Rozdziały
Upadek Imperium Rzymskiego to długotrwały proces obejmujący kilka wieków. Po dziś dzień naukowcy toczą spory o to, kiedy zaczął się postępujący rozpad państwa rzymskiego i jakie były jego przyczyny. Kiedy tylko zaczynamy mówić o degrengoladzie wielkich imperiów, nieuchronnie pierwszy przychodzi nam do głowy właśnie starożytny Rzym.
Edward Gibbon, jeden z najsłynniejszych badaczy historii antycznego Rzymu, nie miał wątpliwości: całe zło zaczęło się pod koniec panowania Marka Aureliusza, a główną przyczyną był upadek starorzymskich cnót, którego przyczyną było m.in. szerzenie się chrześcijaństwa. Część tradycyjnie myślących historyków zgadzała się z Gibbonem, inni wskazywali na trapiące Imperium kryzysy polityczne i ciągłe najazdy germańskich barbarzyńców.
Teorie naukowe
Obecnie wyróżniamy najróżniejsze teorie i wytłumaczenia upadku Imperium Rzymskiego na zachodzie. Podzielić je można najogólniej na cztery nadrzędne grupy:
Generalny rozkład i osłabienie państwa
Historycy uwzględniają w ramach tego podejścia różne aspekty, które przyczyniły się do osłabienia siły politycznej państwa.
- Upadek starorzymskich cnót został spotęgowany szerzeniem się chrześcijaństwa – przedstawicielem tej teorii był Edward Gibbon – autor książki „Zmierzch cesarstwa rzymskiego” (1766-88). Historyk podkreślał także duży wpływ plemion barbarzyńskich na upadek Imperium, które ugięło się ostatecznie pod naporem ościennych sąsiadów. Ponadto zwracał uwagę na negatywny wpływ chrześcijaństwa na wszelkie aspekty Imperium, a zwłaszcza wojskowość.
- Piszący w V wieku n.e., rzymski historyk Wegecjusz, wręcz błagał w tym czasie o jakąkolwiek reformę armii rzymskiej, która była na tragicznym poziomie wyszkolenia. Historyk Arther Ferrill sugerował, że osłabienie armii wynikało z masowego napływu elementu germańskiego do prestiżowych legionów. „Germanizacja” struktur wojskowych doprowadziła do obniżenia dyscypliny i rygoru oraz do zmniejszenia poziomu lojalności oddziałów względem dowództwa. Ferrill zgadza się ponadto z innym historykiem – A. H. M. Jonesem, że obniżenie obrotów handlowych i przemysłowych nie było powodem upadku Imperium. Duże znaczenie natomiast miał regres w rolnictwie, który wynikał w dużej mierze z najazdów barbarzyńskich oraz nakładania coraz większych podatków na społeczeństwo.
- Historycy Arnold J. Toynbee i James Burke twierdzą z kolei, że tak naprawdę to system wewnętrzny Imperium był „zgniły” i wymagał naprawy. Potrzebne były rewolucyjne reformy, których żaden z cesarzy nie był gotowy przeprowadzić. Rzymianie nie posiadali żadnego systemu budżetowego, co prowadziło do marnotrawienia wszelkich zasobów. Gospodarka nastawiona była na wyzysk, który prowadzony był na bogatych, podbitych terenach. Tam też wprowadzano wysokie podatki, które doprowadzały małe gospodarstwa rolne albo do ubóstwa, albo do zależności od wpływowych elit. Wraz z ograniczeniem podbojów, z których pochodziły główne źródła finansowania armii, państwo zmuszone było obciążać podatkami obywateli rzymskich. Wraz z rosnącym naporem ludów barbarzyńskich na granice Imperium rosła także potrzeba finansowania armii. Sytuacja z czasem osiągnęła takie kuriozum, że wojska barbarzyńskie były niekiedy lepiej wyposażone od samych Rzymian; nie wspominając o większej liczebności. Z czasem ludność miast rzymskich zaczęła postrzegać Rzymian, jako okupantów wyzyskujących swoich poddanych, a barbarzyńców jako wyzwolicieli.
