Rozdziały
Większość rzymskich bogów, posiada swoich odpowiedników wśród bogów greckich. Bogowie greccy z reguły mieli nastawienie „pacyfistyczne” i posiadali wiele cech ludzkich. Bogowie rzymscy z kolei byli ich przeciwieństwem. Swoją wielkością mieli wzbudzać strach, a co niektórzy mieli większą styczność z armią i wojną.
Zacznę od Jowisza. Podobnie jak grecki Zeus był władcą nieba i ziemi oraz panem bogów i ludzi. Z czasem jednak stał się patronem Związku Latyńskiego. Był to związek polityczny 30 plemion Półwyspu Apenińskiego na czele z Latynami. Utworzony on został około VI wieku p.n.e. i przetrwał do 496 roku p.n.e. Wówczas to został pokonany przez Rzymian w bitwie nad jeziorem Regillus. Rzymianie wraz z pokonaniem Związkiem przejęli kult Jowisza. Z czasem, w związku z licznymi zwycięstwami, Jowisz stał się patronem wojowników i usposobieniem wojny.
Poświęcono mu wiele świąt militarnych, takich jak: Nowy Rok (Anno Novo), kiedy to obejmujący urząd konsul składał uroczyste ofiary nie tylko Jowiszowi, ale także Junonie, Minerwie i Salusowi „za pomyślność Rzeczpospolitej oraz Senatu” (pro salute rei publicae et senatu) w nadchodzącej wojnie; idy kwietniowe (Ides Aprilis), które były poświęcone Jupiterowi Zwycięzcy (Iuppiter Victor), Jowiszowi Niezwyciężonemu (Iuppiter Invictus) oraz Jupiterowi Wyzwolicicielowi (Iuppiter liberator). Poświęcone tytuły świadczą, że Rzymianie dziękowali Jowiszowi za opiekę nad ich wojskiem w czasie konfliktów zbrojnych. Innym świętem militarnym były nony czerwcowe dnia 27 każdego miesiąca, które poświęcone były Jupiterowi Ucieczkę Powstrzymującemu (Iuppiter Stator), które miało napełnić legionistów odwagą, aby mogli wytrwać na polu bitwy w obliczu nieprzyjaciela.
Minerwa, córka Jowisza, była raczej związana z handlem i rzemiosłem. Jednakże jej atrybuty (tj. pełna zbroja, z tarczą i włócznią) świadczą, że nie zapomniała o rzemiośle wojennym stając się opiekunką rzymskich legionistów.
Bóg Mars był prawdziwym bogiem wojny, którego ogrom siły i władzy wzbudzał wszechobecny strach i lęk wśród ludu rzymskiego. Pomimo tego jednak wierzono, że Mars zawsze towarzyszy wojownikom w bitwie i dodaje im swoją obecnością siły i otuchy. Z tym bogiem, związany jest rytuał saliów, który polegał na tym, że pontifex maximus dobywał świętej włóczni (atrybutu Marsa) i wypowiadał znamienne słowa: Mars vigila! (Marsie czuwaj!). Akt ten symbolicznie rozpoczynał wojnę. Potem członkowie bractw saliów, przebrani w stroje dawnych wojowników italskich oraz uzbrojeni w święte tarcze (ancilia) przechodzili przez miasto wykonując rytualny taniec wojenny. Rytuał ten wykonywany, był dwa razy w roku: w marcu i październiku 19 dnia danego miesiąca. Oznaczał on symboliczny początek i koniec działań wojennych.
Janus, był bogiem o dwóch twarzach. Pełnił wiele funkcji, lecz najbardziej znany był z tego, że był strażnikiem czynności wejścia i wyjścia (miał pieczę nad drzwiami i bramami). Z racji tego wybudowano mu symboliczną bramę – Janus Geminus, która była niewielkim budynkiem z dwiema bramami. Otwarcie jego drzwi oznaczało okres kampanii wojennych. Z kolei kiedy były zamykane nastawał okres pokoju. Od tego momentu Janus rozpościerał również opiekę nad tymi, którzy wyruszali na kampanię wojenną. Było tak gdyż był nie tylko strażnikiem drzwi, ale także opiekunem tych co wchodzą i wychodzą przez nie.
Rzymianie wraz z podbojami anektowali nie tylko terytoria, ale i niekiedy także „cudzych” bogów. Adopcja obcych bogów, zaczęła się pod koniec pierwszej wojny punickiej (264-241 p.n.e.), kiedy to Rzymianie przenieśli posąg kartagińskiej bogini Asztarte z góry Eryks na Sycylii do Rzymu, gdzie odtąd była czczona jako Wenus.
Innym znanym przypadkiem, było sprowadzenie frygijskiej bogini Kybele w 204 roku p.n.e. podczas wojny z Hannibalem. Można się zastanawiać, jaki cel mógł przyświecać Rzymianom w tych praktykach. Najtrafniejszą odpowiedzią będzie porównanie synów wilczycy do antycznych ludów Mezopotamii, gdzie popularne było przyswajanie do swojej mitologii innych bogów. Taka działalność prawdopodobnie miała na celu przekupstwo danego boga. Rzymianie zachęcając danego boga obietnicami zapewnienia mu kultu oraz godnego miejsca przebywania (wybudowanie mu przybytku), w zamian prosili go, by odtąd stał on po stronie Rzymu. W ten sposób doprowadzano do upadku morale przeciwnika, bądź jak w przypadku Kybele, miała zapewnić Rzymowi pomoc w przetrwaniu kataklizmu.
