Żywoty sławnych mężów to jedno z najbardziej fascynujących dzieł starożytnych. Jego autor, Plutarch z Cheronei (ok. 46 – ok. 120 n. e.), zestawia w nim sylwetki znanych Greków i Rzymian. Opisując te postacie, skupia się głównie na ich czynach, charakterze i anegdotach z nimi związanych. Jego dzieło nie jest jednak pozbawione bardzo interesujących dygresji na temat osób i wydarzeń jemu współczesnych. Jedną z nich jest ciekawa wzmianka na temat cesarza Domicjana, którego panowanie przypadało na lata 81-96 n.e. Choć Plutarch pisze swoje dzieło już dobre kilka lat po zamordowaniu cesarza, to zapewne pamięta on czasy jego panowania i wyraża swoją krótką opinię o tym princepsie.
Plutarch był greckim pisarzem pochodzącym z Beocji. Jako delficki kapłan zetknął się z ówczesnymi greckimi elitami intelektualnymi. Odbył liczne podróże i przez jakiś czas przebywał w stolicy cesarstwa. Zyskał uznanie rzymskich elit i zajął się badaniem historii zarówno Rzymu jak i Grecji. Prawdopodobnie otrzymał rzymskie obywatelstwo. Choć Plutarch zajmował się głównie badaniem dziejów, które były dla niego odległą historią, czasami zmuszony był także opisać wydarzenia czy postacie jemu współczesne. W jednym z takich miejsc w swoim dziele, grecki biograf nie powstrzymał się od wyrażenia swojej opinii na temat cesarza Domicjana, który wśród rzymskich elit uchodził za okrutnego despotę i nadal żywe były wspomnienia jego rządów.
W żywocie Publiusza Waleriusza Publikoli, konsula rzymskiego i jednego z uczestników spisku przeciw królowi Tarkwiniuszowi Pysznemu, Plutarch opisał konsekrację przez Horacjusza jednej z najważniejszych rzymskich budowli – świątyni Jowisza Kapitolińskiego. Przy okazji, postanowił zarysować dzieje wielokrotnie później odbudowywanej świątyni. Tak doszedł do czasów mu najbliższych. W wyniku pożaru na Kapitolu w 80 r., świątynia spłonęła. Czwartą już na tym miejscu budowlę ufundował i konsekrował cesarz Domicjan. Nową świątynię wyróżniał ogromny przepych. Plutarch podaje, że osobiście podziwiał w Atenach wspaniałe kolumny zamówione do rzymskiej świątyni. W tym miejscu jednak, autor dobitnie podsumowuje cesarską „hojność”:
Jeśli ogarnie cię podziw na widok przepychu Kapitolu, jeśli zobaczysz w pałacu Domicjana kolumnadę albo bazylikę, albo termy, albo apartamenty konkubin, to przypomnij sobie wiersz, jaki napisał Epicharm na jakiegoś rozrzutnego człowieka:
„Odczłowieczasz się: jak szaleństwem tknięty, szczęścia upatrujesz w wydawaniu.”
Następnie Plutarch pozwala sobie sparafrazować zacytowany wiersz Epicharma z Syrakuz (VI/V w. p. n. e.), tak, aby odnosił się do Domicjana:
Nie jesteś ani pobożny, ani ambitny: jak szaleństwem tknięty, szczęścia upatrujesz w budowaniu i chcesz, niczym ów sławny Midas, by wszystko zamieniło ci się w złoto i marmur. Tyle więc na ten temat.
Powyższa „złośliwa” parafraza to właśnie opinia Plutarcha o imperatorze: jego hojna fundacja świątyni oraz jej przepych nie wynikały z cesarskiej pobożności czy nawet ambicji, które mógłby odziedziczyć po ojcu – wybitnym cesarzu Wespazjanie. Rozrzutność cesarza była motywowana szaleństwem, chęcią pokazania wszystkim swego bogactwa i ogromu władzy. Plutarch ocenia więc Domicjana jako „wcielenie Midasa”; jako nierozważnego despotę i szaleńca, co było powszechną opinią wśród ówczesnych rzymskich elit, które wcześniej z ulgą i zadowoleniem przyjęły wieść o jego zamordowaniu w 96 r. Kończąc słowami Plutarcha: tyle więc na ten temat.