- Historyk Michael Rostovtzeff i ekonomista Ludwig von Mises zgodzili się, że kluczową rolę w upadku Imperium Rzymskiego odegrała ekonomia. Według nich w II wieku n.e. Imperium Rzymskie posiadało rozwinięty rynek, na którym obowiązywał względnie swobodny handel. Opłaty były niskie, a odgórne regulacje nie miały dużego wpływu na obroty. Jednak wraz z denominacją waluty, w III wieku n.e., doszło do inflacji. Dostrzegając w tej sytuacji negatywne strony, Konstantyn Wielki zdecydował się na przeprowadzenie reformy walutowej, która została zrealizowana przed inwazją barbarzyńców w V wieku n.e. – nie wpłynęła ona jednak wybitnie na zmianę sytuacji państwa. Według Rostovtzeffa i Misesa sztucznie niskie ceny prowadziły do zaniku ilości pożywienia, głównie w miastach, których mieszkańcy uzależniali od nich swój byt. Pomimo uregulowań prawnych mających zapobiegać depopulacji miast, obserwować można było stopniowy ubytek ludności z terenów zurbanizowanych na wieś. Ludność decydowała się na zmianę fachu – z handlu na rolnictwo. W ten sposób (przy wysokim opodatkowaniu) dochodziło do obniżki obrotów w handlu, spadku innowacyjności oraz dochodów państwa.
- Bruce Bartlett denominacji wypatruje już za rządów cesarza Nerona. Bartlett uważa, że kolejni władcy chcąc podtrzymać lojalność coraz to większych wojsk decydowali się na rozrzutność i przekazywanie coraz większych sum pieniędzy na żołd. Punktem kulminacyjnym był III wiek n.e. i potrzeba zaspakajania wygórowanych żądań żołnierzy za wszelką cenę. Brak zgody lub perspektywy wypłacenia kolejnych funduszy prowadził do obalenia cesarza i lokowania na jego miejscu nowego kandydata. Władcy unikając obciążania ludności decydowali się na rekwirowanie (gdziekolwiek się tylko dało) dóbr fizycznych – na przykład zboża i bydła od rolników. W rezultacie takich działań, następował społeczny chaos, który potęgowany był przez wymuszanie na ludności piastowania swoich funkcji i zawodów. Tym sposobem rolnicy byli przywiązywani do ziemi, a dzieci żołnierzy musiały wstępować do armii. Wielkie rzesze ludności migrowały na prowincję, gdzie szukano szansy uniezależnienia się od władcy i zapewnienia sobie podstawowych możliwości życiowych. Z czasem zaczęły się kształtować oddzielne majątki, które nie brały udziału w handlu państwowym i tworzyły swego rodzaju wspólnoty. Były to początki feudalizmu.
- Brytyjski historyk – Adrian Goldsworthy – główny powód upadku Rzymu widział w aspekcie wojskowym. Niekończące się wojny domowe o panowanie w Imperium, słabnące wojsko, niechęć mężczyzn do wstępowania do armii oraz rosnący napór barbarzyńców na granice doprowadziły do rozkładu Imperium. Postępujące słabnięcie władzy centralnej, społeczne oraz ekonomiczne problemy państwa doprowadziły do osłabienia siły bojowej legionów, która była niezwykle ważna dla stabilności państwa.
Jednoprzyczynowe podejście
Teorie sugerujące uwzględnienie jednego aspektu przy rozpadzie Imperium Rzymskiego.
