Rozdziały
Ubóstwo występowało zawsze i wszędzie, w tym także w antycznym Rzymie. Każde zorganizowane społeczeństwo ludzkie, stojące na wyższym stopniu rozwoju cywilizacyjnego, zostaje postawione przed problemem niesienia pomocy osobom, które w wyniku różnych sytuacji i procesów nie są w stanie przeżyć na życiowym minimum.
Problem ten jest mało istotny w przypadku, kiedy są to nieliczne przypadki, o charakterze jednostkowym, gdzie rozwiązanie może przybierać charakter doraźny, dopasowany do konkretnego przypadku. Inaczej się rzecz ma, gdy jest to wynik procesów systemowych, kształtujących daną strukturę społeczną, a proces pauperyzacji obejmuje szerokie masy ludności, przy jednoczesnym wzroście zamożności pewnych warstw ludności. Rodzi to niebezpieczną dysproporcję, która może przerodzić się w stan zapalny, gdzie doraźne działanie nie spełnia swojego zadania, a odpowiedzią na problem musi być działanie zinstytucjonalizowane, o charakterze stałym, utrzymujące w pewnym stopniu równowagę w systemie. Antyczni Rzymianie stworzyli państwo, które w jakiś sposób starało się nieść taką pomoc społeczną.
Szacunek w społeczeństwie
Współczesne znaczenie, jakie zwykliśmy przypisywać filantropii, ukształtowane w duchu chrześcijaństwa, ma nie wiele wspólnego z filantropią w starożytnym Rzymie. W słowniku wyrazów obcych pod tym terminem czytamy: filantrop to „dobroczyńca, dobrodziej wspierający ubogich, fundator uprawiający dobroczynność”, na pierwszy rzut oka znaczenie to praktycznie nie odbiega od tego, jakie moglibyśmy użyć w stosunku do dobroczyńcy z czasów cesarstwa rzymskiego.
Jednak przyczyny i pobudki uprawiania filantropii, obecnie a w czasach rzymskich, były diametralnie różne: filantrop nowożytny działa raczej z własnych pobudek, a w starożytności filantropia była nierozerwalnie związana z życiem publicznym, była jego niezbędną integralną częścią. W społeczeństwie rzymskim nie wystarczało być bogatym, czy pochodzić z „dobrej rodziny”, aby należeć do elity. Równie ważne, a czasem ważniejsze były zewnętrzne oznaki szlachectwa. Trzeba było udokumentować swoje aspiracje odpowiednio dużym i bogato urządzonym domem, w którym każdego ranka – zgodnie z rzymskim zwyczajem – kłębił się tłum ludzi zabiegających o względy patrona, zwanych klientami.
Trzeba było również demonstrować odpowiednio wystawny tryb życia, organizować huczne przyjęcia, ale przede wszystkim prowadzić działalność dobroczynną, która dawała dostęp do zaszczytów, przywilejów i urzędów publicznych przynosząc powszechne poważanie społeczne. Tak więc filantropia w starożytnym rozumieniu ma znamiona instytucji społecznej.
Struktura społeczna antycznego Rzymu
Aby przedstawić rodzaje form pomocy, jakie były świadczone szerokim rzeszom ludności rzymskiej, należy wpierw przyjrzeć się ówczesnej strukturze społecznej późnej republiki i cesarstwa rzymskiego. Jak to zazwyczaj ma miejsce, głównym wyznacznikiem pozycji społecznej był posiadany majątek. Na bazie tego można było podzielić społeczeństwo rzymskie na dwie warstwy.
Na najniższym stopniu drabiny społecznej znajdowali się najbiedniejsi, humiliores, plebs złożony z ludzi ubogich, nie posiadających żadnego większego majątku. Odsunięci oni byli od wszelkich zaszczytów miejskich, a przy najmniejszym przekroczeniu prawa podlegali oni karze chłosty, a nawet groziło im wysłanie do kopalni; w cięższych przypadkach groziło im nawet rzucenie na pastwę dzikim zwierzętom w amfiteatrze lub ukrzyżowanie. Stanowili oni największą rzeszę wolnych obywateli.
