Cesarz rzymski Julian Apostata, mimo swoich krótkich rządów (361-363 n.e.), zasłużył się w kwestii reform wewnętrznych bardziej niż jakikolwiek późno-rzymski cesarz. Jedną z jego decyzji było ukrócenie biurokracji oraz reforma służby pałacowej, która były nadmiernie rozrośnięta. Podobno przyczyną reorganizacji struktur pałacowych było pewne zabawne wydarzenie. Pewnego razu Julian, zapuszczający w tym czasie brodę, wezwał golibrodę. Do komnaty wkroczył wspaniale odziany dostojnik otoczony rojem pomocników.
Cesarz sądził, że zaszła pomyłka, rzekł więc: „Prosiłem o balwierza, a nie o szefa rachunkowości”. A kiedy się wyjaśniło, że to właśnie golibroda, Julian zaczął go wypytywać, ile zarabia. Ten odpowiedział z dumą, że codziennie otrzymuje 20 porcji żywności i tyle samo porcji paszy dla zwierząt. Poza tym ma jeszcze dużą pensję roczną i spore dodatki. Całe to wydarzenie mocno musiało zszokować cesarza, gdyż w ciągu kilku miesięcy zwolniono tysiące zbędnych urzędników.