Wojsko antycznego Rzymu mogło wykorzystywać tzw. nieśmiertelniki, co przeczyłoby powszechnej opinii jakoby po raz pierwszy w historii użyto ich w czasie wojny secesyjnej. Nieśmiertelnik rzymski nazywać miano signaculum i każdy legionista, po zwerbowaniu takowy miał otrzymywać.
Co warte podkreślenia takie metalowe tabliczki stosowano do oznaczenia towarów na targach, niewolników czy psów.
Według pewnych przekazów wojskowe nieśmiertelniki wykonane były zwykle z ołowiu i noszono je na szyjach. Nie wiadomo, kiedy i czy na pewno wprowadzono w rzymskim wojsku takie znaczniki. Jedyna informacja o ich stosowaniu pochodzi z hagiograficznego tekstu „Męczeństwo Maksymiliana” z V1 lub VIII wieku2. Czytamy w nim, że jakoby w 295 roku n.e., święty Maksymilian z Numidii miał być wcielony do armii rzymskiej wbrew swojej woli, a na jego szyję nałożono signaculum. Mężczyzna jednak, zerwał znacznik, twierdząc że będzie sługą jedynie Chrystusa. Nie znamy jednak datacji tego dzieła3.
Tym jednak, co przemawia na niekorzyść „rzymskich nieśmiertelników” jest fakt, że nie udało się, po dziś dzień, odkryć wiarygodnego tekstu lub zapisu historycznego potwierdzającego noszenie takich nieśmiertelników przez legionistów, a tym bardziej jakiegokolwiek zachowanego „znacznika” rzymskiego legionisty. Gdyby takie nieśmiertelniki występowały, to z pewnością zastosowano by odpowiedni system, gwarantujący, że każdy żołnierz posiadałby swój własny nieśmiertelnik. Wówczas przez setki lat wyprodukowano by miliony takich nieśmiertelników i pewnym jest, że znajdywalibyśmy je w różnych częściach Imperium. Dzisiaj na przykład znajdujemy doły wypełnione tonami materiału wtórnego. Dlaczego wśród znalezisk nie napotykamy signaculum?
Innym argumentem na niekorzyść postawionej tezie jest fakt, że w czasach antycznych nie mogliśmy mówić o dużej sile artylerii. Sama idea nieśmiertelników pojawiła się na przełomie XIX i XX wieku, aby identyfikować ciała po tym jak w wyniku wybuchu miny czy intensywnego ostrzału artyleryjskiego ciało było masakrowane i niemożliwym było jego zidentyfikowanie. Wówczas poprzez nieśmiertelnik można było dojść, kto poległ na polu bitwy. W czasach antycznych jedynie ogień grecki mógłby spowodować istotne obrażenia, uniemożliwiające identyfikację. Pragmatyczni Rzymianie nie widzieliby więc raczej większego sensu w bezcelowym tworzeniu ogromnej masy metalu. Stąd też w przypadku braku dowodów, można uznać istnienie „rzymskich nieśmiertelników” za mit.