Ponad nimi znajdowali się tzw. ludzie przyzwoici, honestiores, czyli m.in. senatorzy, ekwici, urzędnicy, którzy posiadali większy majątek. W przypadku wykroczenia względem prawa, kary wobec nich były łagodniejsze i mniej hańbiące. Przy poważniejszym przekroczeniu prawa stosowano banicję lub konfiskatę majątku. Osoby należące do tej grupy miały prawo do piastowania urzędów państwowych i lokalnych, czego wyznacznikiem był majątek, a tym samym status społeczny. Warto nadmienić, że honestiores byli lepiej traktowani w bezpośredniej relacji z humiliores, np. obraza wyrządzona warstwie wyższej zgodnie z zasadą iniuria atrox, była bardziej poważna, niż w odwrotną stronę.
Samą warstwę honestiores możemy podzielić na kolejne porządki:
- ordo decurionum, czyli warstwę społeczną, która była elitą lokalnych miast i pełniła tam funkcje zarządcze. Ich majątek oscylował między 20 a 100 tysięcy sestercji.
- wyżej w hierarchii stali ekwici (ordo equester), którzy posiadali co najmniej 400.000 sesterców majątku i obejmowali istotniejsze funkcje w państwie. W skład tej grupy najczęściej wchodzili kupcy, przedsiębiorcy czy bankierzy.
- tytuł ordo senatorius przysługiwał natomiast tym obywatelom, którzy dysponowali przynajmniej milionem sesterców i wchodzili do Senatu; dopiero oni mieli prawo sprawować najzacniejsze funkcje w państwie.
Oczywiście poszczególne stany były wewnętrznie bardzo zróżnicowane, ważne jest jednak to, iż nie były one szczelnie zamknięte, także ruchliwość pionowa w hierarchii społecznej była dość znaczna. Wielkie majątki upadały, a na ich miejsce wchodziły nowe pokolenia dorobkiewiczów.
Zaludnienie Rzymu za dynastii Antoninów (96-192 n.e.) kształtowało się na poziomie ponad miliona mieszkańców (wliczając w to liczbę niewolników). Z tej liczby jedna trzecia ludności, a może nawet połowa ludność Rzymu, żyła z dobroczynności państwowej. Były więc to ogromne rzesze ludności, które posiadały ogromny potencjał, nad którym władza starała się roztoczyć kontrolę.
Formy pomocy
W starożytnym Rzymie występowały różne, uzupełniające się formy pomocy, które świadczone były obywatelom. Można je przyrównać do współczesnych, kompleksowych systemów opieki społecznej.
Relacja: patron – klient
Jedną z najstarszych form pomocy, była instytucja klienteli. Geneza tego zjawiska nie jest pewna i istnieje kilka teorii o jej pochodzeniu. Wiadomo, że klienci pojawili się jeszcze w ramach organizacji plemiennej, jako ludzie zależni, lecz jednocześnie znajdujący się pod opieką rodów, a później możniejszych obywateli. Formalnie klientela patrycjuszowska zakończyła się w roku 400 p.n.e., wraz z nadaniem plebsowi praw obywatelskich, ale praktycznie trwała nadal przez cały okres istnienia Rzymu. Do podstawowych obowiązków klientów, których znaczna liczba mogła być powiązana z danym patrycjuszem, należało codzienne powitanie go, towarzyszenie mu w orszakach i udzielania poparcia w czasie wyborów.