- Choroby – historyk William H. McNeil wspomina, że około roku 165 n.e. Imperium dotknięte zostało przez straszliwą plagę antonińską, która przywleczona została przez wojska rzymskie, powracające ze wschodu. Przez około 20 lat pandemia (ospy lub odry) doprowadziła do śmierci prawie połowę populacji Imperium. W III wieku n.e. cesarstwo dotknęła kolejna plaga – tzw. Cypriana. Pandemie doprowadziły do wyraźnej depopulacji regionów, co odbiło się naturalnie także na obrotach handlowych i efektywności wojskowej. Uważa się, że Wschodnie Imperium przetrwało, gdyż w swoich granicach miało większą populację. Warto dodać, że epidemie miały szalenie łatwe drogi do tworzenia nowych ognisk chorób. Miasta były mocno zatłoczone, a biedota tam mieszała się z arystokracją w miejscach publicznych. Ponadto miasta zaopatrywane były w wodę, która była świetnym „przewodnikiem” patogenów. Germanie w przeciwieństwie do Rzymian byli mniej podatni na choroby. Nie żyli w takim ścisku, nie mieli tak szerokiego dostępu do wody, a wodę pili głównie przegotowaną. W ten sposób dzietność i wzrost ludności był znacznie większy u barbarzyńców niż w Imperium.
Archeolodzy odkryli, że od II wieku n.e., regiony zurbanizowane stopniowo się zmniejszały liczebnościowo, a uregulowane prawnie tzw. ziemie niezamieszkane (agri deserti) niebezpiecznie obejmowały kolejne tereny. Mniejsza ludność przekładała się na mniejsze zyski z podatków, co uderzało w finanse Rzymu. - Degradacja środowiska – podejście sugerujące wpływ deforestacji i degradacji ekosystemu na spadek populacji i dochodów. Wylesianie w czasie okresu rzymskiego wynikało z terytorialnej ekspansji Imperium, powiększania jego populacji, prowadzonego na dużą skalę rolnictwa i szybkiego rozwoju ekonomicznego. Rzym w dużym stopniu powiódł Zachodnią Europę ku rozwojowi, który niósł za sobą silne wylesienie terenów wokół Morza Śródziemnego.
Wpływ kultury rzymskiej na stan ekosystemu regionu śródziemnomorskiego znajdującego się pod niegdysiejszym panowaniem Rzymu można dostrzec gołym okiem. Świetnym przykładem jest chociażby makia nazywana także makchią, która jest wtórną formacją roślinną występującą w wilgotniejszych siedliskach w rejonie śródziemnomorskim. Powstała w miejscu zniszczonych przez Rzymian twardolistnych, głównie dębowych lasach. Stąd też Italia w dużej mierze jest obszarem o niskim zalesieniu, zdominowanym przez krzewy. Ciągłe uprawianie ziem powodowało tworzenie się nieużytków oraz bagien. Miały miejsce także katastrofy naturalne: powodzie (nawet Rzym bywał takimi dotknięty; pierwsza, duża powódź odnotowana została w 241 roku p.n.e.), błotne lawiny, klęski głodu.
Rzymianie swój wpływ mieli także na zatruwanie powietrza. Duża ilość ośrodków przemysłowych wymagała dużych dostaw opału (węgla, drewna), a co za tym idzie zatruwano powietrze wydalinami z pieców i hut. Oczywiście wspomniane skutki działalności Rzymian nie mają skali dzisiejszej cywilizacji. Odnotować jednak należy, że jak na tamte czasy cywilizacja rzymska mogła uchodzić za jedną z najmniej przyjaznych ekosystemowi na świecie. - Zatrucie ołowiem – Jerome Nriagu w 1983 roku podkreślił, że duży wpływ na upadek państwa rzymskiego mieć mogło zatrucie ołowiem. Powszechnie stosowane przez Rzymian ołowiane rury, garnki i słodzik defrutum miały zły wpływ na zdrowie Rzymian. Ołów z ludzkiego organizmu jest usuwany bardzo powoli, gromadzi się przede wszystkim w kościach i krwi (a z nią wędruje do wszystkich narządów). Skutkami jego długotrwałego przyjmowania może być wiele chorób: arytmia serca, choroby nerek, anemia, niewydolność krążenia, która prawie zawsze prowadzi do śmierci.
