Rozdziały
Triumf rzymski (triumphus) wywodzi się jeszcze z czasów królewskich. Przysługiwał on zwycięskiemu władcy, a początkowo związany był z rytuałem oczyszczenia żołnierzy – był więc przede wszystkim uroczystością religijną. Z biegiem czasu jednak stopniowo tracił swój religijny charakter stając się coraz bardziej okazałym widowiskiem ku zadowoleniu plebsu. Oczywiście nie bez znaczenia była też funkcja propagandowa, tak państwowa, jak i prywatna czyli rodowa. Każdy wódz rzymski marzył przecież o odbyciu pełnego triumfu i uzyskaniu chwały dla siebie oraz swojego rodu.
Potencjalny triumfator w miarę upływu czasu zaczął podlegać pewnym warunkom, które musiał wpierw spełnić, aby móc ubiegać się o prawo do triumfu.
Warunki przyznania prawa do triumfu |
|
Zasadniczo rozróżniano dwa rodzaje triumfów: triumphus curulis (tzw. wielki triumf), podczas którego triumfator jechał na rydwanie typu kwadrygi (currus triumphalis), a warunki postawione przed imperatorem zostały przedstawione powyżej. Drugi rodzaj triumfu to ovatio (owacja), gdy wódz jechał konno lub szedł pieszo. Wyróżniano jednak także ich odmiany.
Triumf właściwy – „wielki” (triumphus curulis) odbywał się w Rzymie za zgodą Senatu i na koszt państwa. W wypadku nieuzyskania takiego zezwolenia, wódz na swój koszt celebrował triumf na Górze Albańskiej (triumphus in Monte Albano). Tego rodzaju uroczystość datuje swój początek na 231 rok p.n.e. Jej przebieg i znaczenie niczym nie różniły się od triumfu miejskiego, jednak z pewnością był mniej okazały i zaszczytny. Wraz ze zwyciętswami floty rzymskiej na morzu pojawił się także triumphus navalis, który łączył się z ustawieniem w mieście columna rostrata (kolumna ozdobiona wystającymi z trzonu dziobami pokonanych statków). Ostatnią odmianą triumfu była wspomniana owacja (ovatio – „mały triumf”, minor triumphus), której początek datujemy na okres Republiki.
Triumf właściwy
Triumf posiadał dwie zasadnicze cechy: z jednej strony był oddaniem hołdu bogom, z drugiej zaś zaszczytem dla wodza. Elementem sakralnym tej instytucji były supplicationes. Urządzano je głównie z okazji zwycięstwa i na cześć zwycięzcy, aczkolwiek należały się bogom. Z biegiem czasu aspekt religijny przerodził się w świecki. W okresie cesarstwa supplicationes były uczczeniem zwycięskiego wodza. Wraz z końcem Republiki i początkiem Cesarstwa aspekt religijny ustępował miejsca politycznemu.
Innym elementem sakralnym było przekonanie, że triumf jest obowiązkiem wobec bogów, związanym poprzez votum (obietnica wobec bóstwa) z auspicjami wodza. Wyposażony w auspicje dowódca otrzymywał jednocześnie zgodę bogów na kampanię wojenną. Prosząc o tę zgodę, przed wyruszeniem na pole bitwy składał w świątyni ofiary, poprzez które wnosił prośby do bogów, zobowiązując się jednocześnie do ich spełnienia. Dlatego też składane bogom podczas triumfu łupy i zdobycze wojenne stanowiły wypełnienie ustalonych między wodzem, a bogiem warunków zwycięstwa. Triumf był sakralnym obowiązkiem i wszelka odmowa triumfu była równoznaczna z obrazą boga i zwycięzcy. Nie wiadomo, w jaki sposób wywiązywano się z powyższego obowiązku wobec boga w wypadku odmowy tego zaszczytu. Pewnym wyjściem mógł być wówczas wspomniany triumf na Górze Albańskiej, odbywany bez zgody Senatu na życzenie i koszt samego wodza.
