Analizując aspekt żebractwa w starożytnym Rzymie, a nawet w całej epoce trudno o wiarygodne i jasne źródła. Takie tworzyły głównie elity i nie miały one zamiaru uwzględniać w swoich dziełach aspektu biedy. Można powiedzieć, że elity tworzyły dla elit i nie było miejsca na opisywanie tragizmu ludzi niskich stanem. Na domiar wszystkiego Rzymianie, uznający się za cyników, uważali że bieda konserwuje wartości moralne i ogólnoludzkie. Paradoksalnie znacznie więcej rzymscy autorzy pisali o bogactwie i rozrzutności społeczności znad Tybru oraz jego wpływie na społeczność i dzieje, niżeli o wszechobecnej biedzie.
Oczywiście w źródłach możemy doszukać się poszczególnych wzmianek o ubogich, co pozwala nam lepiej zrozumieć problem żebractwa w antycznym Rzymie. W Rzymie osobą biedną lub po prostu żebraka sprowadzono do jednego, tego samego terminu. Określano go słowem pauper, mendicus, rogator, pusillus, ignobilis lub pulex. Wszystkie te określenia odnosiły się do znikomego stanu posiadania oraz proszenia innych, aby uzyskać środki do przeżycia.
Stosunek Rzymian do żebraków najlepiej oddają dzieła literackie Rzymian, np. Plauta. Jeden z jego bohaterów wygłasza sformułowanie: „dawać żebrakowi to wyświadczać jemu i sobie złą przysługę”. Ślady niechęci Rzymian do problemu żebractwa odnaleźć można także chociażby w Pompejach. Tam też widnieje napis graffiti, którego autor stwierdził: „Nienawidzę ubogich. Jeśli ktoś chce coś za nic, jest szalony; musi za to zapłacić”. Zdarzały się jednak wyjątki. Jeden z mieszkańców Cotiaeum na napisie nagrobnym został scharakteryzowany jako ten, który wspomagał żebraków z powodu swej pobożności. Takie postawy pojawiać się zaczęły powszechniej wraz z rozwojem i rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa, religii która w swoim założeniu zakładała niesienie pomocy potrzebującym.
Uważa się, że w samym Rzymie ilość żebraków/osób bardzo ubogich była znaczna i stanowić mogła do 4-8% populacji miast epoki przedindustrialnej. W przeliczeniu na milionowy Rzym daje to liczbę 40.000-80.000 ludzi.
W źródłach jako przyczyna żebractwa pojawia się fortuna. Żebrak pojawiał się w literaturze jako przypomnienie ludzkiej doli, która podlega nieubłaganym wyrokom boskim lub zmienności Fortuny – pamiętamy chociażby z greckich tragedii królów (Edyp, Odyseusz), którzy stawali się żebrakami. Starający się o jałmużnę funkcjonował, więc także jak memento mori.
W powszechnej opinii żebracy stanowieni są przez osoby starsze. Potwierdza ten fakt chociażby poeta z I wieku n.e. Marcjalis. Jednak według źródeł chrześcijańskich to kobiety i dzieci byli najbardziej narażeni na niebezpieczeństwo utraty środków do życia. Osób w podeszłym wieku wśród żebraków trudno raczej się spodziewać. Przeciwną jednak myśl wyraża Epiktet (filozof z przełomu I i II wieku n.e.), według którego dominują właśnie wśród proszących o jałmużnę (dniem i nocą) „zgrzybiali starcy”. Trudno jednak uwierzyć w tę myśl, biorąc pod uwagę, że wyniszczenie fizyczne oraz względnie powszechna niechęć do pomocy wśród Rzymian powodowały, że żebrak nie miał szans na dotrwanie do późnego wieku. Duża liczba ludzi będących w potrzebie przenosiła się do Rzymu, gdzie żywiła nadzieję na poprawę bytu. Kończyli raczej jednak w załukach i slumsach (tuguria). Były jednak grupy, które mogły liczyć na pomoc pobratymców, np. Żydzi.
W rzymskiej literaturze brak opisów figury żebraka w stylu Odyseusza, który pojawia się w greckiej „Odysei”:
[…] we dwoje się skula i wlecze o kiju, okręty w łachmany.
– Siemieński Lucjan (przeł.), Odyseja, Wrocław 1981, XVII 200-208
Do takiej figury z pewnością zmierzał Apulejusz, rzymski pisarz z II wieku n.e., który znalazł miejsce dla postaci żebraka w swoich „Metamorfozach”. Tak opisuje ubogiego: siedzi na ziemi, przy drodze do łaźni, okryty łachmanami, niemal nagi, ad miseram maciem deformatus, pokryty zeskorupiałym brudem, pożółkły na skórze (paene alius lurore). Podobno żebracy umiejscawiali się na skrzyżowaniach dróg (trivia), gdzie łatwiej było o jakikolwiek zadatek (stips).
