normalnego. Do słownika łacińskiego tamtych czasów weszło nawet słowo accipere, oznaczające „przyjmować”, które w sposób profesjonalny oznaczało przekupstwo. Przekupywana była zarówno biedota, jak i często zadłużeni nobilowie i ekwici.
Nie da się ukryć, że duże znaczenie w wyborach miały relacje towarzyskie polityków. Brat Cycerona, Kwintus w swoim pisemku „O ubieganiu się o konsulat” (De petitione consulatus) radzi Cyceronowi, by ten w trakcie ubiegania się o konsulat szukał przyjaciół wśród senatorów i ekwitów, klientów-wyzwoleńców czy nawet niewolników, którzy często mają wpływ na swoich panów. Ponadto Cyceron nie powinien ograniczać się do Rzymu, ale kampanię wyborczą powinien prowadzić nawet w koloniach czy prefekturach. Ważnym jest, aby jako osoba kandydująca przyrzekał on wszystkim pomoc (nawet jak wiadomo, że jej nie udzieli) oraz, żeby był uprzejmy i wesoły. Warto posiadać nawet specjalnego niewolnika (nomenclator), który podążając za swoim panem będzie mu przypominał imiona napotkanych ludzi na ulicy; w ten sposób Cyceron będzie mógł pozdrawiać każdego z imienia. Warto także wyrażać pochwalne mowy na cześć Senatu, żyć z nim w zgodzie oraz podkreślać jego znaczenie.
Jak widać więc przyjaciele polityczni (officia amicorum) byli bardzo ważni w świecie politycznym republikańskiego Rzymu. Co warte zaznaczenia, przyjaźnie te często były jednak fałszywe i nakierowane na czysty zysk osobisty. Przykładowo Cyceron początkowo nienawidzący zwolennika Cezara, Watiniusa, którego publicznie ośmieszał i oskarżał, po kilku latach bardzo go polubił – jak się okazało dla celów politycznych. Rzymska scena polityczna była niezwykle fałszywa i pełna nieszczerych relacji. Ważny był chwilowy zysk i pomoc innego polityka.
Podobnie jak to jest dzisiaj, Rzym nie był także pozbawiony publicznych oskarżeń i prób ośmieszenia oraz zdyskredytowania przeciwnika politycznego. Powszechnym było nazwanie rywala złodziejem lub oskarżenie go o przestępstwa seksualne. Jak widać, więc wiele współczesnych krajów zaczerpnęło zasady ustrojowe republikańskiego Rzymu, jednak niestety przejęło także wiele negatywnych aspektów życia politycznego.