Farmakolog – John Scarborough – zarzuca jednak Nriagu szereg zakłamań i podkreśla, że Rzymianie byli świadomi negatywnego wpływu ołowiu na zdrowie – wspomina o tym chociażby Pliniusz Starszy1 lub Witruwiusz2.
Nawarstwienie problemów
- J. B. Bury – skrytykował Gibbona, za jego wizję upatrywania powodu upadku Rzymu w rozszerzającym się chrześcijaństwie. Jak zauważa Wschodnie Cesarstwo było mocno chrześcijańskie, a przetrwało jeszcze wiele wieków. Ponadto uważa, że podejście Gibbona jest zbyt jedno-przyczynowe i niepełne. Bury twierdzi, że upadek Rzymu wynikał z serii złożonych wydarzeń, co wyklucza wypunktowanie generalnych przyczyn. Rzym trapiło wiele kryzysów, które pojawiały się w tym samym czasie: regres gospodarczy, najazd Germanów, depopulacja Italii, zależność armii od germańskich foederati, zdrada Stylichona, utrata woli walki, śmierć Flawiusza Aecjusza czy brak wybitnego wodza na miarę Aecjusza. Była to seria nieszczęśliwych zbiegów wypadków i okoliczności, które doprowadziły do wielkiej katastrofy.
- Peter Heather – twierdził, że pomimo występujących na przestrzeni dziejów problemów wewnętrznych Imperium w I, II i połowie III wieku n.e. wykazywało stabilność. Pierwszym poważnym zagrożeniem było ukształtowanie się w dzisiejszym Iranie państwa Sassanidów (226-651 n.e.). Długie wojny ze wschodnim sąsiadem ostatecznie zakończyły się pomyślnie dla Rzymu. Konflikt pociągnął jednak za sobą spadek dochodów w prowincjach, co z kolei miało mieć zły (długoterminowo) wpływ na państwo. Słabość gospodarcza pociągnęła za sobą społeczny upadek, co zbiegło się także z „efektem domina” wywołanym przez Hunów. Heather podobnie jak Bury uważa, że upadek Rzymu nie był nieunikniony. Śmierć Cesarstwa Zachodniorzymskiego wynikała z pechowości dziejowej – nałożenia się negatywnych wydarzeń.
- Bryan Ward-Perkins – teoria „błędnego koła”, obejmującego polityczną niestabilność, najazd z zagranicy, obniżenie dochodów z podatków.
Transformacja
W XIX wieku, niektórzy historycy skupili się na ciągłości Imperium Rzymskiego jako post-rzymskich germańskich królestw.
- Fustel de Coulanges uważa, że barbarzyńcy po prostu przyczynili się do transformacji rzymskich instytucji. Henri Pirenne z kolei stwierdził, że barbarzyńcy przybyli do Rzymu nie po to, aby go zniszczyć, ale aby uzyskać pewne korzyści – w wyniku tego rzymskość i styl życia Rzymian zostały zachowane. Pirenne w swojej teorii twierdzi ponadto, że powstałe potem państwo frankijskie można uznać za podmiot kontynuujący tradycje Rzymu.
- Lucien Musset – historyk francuski – stwierdził, że świat średniowieczny ukształtował się w wyniku zderzenia cywilizacji greko-rzymskiej z germańską. Imperium Rzymskie nie upadło, a jedynie się transformowało – dokładniej rzecz ujmując ludność germańska przyjęła wartości rzymskiego świata.
- Historycy późnego okresu starożytności, jak np. Peter Brown uważają, że nie można mówić o upadku Rzymu jako takim. System wartości Rzymian występował na terenach opanowanych przez barbarzyńców przez kolejne dziesiątki lat, co każe wysnuć twierdzenie, że nie ma rozdziału między epokami starożytności i średniowiecza. Był to zbyt spokojny i długi proces, by móc wyznaczać cezurę czasową.
Kryzys gospodarczy i monetarny
Większość naukowców zgadza się, że jednym z głównych powodów słabnięcia Rzymu (który pozwolił barbarzyńcom bezkarnie przekraczać Ren i Dunaj, a następnie osiedlać się w różnych częściach Imperium) był trwający nieprzerwanie od III wieku n.e. kryzys gospodarczy.