W uroczystości triumfalnej pojawiał się też aspekt sakralny o charakterze magicznym. Zawierał się w akcie przejścia pochodu triumfalnego przez bramę triumfalną, co miało znaczenie oczyszczające. Wojsko wyzwalało się wtedy od wszelkiego zła, które niesie ze sobą wojna. Laur noszony w czasie święta przez triumfatora czy żołnierzy posiadał takie samo znaczenie. Obok aspektu katartycznego, obserwujemy także istnienie aspektu apotropaicznego. Obronę przed demonami i złymi duchami zapewniały amulety umieszczone na powozie triumfalnym i ciele triumfatora. Purpurowe szaty, barwienie twarzy minią również musiały mieć znaczenie apotropaiczne. Słowo niewolnika stojącego za triumfatorem miało odżegnać złe duchy.
Podsumowując, triumf zastrzeżony był tylko dla tych wodzów, którzy posiadali imperium oraz prowadzili wojnę suis auspiciis (zgodną z auspicjami). Tego zaszczytu mogli ponadto dostąpić jedynie obywatele rzymscy z urodzenia. Od czasów Oktawiana Augusta (27 p.n.e. – 14 n.e.) prawo do triumfu przysługiwało jedynie cesarzowi i członkom jego rodziny, pozostali zaś wodzowie otrzymywali ornamenta triumphalia. Auspicja obejmowały jedynie okres trwania wojny, a kończyły się wraz z przekroczeniem granicy miasta (pomerium). Jeśli zwycięzca wkroczył do Rzymu przed odbyciem triumfu, błyskawicznie tracił do niego prawo z racji utraconych w ten sposób auspicjów. Z tego powodu sprawozdania z przebiegu wojny składał wódz przed Senatem poza murami miasta. Uchwałę o triumfie Senat podejmował również poza murami miasta. Przy udzielaniu zgody na celebrację święta Senat brał pod uwagę warunki, które musiały być spełnione. Triumf zatem przysługiwał jedynie w wyniku zakończonej sukcesem wojny, a nie pojedynczej bitwy. Nie można było uzyskać triumfu za zwycięstwo nad piratami lub niewolnikami. Co więcej wypowiedzenie wojny powinno było zostać przeprowadzone zgodnie z prawem, a wódz, który miał ją prowadzić, musiał posiadać zgodę i upoważnienie Senatu i ludu rzymskiego.
Po odbytym triumfie zwycięski wódz zlecał wybicie monet upamiętniających to wydarzenie. Przykładowo moneta Pompejusza Wielkiego – złoty aureus – z jednego z triumfów ukazywała na awersie głowę będącą personifikacją podbitej Afryki, tytuł Pompejusza Magnus, czyli „Wielki” oraz różdżkę i dzban jako symbole jego wróżby. Na rewersie z kolei znajdował się Wiktoria na rydwanie.
Szaty oraz atrybuty triumfatora zwycięzki wódz miał prawo nosić jedynie przez jeden dzień. Później przedmioty te były umieszczanie w honorowym miejscu w atrium, aby każdy odwiedzający domostwo miał szansę podziwiać potęgę rodu. Jakiekolwiek próby noszenia tych przedmiotów lub ubrań w miejscach publicznych spotykały się z krytyką, a jak w przypadku Juliusza Cezara, doprowadziły do podejrzeń o próbę przywrócenia monarchii i jego zamordowania. W przypadku śmierci wodza, w kondukcie pogrzebowym aktorzy wykorzystywali atrybuty związane z triumfem i zakładali szaty triumfalne czy wieniec laurowy, aby podkreślić jego dokonania.
Zwycięstwo wodza, jego triumf oraz zdobyte olbrzymie łupy wojenne pozwalały ambitnym politykom udzielać się publicznie, m.in. zlecając i opłacając budowę świątyń czy teatrów. Przykładowo Pompejusz w 55 roku p.n.e. zlecił budowę pierwszego kamiennego teatru w Rzymie, który stał się darem dla ludu rzymskiego. Juliusz Cezar z kolei, w 46 roku p.n.e., po swoim triumfie ufundował świątynię Wenus, jako swojej i rodu patronki.
