Wraz z nastaniem cesarstwa, pierwszą osobą w państwie rzymskim stał się cesarz, który stopniowo stał się równoważny bogom rzymskim. W związku z tym w II wieku n.e. ukształtowała się cała ceremonia pogrzebowa, która miała na celu godne pożegnanie ukochanego imperatora.
Za dynastii Antoninów upowszechnieniu uległ proces deifikacji cesarzy, gdzie wszyscy członkowie rodu stali się bogami. Wcześniej ubóstwiony został jedynie August i Klaudiusz (dynastia julijsko-klaudyjska) oraz Wespazjan (Flawiusze). Aby podkreślić boskość zmarłego cesarza należało stworzyć całą symbolikę przy okazji pogrzebu.
W przypadku śmierci cesarza, jego ciało poddawano dwukrotnej kremacji. Najpierw ciało palono w otoczeniu najbliżej rodziny, pozostawiając ten moment w sferze prywatnej. Po spaleniu zwłok na stosie, resztki kości składano w mauzoleum.
Druga kremacja miała wymiar symboliczny i była publiczną demonstracją apoteozy cesarza. Uroczystości tego typu odbywały się zazwyczaj na Polu Marsowym, poza miastem. Wówczas to spaleniu ulegała woskowa kukła cesarza, do złudzenia imitująca zmarłego. Traktowano ją do tego stopnia jak prawdziwą, iż nawet – tak jak to się zdarzyło w 193 roku n.e. na pogrzebie Pertynaksa – niewolnicy udawali że odganiają muchy znad kukły. Z kolei kukła Septymiusza Sewera przez niemal siedem dni była wystawiona na widok publiczny, udając chorego cesarza. Niekiedy nawet zapraszano nad kukłę lekarzy, którzy orzekali o stanie zdrowia „władcy”.
Po uroczystościach żałobnych następowało spalenie kukły na stosie, na szczycie którego znajdowała się klatka z orłem. W czasie trawienia przez ogień manekina, ptak był wypuszczany z niewoli i wznosił się do nieba, symbolizując duszę zmarłego cesarza. Woskowa figura z kolei topiła się całkowicie, nie pozostawiając śladu po „cesarzu”.