Początkowo Rzym zaczynał od handlu bydłem i brązowego środka płatniczego; wtedy był tylko biedną osadą złożoną z uchodźców i banitów z różnych okolicznych królestw. Kiedy ludzie ci zaczęli się organizować i podbijać sąsiadów adaptowali nowe, wyższe standardy.
Przełomem było wprowadzenie systemu monetarnego opartego na srebrnych i złotych monetach, początkowo w standardzie greckim. Z czasem Rzymianie rozwinęli własny system oparty na srebrnych monetach nazywanych denarami i złotych monet nazywanych aureusami. Wtedy to właśnie Rzym z Republiki przekształcił się w Cesarstwo i urósł w siłę.
Ogromne prosperity udzieliło się wszystkim; każdy Rzymianin pragnął jeszcze więcej niż posiadał, armia i administracja rosły aby chronić i powiększać państwo oraz dbać o społeczeństwo. Miasta rozwijały się coraz prężniej, szczególnie stolica. Cesarze chcąc przypodobać się społeczeństwu stawiali przeogromne i przebogate budowle użyteczności publicznej jak np. Circus Maximus czy Koloseum, nie oszczędzali także na sobie rozbudowując swoje siedziby.
Na to wszystko trzeba było coraz więcej pieniędzy, tymczasem zapasy złota i srebra wyczerpywały się. Wydatki rosły, a pieniędzy brakowało. Co w tej kwestii postanowili zrobić cesarze i administracja Imperium? Zdecydowano się mieszać czyste srebro i złoto z bezwartościowymi metalami, głównie miedzią, w całkiem niezauważalny sposób – w rezultacie otrzymywano dwa razy więcej monet.
Takie procedery zaczęły się pojawiać sporadycznie już w I wieku n.e. Znakomitym przykładem są antoniniany wypuszczone w obieg przez cesarza Karakallę na początku III wieku n.e. Były to jakby podwójne denary, czyli jeden antoninian odpowiadał dwóm srebrnym denarom. Z tym, że antoninian tylko wizualnie był większy bo 60% jego wartości stanowiła miedź. Im bardziej wydatki rosły tym Imperium produkowało coraz mniej wartościowe monety. Każdego dnia było ich coraz więcej, podaż waluty rosła w zastraszającym tempie, a złota i srebra było w nich coraz mniej. Polityki reform próbował jeszcze Septymiusz Sewer (193-211 n.e.). Zaczął on od dewaluacji denara, ale spadek wartości rzymskiej waluty podważył jedynie zaufanie do Imperium. Doszło do tego, że bankierzy w Egipcie i na Bliskim Wschodzie odmawiali jej przyjmowania. Dowódcy wojskowi również nie chcieli wynagrodzania w słabnącym pieniądzu, woleli nadania ziemi. Gdy ich nie dostawali, buntowali się.
W końcu III wieku n.e. psucie pieniądza doprowadziło Imperium Rzymskie do poważnego kryzysu. Kiedy władzę w 284 roku n.e. przejmował cesarz Dioklecjan, kryzys szalał na dobre. Próbując ratować sytuację cesarz wydał Edykt o Cenach Maksymalnych w 301 roku n.e., który narzucał społeczeństwu maksymalne ceny dóbr i usług; za jego nieprzestrzeganie groziły surowe kary. Większość kupców i handlarzy nie stosowała się do edyktu, ponieważ przy rosnącej inflacji było to dla nich nieopłacalne. Przechodzili na czarny rynek.
Rosło również bezrobocie, ludzie tracili swoje majątki i przymierali głodem. Problem głodu rząd próbował rozwiązać za pomocą wsparcia socjalnego, które stosowane było już o wiele wcześniej, uzależniając obywateli od Cesarstwa. Kwestię bezrobocia rząd próbował rozwiązać zatrudniając ludzi do budowy budynków użyteczności publicznej, na co poszły ogromne pieniądze. Ogromne pieniądze szły również na armię, która musiała bronić Imperium przed coraz śmielszymi zapędami wrogów.