Wczesne triumfy, czasów królwskich i wczesno-republikańskich były z pewnością skromne. Miały na celu przywitać zwycięskiego wodza i armię, podziwiać łupy wojenne, a na końcu uczcić boskie wstawiennictwo, poprzez złożenie ofiar. Wraz jednak z rozrostem państwa rzymskiego, ilością zwycięstw oraz mnogością łupów i sukcesów sposób celebracji się zmienił.
Przebieg triumfu właściwego
Zwycięski wódz stawał z wojskiem przed świętymi granicami granicami miasta (pomerium) i prosił członków Senatu o ich przybycie1, w celu przedstawienia szczegółowego sprawozdania Senatowi, w tym listę zwycięstw, łupów wojennych, podbitych terenów. Wtedy Senat rozpatrywał prośbę; ale zdarzały się przypadki, iż Senat sam wydawał uchwałę przyznającą ów zaszczyt zwycięzcy. W wypadku wydania zgody, Senat kierował sprawę do zgromadzenia plebejskiego, które jeśli także zaakceptowało wniosek, triumf mógł zostać zorganizowany na koszt państwa.
Otrzymawszy zgodę, triumfator mógł wkroczyć do miasta, bez obawy że utraci tytuł imperatora. Trasa była ściśle określona i wiodła z Pola Marsowego, przez Forum Boarium, Circus Maximus (robiono kilka okrążeń dla 150 tysięcy widzów), koło Palatynu i przez via Sacra na Forum Romanum i dalej na Kapitol2. Być może w okolicy Tullianum (więzienia) pozostawiano część jeńców, skazanych na egzekucję. Cała procesja (pompa) odbywała się na trasie ok. 4 km i odbywała się powoli; triumf rozpoczynał się wraz z pojawieniem się pierwszych promieni słońca. Wszelka aktywność gospodarcza tego dnia zamierała, a mieszkańcy gromadzili się wzdłuż ustalonej trasy triumfu chcąc podziwiać skarby oraz nieznany sobie, podbity świat.
Triumfator stał na kwadrydze (o kształcie kolistym, bogato zdobionej w złocenia i inkrustacje z kości słoniowej, zamkniętej z wszystkich stron i zawsze zaprzężonej w cztery białe konie), ubrany w purpurową, lamowaną złotem togę (toga picta), w lewej ręce trzymał gałązkę lauru, a w prawej berło z kości słoniowej zwieńczone orłem. Twarz pomalowaną miał na wzór statuy Jowisza czerwienią3. Za nim na rydwanie stał często niewolnik państwowy, trzymający nad głową triumfatora złoty wieniec i przypominający mu co chwila, że jest tylko śmiertelnikiem („Pamiętaj, że jesteś tylko człowiekiem”). W ten sposób chciano ograniczyć zapędy ambitnych wodzów, którzy biorąc udział w triumfie uosabiać mieli przede wszystkim cały zwycięski naród rzymski. Pomijając jednak aspekt moralny, triumf był okazją do pokazania się masom Rzymian oraz świetnym narzędziem w kreowaniu swojego wizerunku politycznego.
Pochód otwierały makiety i wizerunki zdobytych krain i miast czy przekroczonych gór i rzek, które wieziono na potężnych wozach. W przypadku podbicia naprawdę egzotycznych miejsc prowadzono także dzikie zwierzęta (np. słonie, żyrafy), które nie były znane Rzymianom. Na wagonach znajdowały się także malunki oraz wizualizacje kluczowych, zwycięskich bitew legionów rzymskich. Przykładowo Juliusz Cezar po zwycięstwie nad Pontem kazał nieść przed sobą słynny napis: veni, vidi, vici, czyli: „przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”. Wśród ozdób niesiono obrazy miast, a także rzek: Renu i Rodanu. Ocean przedstawiono w postaci młodego chłopca pomalowanego na złoto.