Począwszy od najuboższych patrycjuszy po wielkich właścicieli majątków, każdy obywatel był uzależniony od możniejszego względem siebie takimi samymi więzami. Patron zobowiązany był przyjmować swoich klientów, zapraszać ich do swego stołu, opiekować się nimi i obdarzać prezentami. Jeśli brakowało im środków do życia, dawał im żywność, którą zabierali w koszyczkach, albo też częściej, żeby zaoszczędzić sobie kłopotów, wręczał im gratyfikacje pieniężne. W epoce Trajana (98-117 n.e.) zwyczaj ten tak się rozpowszechnił, że wysokość sumy wypłacanej przez poszczególne domy nie różniła się między sobą, a w Rzymie wynosiła 6 sesterców dziennie na osobę. Taki skromny zasiłek stanowił dla wielu bezcenne wsparcie.
Każdego ranka klient przybywał do domu swojego patrona, gdzie musiał cierpliwie czekać na swoją kolej, która była ściśle określona. Wchodził według zajmowanej pozycji w społeczeństwie, i tak: pretorzy przyjmowani byli przed trybunami, ekwici przed prostymi obywatelami, a wolno urodzeni przed wyzwoleńcami. W czasie rozmowy z patronem należało nazywać go per dominus, czyli pan, podkreślając tym samym jego pozycję.
Frumentationes – rozdawnictwo zboża
Antyczni Rzymianie wiedzieli, że jeśli społeczeństwo ma być ekonomicznie sprawne, to musi być dobrze odżywione. Dlatego funkcjonował system pomocy społecznej, gwarantujący rozdawnictwo lub sprzedaż, po zaniżonych cenach, zboża (tzw. frumentationes).
Tak jak zostało wcześniej wspomniane pierwotnie pomoc żywieniowa dla plebsu wynikała z chęci utrzymania silnego społeczeństwa i armii. Z czasem jednak politycy dostrzegli w frumentationes inną zaletę – możliwość zdobycia popularności. Taka sytuacja nadarzała się, gdy panowało powszechne ubóstwo lub kryzys żywnościowy.
W II wieku p.n.e. rzymskie wielkie gospodarstwa rolne zaczęły stopniowo rezygnować z upraw zboża na rzecz bardziej opłacalnych finansowo winogron, oliwek czy bydła. Rosnące zapotrzebowanie wciąż rosnącej populacji Rzymu i innych miast znajdujących się w sferze wpływów powodowało, że niezwykle istotnym było zapewnienie stałej dostawy zboża. Kolejne podboje Rzymian spowodowały, że takie dostawy przybywały z Sycylii, Sardynii i Afryki.
Wciąż jednak importowanie zboża było bardzo ryzykowne, gdyż statki były zagrożone przez sztormy i piratów, a plony zależały od warunków pogodowych i urodzaju. Często zapasy zboża i ceny zmieniały się z roku na rok. Aby przeciwdziałać temu problemowi, Gajusz Grakchus w roku 123 p.n.e. przeprowadził prawo, które zezwalało wszystkim obywatelom Rzymu, którzy zamieszkiwali w stolicy, kupować określoną ilość zboża co miesiąc o ustalonej i obniżonej zarazem cenie (6,33 asów za modius – czyli około 6,5 kg). Zboże było więc dostępne dla wszystkich obywateli, ale w dużej mierze to biedota była głównym beneficjentem.
Urzędnikiem odpowiedzialnym za zaopatrzenie miasta w zboże (tzw. cura annonae) był edyl. Annona była personifikacją dostaw zboża do Rzymu (często wiązana z Ceres), a wszelkie pokłady zboża były dystrybuowane z Świątyni Ceres. W roku 440 p.n.e. senat powołał nowy urząd praefectus annonae, który zaczął odpowiadać za dostawy zboża do miasta. Tym samym kwestiami żywieniowymi miasta zajmowali się wymiennie edyl i praefectus annonae. Wraz z końcem republiki, pełnię funkcji przejął tylko praefectus annonae.
Dostępność zboża oraz niskie ceny z czasem stały się drogą do zdobycia popularności wśród rzymskich polityków. Tak jak zostało wcześniej wspomniane w roku 123 p.n.e. Gajusz Grakchus zaproponował dostarczanie zboża po obniżonej cenie dla najuboższych. Radykalny przedstawiciel popularów – Lucjusz Apulejusz Saturninus (koniec II wiek p.n.e.) – dzięki swojej nowej lex frumentaria, obniżył cenę zboża za 1 modius do 5/6 asa. Między innymi ten ruch zapewnił mu potem urząd trybuna plebejskiego aż trzy razy.