Dioklecjan kazał wybijać coraz to więcej miedzianych monet, aby pokryć te wszystkie wydatki doprowadzając w końcu do pierwszej w historii hiperinflacji. Aby kupić podstawowe produkty Rzymianie musieli wydawać worki miedzianych bezwartościowych monet. Imperium niechybnie zmierzało w kierunku dna. Rywale tylko czekali na taki moment, aż kolosowi powinie się noga. Już wcześniej do Cesarstwa napływała obca ludność z podbitych prowincji i obcych terenów doprowadzając do degeneracji społeczeństwa, niszcząc Imperium od środka.
Wspomnieć należy także, że wraz z ostatecznym ustabilizowaniem się granic Imperium i zaprzestaniem podbojów, oparte na sile niewolniczej latyfundia utraciły bogate źródło podaży pracy. Nie ma wątpliwości, że potężny cios zadały Rzymowi kolejne fale germańskich inwazji (też zresztą wywołane czynnikami ekonomicznymi – Germanie uciekali w granice Cesarstwa przed agresją koczowników z Azji, których prawdopodobnie wygnał stamtąd brak żywności). Warto przy tym zauważyć, że Germanom nawet nie śniło się wówczas obalenie Cesarstwa. Groźniejszym dla istnienia Rzymu efektem ich działań było raczej pogłębienie się gospodarczego regresu.
Koszty utrzymania sił zbrojnych przekraczały możliwości budżetu państwa. Pojawiła się wspomniana inflacja, w ślad za nią kryzys gospodarczy, wzrost cen żywności i niepokoje społeczne. Tymczasem granice Cesarstwa ze wszystkich stron atakowały ciągnące z głębi ludy barbarzyńskie.
Cesarstwo Rzymskie na zachodzie Europy ostatecznie upadło w V wieku n.e. I znowu warto zauważyć, że ostateczny cios, który do tego doprowadził, miał w znacznej mierze charakter ekonomiczny. Zachodnie Cesarstwo było w stanie wystawiać nowe armie, bronić się, wykupywać od najazdów i pacyfikować łapówkami barbarzyńskich najeźdźców tylko tak długo, póki miało swoją ostatnią bezpieczną bazę ekonomiczną w północnej Afryce. Jednak to właśnie ostatnie źródło zboża, ludzi i pieniędzy „wyschło” nagle w roku 429 n.e., gdy prowincje północnoafrykańskie zostały zajęte przez Wandalów. Jeśli szukać rzeczywistej przyczyny, która faktycznie zakończyła życie Imperium Rzymskiegow V wieku n.e., to był to właśnie ekonomiczny cios spowodowany utratą Afryki, nie zaś mało znaczące, choć symboliczne, wydarzenia z roku 476 n.e.
Uznawane przyczyny upadku Cesarstwa Rzymskiego
Poniżej zaprezentowane są różne przyczyny i czynniki, które razem miały wpływ na upadek Cesarstwa Rzymskiego na zachodzie.