Następnie wieziono łupy wojenne (zbroje, bronie, bogactwa) oraz prowadzono jeńców wojennych (zakutych w łańcuchy), a na ich czele królów zdobytych krajów lub naczelników podbitych plemion. Kolejni byli senatorowie i urzędnicy; potem liktorzy triumfującego wodza, którzy posiadali przyozdobione fasces w wieńce laurowe. Dopiero za nimi jechał triumfator, potem najbliższa rodzina oraz sojusznicy; dalej szły jego rozbrojeni żołnierze (ubrani w togi i z wieńcami na głowach), którzy wygłaszali: io trumphe oraz śpiewali nieprzyzwoite piosenki o swoim wodzu. Przykładowo Swetoniusz opisuje, jak żołnierze śpiewali piosenki na cześć Cezara w trakcie jego triumfu w 46 p.n.e.
Cezar to Galię zniewolił, zaś Nikomedes Cezara, Cezar dziś triumf odnosi, ten, który Galię zniewolił, nie Nikomedes bynajmniej, który zniewolił Cezara. […]
Obywatele, żon strzeżcie, gacha łysego wiedziemy. Złotoś pożyczył, by w Galii na swe obłapki roztrwonić. […]
– Swetoniusz, Juliusz Cezar, 49, 51
Wraz z żołnierzami kroczyli także wyzwoleni z niewoli rzymscy obywatele. W procesji udział brały udział także dwa białe woły (z pozłacanymi rogami), które miały zostać złożone w ofierze Jowiszowi. Wraz ze złożeniem ofiary z byków następowała publiczna egzekucja (uduszenie) wybranych jeńców przed tłumem Rzymian.
Przez cały triumf grała muzyka, ludzie wykrzykiwali hasła na cześć zwycięzcy, a na drodze procesji rozrzucano kwiaty.
Po odbytym triumfie zwycięscy generałowie organizowali na swój koszt uczty dla ludu oraz osobne dla arystokracji. Rzymski pisarz Marek Terencjusz Warron wspomina, jak to jego wuj zarobił 20 tysięcy sesterców za dostarczenie na potrzeby uczt po triumfie Cecyliusza Metellusa nad Sertoriuszem w 71 roku p.n.e. 5 tysięcy drozdów.
Niekiedy triumfy łączono z igrzyskami (ludi), jako wyraz wdzięczności bogom; przykładem jest np. Marek Fulwiusz Nobilior, który połączył obie okazje po pokonaniu Związku Etolskiego w 189 roku p.n.e. – po triumfie odbyły się 10-dniowe igrzyska.
Owacja
Owacja (ovatio) był to triumf mniejszej rangi, przyznawany zwycięskim wodzom po ukończeniu prowadzonej przez nich wojny; często przeciwko niewolnikom, piratom lub wrogom, którzy nie stanowili dużego zagrożenia. Owacja, pierwotnie miała całkowicie zastąpić instytucję triumfu. Ten ostatni bowiem był postrzegany w początkach Republiki negatywnie, kojarzył się z pozostałościami po czasach kiedy przysługiwał tylko królom. W obliczu zmiany ustroju na republikański ten relikt dawnej epoki zbyt mocno przypominał dawne święto królewskie. Stąd niechęć Rzymian, by kogokolwiek wywyższać poprzez owację. Tendencje do całkowitego zastąpienia uroczystego triumfu formą skromniejszą – bez rydwanu, szat triumfalnych, berła i wieńca laurowego – ustąpiły jednak pod naporem starań arystokracji, dzięki której przywrócono blask dawnego triumfu, nie rezygnując jednak z nowej formy. Jeśli zwycięski wódz nie spełniał wymagań zwycięstwa kwalifikującego go do odbycia triumfu, wówczas Senat mógł przyjąć ustawę kompromisową i odmówić tego honoru lub też przyznać w rekompensacie owację.