Najwięcej jednak wzmianek o warstwie najuboższych dają nam teksty cyników rzymskich, u których dominują wizerunki postaci z kijem, łachmanami i torbami. Porównywano ich styl życia do psiego – spali gdzie popadło, byleby było ciepło (np. sterta gnoju), odżywiali się byle czym lub resztkami. Epiktet podkreśla jednak, że między filozofem a żebrakiem nie można stawiać znaku równości. Według niego cynik musi wyglądać schludnie i zdrowo, inaczej jego nauki nie będą przekonujące i nikt się nie zainteresuje jego argumentami. Lukian z Samosaty, także cynik, zauważa że jego nikczemny wizerunek odstrasza ludzi zepsutych, a przyciąga jednostki najlepsze.
Z kultury rzymskiej zachowały się pewne wizerunki żebraków. W Pompejach chociażby widnieją wizerunki osób z wyciągniętymi dłońmi, które interpretowane są jako żebracy proszący o jałmużnę. Twórców jednak tych dzieł interesowała raczej bardziej brzydota, niż fakt występowania zjawiska. Mamy także ikonografię świętego Marcina obdarowującego nagiego mężczyznę – Jezusa. Ponadto pokrywa z sarkofagu z III wieku n.e., z okolic Rzymu, ukazuje dwie damy, które przy mijanej bramie czy łuku spotykają żebraka.
Belizariusz, jako żebrak i niewidomy, zostaje rozpoznany przez swojego byłego żołnierza. Belizariusz (VI wiek n.e.) był naczelnym wodzem cesarza bizantyjskiego Justyniana I Wielkiego.
Jak zauważa Marcjalis i Juwenalis żebracy wybierali na swoje miejsca zazwyczaj przejścia ruchliwe, gdzie istniała szansa zaczepienia osób zamożniejszych. Takimi miejscami był most (mons), droga prowadząca z góry i zmuszająca do powolnego przejazdu (clivus). Marcjalis wspomina także o łukach, fornices, groby, schody, ulice. Znanym tzw. „żebrczym przejazdem” był stromy zjazd z via Appia – clivus Aricinus. Aricia była pierwszym przystankiem w drodze do posiadłości na południu Italii, tak więc żebracy liczyli na zaczepienie możnej warstwy Rzymu.
Dodać należy, że żebracy „operowali” podobnie jak ich dzisiejsi odpowiednicy w rejonach, które charakteryzowały się dużym stopniem przestępczości i nielegalnych działalności. Funkcjonowali tam zazwyczaj także różnej maści oszuści, prostytutki, zabójcy.
Należy się także zastanowić nad losem ciał żebraków po ich śmierci. Z pewnością nie byli oni grzebani, a ich zwłoki stawały się pewno karmą dla psów i ptaków. Część ginęła prawdopodobnie w walkach i bijatykach, ewentualnie na arenach, gdzie czasem kierowano kaleki i żebraków. Tak więc można powiedzieć, że była próba „radzenia sobie” w pewien sposób ze zjawiskiem żebractwa, za co odpowiedzialny był prawdopodobnie praefectus urbi. Uciekano się także do wypędzania żebraków i półświatka z miasta, aby poprawić jakość i higienę życia społecznego. W IV wieku n.e. żebracy byli sprzedawani jako koloni do pracy w gospodarstwach i zapędzani do przymusowej pracy.
Jak wiemy rzymskie władze, chcące się przypodobać tłumowi, stosowały rozdawnictwo zboża i żywności w czasie igrzysk i wydarzeń publicznych. Korzystali na tym z pewnością żebracy, co z czasem zauważyła władza. Rozdawanie pożywienia wiązało się z nieproporcjonalnym wzrostem kosztów utrzymania żebraków, których liczba stopniowo wzrastała. Pewnym jest, że ubodzy korzystali z takich okazji jak tylko mogli. Ponadto jedli mięso zwierząt zabitych na arenie, zdechłych w trakcie transportu i zabitych w drodze.
Żebracy do czasu rozpowszechnienia się chrześcijaństwa byli ukazywani jako przeciwieństwo bogactwa, a wrzucani byli do jednego worka razem z półświatkiem. W czasie kryzysów to ubodzy stawali się kozłem ofiarnym wszelkiego niezadowolenia mas. Rzymianie uważali, że bliżej im do niewolników niż współobywateli. Jeśli kogoś wspierano to tylko licząc na polityczne korzyści. Religia rzymska także do wspierania ubogich nie zachęcała. Sytuacja ulegać zaczęła poprawie wraz z rozwojem chrześcijaństwa w Imperium. Nawet sam cesarz Julian Apostata żałować miał podobno, że Rzymianom wyznającym starorzymską wiarę brak jest zwyczaju wspomagania ubogich, tak charakterystycznego za to dla chrześcijan. Kiedy Rzym opanowany został kultem Chrystusa model życia „żebraczego” stał się atrakcyjny dla chcących pozyskać sobie zbawienie.