W 59 roku p.n.e. inny radykalny przedstawiciel popularów Klodiusz Pulcher zaproponował dostawę darmowego zboża najbiedniejszym. Jak się jednak okazało obciążenie dla państwa było zbyt wielkie i później Juliusz Cezar oraz Oktawian August zmniejszali liczbę osób, którym „zasiłek” przysługiwał – najpierw 200, a potem 150 tysiącom.
Za panowania cesarzy zwyczaj rozdawnictwa pożywienia lub obniżania cen zboża był także praktykowany. Swego rodzaju zwyczaj pojawił się wraz z organizacją igrzysk, który były organizowane dla ludu i wtedy też obdarowywano Rzymian żywnością – stąd też powiedzenie „chleba i igrzysk”.
Za panowania Septymiusza Sewera (przełom II-III wieku n.e.), poza chlebem/zbożem plebsowi rozdawano darmową oliwę z oliwek. Za Aureliana nastąpiła kolejna reorganizacja alimenta, gdzie zamiast darmowego zboża, przekazywano chleb z drobiną soli, wieprzowiny i wina, często za bezcen lub za obniżoną stawkę.
Święta i rozrywki
Ważną rolę w całokształcie rzymskiego systemu pomocy, pełniły wszelkiego rodzaju święta i uroczystości państwowe. Dni świąteczne w Rzymie zajmowały więcej niż połowę roku, a na jeden dzień pracy przypadał jeden lub dwa dni świąteczne.
Rządzący cesarze przyjęli z czasem na siebie troskę zarówno o wyżywienie ludności, jak i o zapewnienie jej rozrywek. Co więcej, przez odbywający się, co miesiąc w Portyku Minucjusza rozdział produktów zapewniali jej chleb. Organizując wydarzenia na forach, w teatrach, w amfiteatrze władcy zajmowali społeczeństwo, które mogło wreszcie przestać myśleć o swoim ciężkim położeniu materialnym.
Było to święto pojednania i równości. Zawieszano wówczas prowadzenie wszelkiej działalności gospodarczej, niewolnicy świętowali na równi z wolnymi.
Świetnym dowodem na to, jak święta pomagały regulować napięcia społeczne są Saturnalia. Było to doroczne najstarsze i najpopularniejsze rzymskie święto. Obchodzono je ku czci boga m.in. rolnictwa, bogactwa, wolności – Saturna i trwało od 17 do 23 grudnia. Było to święto pojednania i równości. We wczesnym okresie Saturnalia trwały tylko dzień, ale potem świętowano przez siedem dni.
Pierwszego dnia Saturnaliów zawieszano prowadzenie wszelkiej działalności gospodarczej; wolne było od pracy, obowiązków publicznych, a obywatele rezygnowali ze swojego codziennego ubioru na rzecz zwykłych tunik. Tym samym wszyscy: niewolnicy, wyzwoleńcy i obywatele byli ubrani tak samo, co dowodziło równości na czas festiwalu. Ponadto wszyscy nosili specjalne skórzane czapki (pileus), które na co dzień nosili wyzwoleńcy, aby pokazać że są ludźmi wolnymi. Czas wypełniony był oficjalnymi ceremoniami i domowymi obrzędami ku czci bogów, wystawnymi bankietami, rodzinnymi ucztami, rozdawaniem prezentów.