- Biurokracja, korupcja, prywata urzędników, nieregularne spływanie podatków do Rzymu;
- Kultura polityczna nowych elit nie dorównywała czasom Katonów, Scypionów, Cycerona itp. Należy także pamiętać o tym, że najczęściej ludzie nowi dochodzący do władzy bardziej żądni majątków i pieniędzy często powiększali je kosztem starych elit, która albo wymierała naturalnie, albo wykańczana była przez homines novi;
- Wielka wędrówka ludów i najazdy na granice Imperium;
- Kryzys gospodarczy – dewaloryzacja pieniądza, inflacja, brak taniej siły roboczej;
- Wykruszanie się elit zdolnych do zarządzania Imperium, czy to w toku wojen, czy w wyniku przewrotów wewnętrznych. Ludzie, którzy powoli zastępowali poprzedników na szczytach władzy (należy pamiętać, że niektórzy cesarze byli nie-Rzymianami – Maksymin Trak), wywodzący się zazwyczaj z niższych szczebli społecznych, nie byli w stanie skutecznie poradzić sobie z narastającymi trudnościami w różnych dziedzinach;
- Walki wewnętrzne o władzę, brak stabilności, wojny domowe;
- Wylesianie i degradacja ziem mogły mieć wpływ na zmniejszanie się populacji i regres gospodarczy;
- Zaprzestanie prowadzenia podbojów terytorialnych na rzecz obrony zdobytych terenów, co się z tym wiąże zmniejszenie napływu niewolników, którzy byli główną siłą roboczą w Imperium;
- Rozszerzanie się chrześcijaństwa – Gibbon uważał, że chrześcijaństwo pojawiło się w Rzymie jako rodzaj „procesu gnilnego” wewnątrz Imperium i stało się główną przyczyną jego stopniowej dekadencji oraz upadku. Dzisiaj ten ciąg przyczynowy Gibbona został zaniechany, do czego przyczyniły się badania historyczne, kładące nacisk na czynniki gospodarcze i struktury klasowe;
- Choroby – zarazy i spadająca dzietność powodowały generalnie kurczenie się sił Cesarstwa przy ciągle niezmienionych granicach;
- Ołowiane rury, garnki i słodzik defrutum – ołów z ludzkiego organizmu jest usuwany bardzo powoli, gromadzi się przede wszystkim w kościach i krwi (a z nią wędruje do wszystkich narządów). Skutkami jego długotrwałego przyjmowania może być wiele chorób: arytmia serca, choroby nerek, anemia, niewydolność krążenia, która prawie zawsze prowadzi do śmierci;
- Zbyt duża rozciągłość granic Imperium, zbyt mało oddziałów by móc utrzymać strefy buforowe;
- Podział na Cesarstwo Wschodnie i Zachodnie w395 n.e. – podwojenie biurokracji i brak stabilności. Później częsta rywalizacja między podmiotami państwowymi, a nie współpraca.
Co tak naprawdę oznaczał rok 476 n.e.?
Zanik instytucji cesarskiej na Zachodzie może być rozumiany, jako przywrócenie dawnego stanu rzeczy na korzyść arystokracji, w sytuacji przewagi politycznej, jaką miała ona przed nadejściem tytułów princepsa następców Oktawiana Augusta. To przywrócenie dawnego porządku było zamierzonym działaniem króla barbarzyńskiego, który zapanował nad Rzymem – Odoakera. Z tego faktu nie zdawali sobie sprawy współcześni, tak jak nie dostrzegali oni zniknięcia instytucji cesarstwa w jego zachodniej części. Wynikało to z faktu względnego „przyzwyczajenia” do czasowych okresów bezkrólewia oraz wzrostu znaczenia patrycjuszy barbarzyńskich w V wieku, którym często powierzano funkcję magister militum. W ten sposób rok 476 n.e. przeszedł praktycznie niezauważony. Data 476 rok n.e. pozostaje główną granicą oddzielającą starożytność od średniowiecza. W rzeczywistości punkt ten przypieczętowuje jedynie od lat wiszący w powietrzu rozkład Imperium, który był następstwem długiej męki politycznej i konstytucjonalnej. Odnotować należy także powszechny pesymizm i marazm rzymskiego społeczeństwa, który odnotować można było w każdym aspekcie życia państwa.
Detronizacja ostatniego cesarza zachodniego Romulusa Augustulusa dostrzeżona została po raz pierwszy przez retoryka i urzędnika bizantyńskiego Marcellinusa Comesa, który w swojej książce „Kronika” (VI wiek n.e.) napisał, ze „imperium rzymskie na zachodzie […] doświadczyło śmierci razem z Augustulusem”. Historiografia współczesna, a właściwie jej część, od jakiegoś czasu podaje w wątpliwość słuszność twierdzenia, jakoby zniesienie z urzędu młodego Rzymianina wyznaczało granicę między epokami historycznymi. Do najbardziej znanych badaczy, negujących podział na okresy należy specjalista od epoki starożytnej Arnoldo Momigliano, który jest autorem sformułowania „upadek bez hałasu” – określającego w ten sposób upadek Cesarstwa Zachodniorzymskiego.