Mity wojenne
Mity również są nasiąknięte działaniami wojennymi, co miało tłumaczyć naturę Rzymian do toczenia wojen. Epos „Eneida” Wergiliusza opowiada o tym, jak Eneasz, syn Anchizesa opuszcza ginącą Troję, aby zgodnie z przepowiednią znaleźć nową ojczyznę. Jako, że Troja upadła z rąk Achajów (Greków), a Rzymianie uznali się za potomków pokonanego narodu, stali się tym samym ich mścicielami. W trakcie wędrówki Eneasz, otrzymuje przepowiednię od Apolla, że jego potomków czeka wielka przyszłość i władza nad światem, gdy osiedlą się w nowej ojczyźnie (Italii).
Podczas swojej wędrówki dobija on do wybrzeży Afryki, gdzie poznaje i staje się obiektem miłości królowej Kartaginy Dydony. Jednakże, z nakazu Jowisza zostaje zmuszony porzucić swoją kochankę, która przed jego odpłynięciem przeklina jego i całe jego plemię, a potem popełnia samobójstwo. To wydarzenie symbolicznie przepowiedziało serię konfliktów Rzymu z Kartaginą, zakończonych zwycięstwem tych pierwszych. Po tych wydarzeniach Eneasz dociera do Italii, rozpoczynając tym samym początek narodu rzymskiego.
Mit o Sabinkach z kolei opowiada o Romulusie, który po założeniu miasta poszukuje żon dla jego mieszkańców (głównie mężczyźni). Po początkowych nieudanych i pokojowych próbach używa podstępu, porywając w czasie uczty kobiety z sąsiednich plemion. Dochodzi wówczas do krwawej wojny, którą powstrzymują Sabinki doprowadzając ostatecznie do kompromisowego zakończenia konfliktu. Z tego mitu możemy poznać Rzym jako walczący na początku swojej drogi dziejowej z licznymi plemionami italskimi. Odwrotnie niż w micie po długich walkach plemiona te zostają podbite i zmuszone do przyjęcia ciężkich warunków pokoju. Kładzie to kres mitowi o Rzymie, który konflikty potrafił załagodzić sposobami pokojowymi, bez użycia miecza.
Rytuał wypowiedzenia wojny
Rytuał ten (rerum repetitio) wykonywany był przez kolegium fecjałów. Składało się ono z 20 kapłanów, należących do starych rodów, którzy pełnili swe obowiązki dożywotnio. Działalność fecjałów otoczona była głęboką tajemnicą. Dokonywali oni rozmaitych obrzędów, wypowiadali magiczne formuły, których sens zrozumiały był tylko dla wtajemniczonych. Wyróżniali się specjalnym rodzajem wełnianej odzieży i przepaskami na głowie. Rytuał ten był formą żądania zadośćuczynienia lub odszkodowania. Pater patratus, pochodzący z wyboru przedstawiciel kolegium fecjałów, ubrany w wełniane pasmo włosów, z berłem i krzemieniem (symbolem Jowisza) w ręku, udawał się w towarzystwie jednego z fecjałów, niosącego trawę wyrwaną z korzeniem na Wzgórzu Kapitolińskim, za granicę miasta na terytorium wroga. Często towarzyszył im tłum ludzi. Tam przedstawiał żądania Rzymu używając obrzędowych sformułowań. Tam też tłukł kamieniem grudę ziemi, ukazując symbolicznie karę jaką czeka tych, którzy dopuścili się znieważenia bogini Romy. Swoje żądania przedstawiał na granicy, potem pierwszemu napotkanemu mieszkańcowi krainy, następnie przed bramą wrogiego miasta oraz ostatecznie na forum przy obecności lokalnych zarządców. Jeżeli oczekiwania Rzymian nie zostały spełnione, kapłan oczekiwał trzydzieści trzy dni na zadośćuczynienie występkowi ze strony wroga. W razie braku odpowiedzi fecjałowie meldowali o tym królowi rzymskiemu lub w czasach republiki Senatowi i Ludowi, do których należało prawo wypowiadania wojny.
Gdy ostatecznie nie udało się zażegnać konfliktu drogą pokojową, pater patratus udawał się na granicę i rzucał opaloną na końcu i zamoczoną we krwi włócznię, z drzewa dereniowego na terytorium nieprzyjaciela. W tym samym czasie fecjał wzywał wszystkich bogów na świadków, że doznali z rąk nieprzyjaciela zniewagi i ubliżenia. Tak rozpoczęta wojna nosiło miano wojny sprawiedliwej (bellum iustum), gdyż została wypowiedziana zgodnie z rytuałem. Wojna, która nie została tak wypowiedziana, nosiła miano rozboju (latrocinium) i za jej rozpętanie groził gniew bogów.
Rzymianie jako ludzie bogobojni i zaradni, starali się nie narażać swoim bogom, gdyż wierzyli że ci pomagają im odnosić zwycięstwa w bitwach i wspierają ich na wojnie. W związku z tym starali się doprowadzić do takiej sytuacji, aby to nieprzyjaciel rozpoczynał działania wojenne. Taką sytuację osiągano poprzez różnego rodzaju prowokacje, niekiedy z udziałem kapłanów czy członków senatu. Bogowie często milczeli, co było oznaką akceptacji nowych konfliktów.