Dzień 17 grudnia upamiętniał postawienie w Rzymie świątyni Saturna, odpowiednikowi greckiego Kronosa. Na początek Saturnaliów, przed świątynią Saturna na Kapitolu, gromadził się tłum Rzymian. Przed wejściem do świątyni znajdował się posąg Saturna, który miał obwiązane wełnianym sznurem stopy. Na czas Saturnaliów kapłani rozwiązywali sznur, co symbolizowało uwolnienie bóstwa i rozpoczęcie święta. Istnieją także przekazy mówiące, że posąg był w środku wydrążony i wypełniony oliwą z oliwek. Następnie kapłani składali ofiarę z prosiaka przed świątynią, a senatorowie wchodzili do budynku, wynosili drewniany posąg Saturna i zanosili go na forum, gdzie też ustawiano go na specjalnej rzymskiej sofie, na jakiej zwykle odpoczywano w domostwach. Za posągiem podążał cały tłum ubawionych Rzymian, który na forum miał wziąć udział w wielkim bankiecie. Po uczcie odbywały się walki gladiatorów, które oglądały razem wszystkie warstwy społeczne. Często na arenie występowały karły lub kobiety, a walki nie miały raczej krwawego przebiegu, co dowodziło że Saturnalia miały wesoły charakter.
Najważniejszym obrzędem tego dnia było to, że panowie i niewolnicy zamieniali się na jeden dzień rolami – właściciele usługiwali niewolnikom. Wydaje się jednak, że bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że niewolnicy po prostu jedli obiad ze swoim panem przy jednym stole, a jedzenie nie było podawane, a właściciel sam musiał przynieść je do stołu. Naturalnie pożywienie nadal musiało być przygotowane przez niewolnika. Warto dodać, że niewolnicy mieli także prawo mówić, co im się żywnie podoba w kierunku swoich panów, bez obawy o reperkusje. Pewnym jednak jest to, że raczej na czas Saturnaliów obie strony po prostu rozmawiały ze sobą swobodnie, unikając nieprzyjemności. Pamiętać należy, że właściciel niewolnika po Saturnaliach mógłby go ukarać za zachowanie, jeśli ten przesadziłby z żartami.
Ulice Rzymu na czas święta były dobrze oświetlone (zwykle były w nocy ciemne i niebezpieczne); stawiano świeczniki oraz pochodnie. Wielu Rzymian wykorzystywało te udogodnienia i spędzało całe noce na zabawie. Orszaki weselących się ludzi zmierzały przez całe miasto na uczty i zabawy, a spotykających ludzi pozdrawiano okrzykiem: Io Saturnalia!
Wieczorami, kiedy słońce już zaszło do domów zapraszano gości. W czasie imprezy wybierano losowo osobę, która zostawała Saturnalicius Princeps, czyli „Królem Saturnaliów”. Zazwyczaj zgodnie ze zwyczajem równości, na króla imprezy wybierano dziecko lub niewolnika. W czasie zabawy każda decyzja Saturnaliciusa była akceptowana bez słowa sprzeciwu przez innych zabawowiczów. To Saturnalicius decydował, kiedy należało pić, tańczyć lub śpiewać. W czasie imprezy miał miejsce także hazard, który na czas trwania festiwalu był zalegalizowany. Przy jednym stole grali właściciel z niewolnikiem, a jeśli gracze nie posiadali pieniędzy to zakładano się orzechami.
Pomoc jako forma wiązania społeczeństwa
Jak widać formy pomocy w starożytnym Rzymie przybierały różnorakie formy. Można rzec, iż głównym celem filantropii rzymskiej, nie było udzielanie pomocy szerokim rzeszom ludności, a raczej związanie ludności poprzez szeroką sieć zależności z elitami panującymi i przeciwdziałanie pojawieniu się możliwych zaburzeń struktury społecznej.
Zaznaczyć należy jednak, że rządzący starali się dbać o społeczność taże w sposób moralny; świadczą o tym m.in. wydawane prawa. Do takich należą zarządzenia ograniczające jedzenie, wydawanie uczt oraz ich wystawność, co miało na celu przeciwstawienie się marnotrawieniu pieniądza i jedzenia. Można też wspomnieć o ustawodawstwie m.in. Hadriana (117-138 n.e.), które znosiło zadłużenie i było chwilowym wybawieniem dla wielu obywateli.