Pierwsze lata Republiki obfitowały w liczne ceremonie triumfalne, a kandydatów do ubiegania się o taki rodzaj nagrody było coraz więcej. Stąd konieczność wprowadzenia pewnych wymagań i warunków, jak odpowiednia liczba zabitych nieprzyjaciół czy też zdobycie nowych obszarów. Postępowano tak, aby chwała najwyższego honoru nie spowszedniała i nie straciła swojego znaczenia. Źródła wspominające o odbywaniu owacji to przede wszystkim fasti triumphales Capitolini oraz przekazy literackie Liwiusza, Plutarcha, Appiana i Swetoniusza. Na podstawie tych źródeł można ustalić liczbę około 30 owacji, które odbyły się od początku Republiki do połowy I wieku n.e. Z tak skromnej liczby można wnioskować, iż nowa forma świętowania zwycięstwa nie cieszyła się zbyt wielką popularnością. Triumfy odbywano zdecydowanie częściej i chętniej. Dla porównania zauważmy, iż Paweł Orozjusz (ok. 385 – 423 n.e.) podaje liczbę 320 triumfów od czasów najdawniejszych do Wespazjana.
Owacja odbywała się albo konno and pieszo. Wódz ubrany był w toga praetexta oraz na głowie niósł wieniec mirtu. W procesji nie brali udziału ani senatorowie, ani wojsko dowódcy.
Najstarsza owacja była święcona w 503 roku p.n.e. przez Publiusza Postumiusa Tubertusa po zwycięstwie nad Sabińczykami. Inną owację odbywał w 211 roku p.n.e. Marek Klaudiusz Marcellus. Przebieg tego wydarzenia znamy dzięki Tytusowi Liwiuszowi:
Do miasta wkroczył w owacji z wielką, niesioną przodem zdobyczą. Niesiono obraz przedstawiający zdobyte Syrakuzy, katapulty, balisty i inny sprzęt wojenny, wspaniale zdobycze i bogactwa władców syrakuzańskich, srebrne i spiżowe wyroby artystyczne i inne przedmioty, kosztowne szaty oraz wiele sławnych posągów, które zdobiły Syrakuzy na równi z najprzedniejszymi miastami greckimi. Jako znak zwycięstwa nad Punijczykami prowadzono osiem słoni. Nie mniejszym przedmiotem widowiska byli także idący przodem w złotych wieńcach Syrakuzańczyk Sosys i Hiszpan Merykus. Pierwszy z nich posłużył za nocnego przewodnika, drugi wydał Insulę i tamtejszą załogę.
– Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu od założenia miasta, XXVI.21
Kilka owacji święcił Oktawian August. Swetoniusz twierdzi, iż pierwsza odbyła się po bitwie pod Filippi, według fasti kapitolińskich i Diona w roku 40 p.n.e., po zawarciu pokoju z Antoniuszem. Druga owacja odbyła się w czasie idów listopadowych 36 roku p.n.e., po zwycięstwie sycylijskim. W listach Cycerona znajdujemy informację o trzeciej, wcześniejszej od wymienionych owacji, aczkolwiek nie wiadomo, czy rzeczywiście miała miejsce.
W okresie od Augusta do Hadriana zatwierdzono sześć owacji, w tym jedną święconą przez senatora nie należącego do rodziny cesarskiej. Z liczby sześciu przyznanych owacji odbyły się tylko trzy. Owacja Germanika w roku 18 n.e. w nagrodę za sukcesy odniesione w Armenii, gdzie osadził na tronie Artaksjasza, nie doszła do skutku ze względu na przedwczesny zgon młodego dowódcy. W 21 roku n.e. powracający z kampanii Tyberiusz odrzucił uchwaloną przez Senat owację, bowiem uznał ją za inane praemium („nieważną nagrodę”). Omawiany zaszczyt spotkał w 11 roku p.n.e. Druzusza Starszego, brata Tyberiusza, którego uczcić chciano w ten sposób za zwycięstwa odniesione w Germanii. Druzus jednak zmarł w drodze do Rzymu, wskutek czego nie odbył owacji. Tyberiusz dostąpił tego typu wyróżnienia na przełomie lat 8 i 9 n.e. w nagrodę za stłumienie powstania iliryjskiego. W 40 roku mały wjazd triumfalny do Rzymu odbył cesarz Kaligula z powodu wyprawy do Brytanii.
Łącznie znamy 23 owacje z czasów Republiki i 7 z czasów Cesarstwa.