Antyczne teksty źródłowe bardzo często przekazują historie, w których tragiczne wydarzenia dla bohaterów zwiastowane były wcześniej różnymi dziwnymi wydarzeniami. Waleriusz Maksymus przedstawia nam historię niejakiego Kasjusza Parmensisa, jednego z zabójców Juliusza Cezara w idy marcowe 44 roku p.n.e.
Kasjusz Parmensis pochodził z szanowanej rodziny rzymskiej, która odegrała ważną rolę przy założeniu miasta Parma w II wieku p.n.e. Jako zwolennik optymatów poparł spiskowców na życie Cezara i wziął w nim czynny udział. Następnie walczył po stronie Brutusa i Kasjusza, po klęsce których dołączył do Sekstusa Pompejusza na Sycylii. Kasjusz nierzadko drwił z Oktawiana, któremu zarzucał że imię Cezara otrzymał z racji na jego homoseksualne relacje z później adoptowanym ojcem. Finalnie Kasjusz nie widząc już żadnej realnej przeciwwagi dla Oktawiana i Antoniusza, zdecydował się związać z tym ostatnim, który jednak poniósł klęskę w bitwie pod Akcjum w 31 roku p.n.e.
Kasjusz, jako ostatni żyjący morderca Cezara, uciekł do Aten, gdzie skrywał się w jednym z domostw. Pewnej nocy miał widzenie – do jego pokoju weszła wielka czarna postać o zapuszczonych włosach i brodzie. Przerażony Kasjusz zapytał kim jest, a istota odpowiedziała: „Złym duchem”. Kasjusz wezwał niewolników i zapytał ich czy widzieli jakiegoś intruza; ci odpowiedzieli przecząco. Kasjusz ponownie poszedł spać i istota ponownie mu się objawiła przy łóżku. Niemogący zasnąć Kasjusz kazał swoim niewolnikom zostać z nim i trzymać zapalone światło.
Jak się okazuje w niedługim czasie Kasjusz został zabity na polecenie zwycięskiego Oktawiana Augusta, przez Lucjusza Warusa, który w ten sposób pomścił swojego ojca.