Zgodnie z przekazem antycznych źródeł zdobycie Wejów przez Rzym w roku 396 p.n.e. było ważnym wydarzeniem dla społeczności rzymskiej. Weje znajdowały się zaledwie 16 km na północ od „Wiecznego Miasta” i stanowiły realne zagrożenie w regionie.
Weje były mniejszym miastem w porównaniu z Rzymem, jednak z pewnością rywalizowały z nim o dominację w regionie. Rzymscy pisarze stworzyli wokół tej wojny wiele mitów, co pozwala nam niekiedy porównywać oblężenie etruskich Wejów do legendarnego oblężenia Troi.
Wojna pomiędzy Wejami i Rzymem wybuchła w 406 roku p.n.e., kiedy to Rzym wypowiedział wojnę etruskiemu miastu. W związku z tym, że ośrodek znajdował się w trudno dostępnym miejscu i był dobrze ufortyfikowany, oblężenie Rzymian trwało lata. W 401 roku p.n.e. długa wojna było szeroko krytykowana, co wyniosło Marka Furiusza Kamillusa – zdolnego żołnierza – do funkcji dowódczych. Kamillus głównie prowadził walki z sojusznikami Wejów. Warto nadmienić, że według Tytusa Liwiusza w trakcie oblężenia, rzymscy żołnierze mieli otrzymywać wynagrodzenie z budżetu państwa.
Finalnie, w 396 roku p.n.e. Kamillusa mianowano dyktatorem, co wynikało z przybierającej zły obrót wojny. Walki trwały już 10 lat, a oblężenie nie przynosiło rezultatów. Kiedy dyktator przyjechał pod Weje okazało się, że woda w pobliskim Jeziorze Albańskim zaczęła się nienaturalnie podnosić. Zarówno miejscowi wróżbici, jak i słynna Pytia z Delf dali jedną odpowiedź na pytanie dyktatora, co to oznacza – Rzymianie nie zdobędą Wejów póki nie sprawią, że woda w jeziorze opadnie. Wódz nakazał więc zbudować kanały, którymi spuszczono wodę i rozlano ją po polach.
Następny szturm na miasto przyniósł zwycięstwo – ludzie Kamillusa dostali się za mury wykonanym potajemnie podkopem. Podkop tak obliczono, że jego wyjście przypadło na sam rynek miasta. Rzymski dowódca w podzięce bogom urządził Wielkie Igrzyska (Ludi Magni) i zbudował w Rzymie świątynię Mater Matuta (staroitalskiej bogini płodności).
Jak podają źródła rzymskie z Wejów uprowadzano wszystkich mieszkańców, których wzięto w niewolę, ich majątek zagrabiono, a miasto zniszczono doszczętnie. Z Wejów zabrano też posąg Junony Królowej (Iuno Regina) i wzniesiono dla niej świątynię w Rzymie. Junona była patronką Wejów i przed atakiem Kamillus zgodnie ze zwyczajem odmówił specjalną modlitwę – evocatio, czyli wezwanie opiekuńczego bóstwa miasta do jego opuszczenia w zamian za nową siedzibę na Kapitolu.
Najważniejszym aspektem zdobycia Wejów był podział podbitej ziemi na działki (około 1,75 ha) i przyznanie ich wraz z pełnoprawnym obywatelstwem ubogim chłopom, do tej pory pracującym na ziemi bogatych właścicieli. Zwiększenie liczby obywateli spowodowało wzrost liczebności armii. Kamillus odbył triumf, jednak jego popularności zaszkodziło nieco przeznaczenie dużej części łupów na dar dla wyroczni w Delfach. Wróżbici uznali, że bogowie byli źli za brak ofiar na ich cześć.
W czasie triumfu jako pierwszy w historii Kamillus jechał rydwanem zaprzężonym w cztery białe konie, a zwycięstwo nad Wejami świętowano cztery dni.
Warto zaznaczyć, że przekazy antyczne o całkowitym zniszczeniu miasta (jak np. Propercjusza) wydają się nie być prawdą. Mary Beard przekazuje, że prace wykopaliskowe prowadzone na miejscu dawnego miasta Etrusków dowodzą, że miejscowe sanktuaria wciąż działały po porażce z Rzymem, a miasto było zamieszkane. Podbicie Wejów pozwoliło Rzymowi powiększyć swoje terytorium o mniej więcej 60%.