Od XVIII wieku i dalej mamy obsesję dotyczącą upadku cesarstwa rzymskiego: ten upadek przyjął wartość archetypu każdego upadku, a zarazem i symbolu naszych lęków. Pierwszy paradoks to ten, że podstawowa książka, jak ta autorstwa Gibbona (Zmierzch cesarstwa rzymskiego, 1776-88), rozpowszechniła tylko tę obsesję. Drugi paradoks to ten, że naprawdę niewielu współczesnych (na ile możemy to wywnioskować na podstawie źródeł) zdawało sobie sprawę z tego, że zdjęcie z urzędu Romulusa Augustulusa oznaczało także koniec cesarstwa rzymskiego na zachodzie. Cesarstwo rzymskie na zachodzie upadło, nie czyniąc przy tym hałasu we wrześniu 476 roku. W starożytności zdarzały się upadki gwałtowne, i uważane za takie właśnie, przebiegające bez złagodzenia i często bez litości ze strony współczesnych. I tak zostało stworzone pojęcie następowania po sobie cesarstw […].
Kiedy Asyria, Babilonia, Persja, Macedonia przestawały pewnego dnia istnieć, dawało się to poznać natychmiast. Również w historii greckiej talassokracji, od kreteńskiej do ateńskiej, oraz porównywalnej, ale jednak nie identycznej, serii hegemonii (Sparta, Ateny, Teby, Macedonia) tworzyły się okresy historyczne rozpoznawane i identyfikowane przez współczesnych i ich następców […]
Jeżeli chodzi jednak o nadejście prawdziwego rozkładu cesarstwa zachodniego, kiedy to w 476 roku n.e. „znikł” cesarz Rzymu, brakuje tu momentu dramatycznego – podboju militarnego, zabójstwa władcy, zniszczenia fizycznego – który mógłby wywołać echo porównywalne do tych, jakie towarzyszyły upadkowi Niniwy, Babilonu, Persepolis, a w końcu także Aten, Sparty oraz Teb. Jeśli można tu znaleźć jakieś wydarzenie porównywalne do upadku Niniwy, to było to zdobycie i splądrowanie Rzymu w 410 roku, które tak mocno zainspirowało świętego Augustyna. Mimo wszystko to samo zdobycie i grabież Rzymu, widziane w sposób retrospektywny, jawiło się jako zdarzenie niezdecydowane, być może zniechęcało do dramatyzowania, w każdym razie zdetronizowanie Romulusa Augustulusa we wrześniu 476 roku dotyczyło jedynie Italii, dla mieszkańców której, jeżeli nie byli naocznymi świadkami wydarzeń, nie była to kwestia jasna ani pod względem prawnym, ani politycznym. Związki pomiędzy Odoakerem a cesarzem imperium wschodniego pozostały niepewne.
Cesarstwo nie zostało nigdy rozdzielone w sposób formalny, a najbardziej oczywisty przejaw, jakim była detronizacja cesarz Rzymu, musiał przyciągnąć uwagę Konstantynopola jako prawdziwego centrum cesarstwa. Swój wkład w pozbawienie dramatyzmu faktu owego zdjęcia z urzędu wnosi dodatkowo to, że Romulus Augustulus, jeszcze młody i osobiście zupełnie nieznaczący, został wielkodusznie wysłany przez Odoakra, aby żyć w Kampanii z matką i otrzymał pokaźną wypłatę.– Momigliano Arnoldo, La Caputa senza rumore di un impero nel 476 d. C., [w:] Sesto contributo alla storia degli studi classici e del mondo antico, Roma 1980, s. 159-161