Medycyna w starożytnym Rzymie nie była tak dobrze rozwinięta jak np. w Grecji. Początkowo zwykłych Rzymian leczyli członkowie ich rodziny (zwłaszcza pater familias). Sam zawód medyka nie cieszył się zbytnim szacunkiem, zdecydowanie brakowało zaufania do tej profesji.
Dopiero z czasem zaczęto doceniać ich umiejętności, chociaż wypracowane przez lata stereotypy nie zostały tak szybko wykorzenione z pamięci zwykłych obywateli. Świetnym przykładem na uchwycenie pewnych przekonań mogą być utwory literackie.
Poniżej chcę przedstawić kilka przykładów z twórczości Marcjalisa, epigramatyka tworzącego w drugiej połowie I wieku n.e., które pokazują, że zawód lekarza nie kojarzył się z czymś bezpiecznym. Warto także zauważyć, że rzymska medycyna (a zwłaszcza wykształcenie rzymskich lekarzy) zaczęła się gwałtowniej rozwijać od II wieku. Utwory Marcjalisa przypadają więc na ostatnie lata przed tymi wydarzeniami.
Sam poeta przedstawiał społeczeństwo Rzymu z rożnych perspektyw, przemycał całe mnóstwo ciekawostek, zarysowywał także mentalność ówczesnych ludzi, powołując się na przykłady z życia codziennego. Również lekarze znaleźli w jego twórczości swoje miejsce: przywołuje ich w siedemnastu epigramach, z czego w niektórych, z typową dla siebie złośliwością, opisuje ich jako potencjalne źródło nieszczęść dla człowieka.
Po raz pierwszy postać lekarza przedstawia w księdze I, w epigramie 30. Przywołuje on osobę Diaulusa, który niegdyś był lekarzem, teraz zaś przekwalifikował się na grabarza. Mimo to nie zmienił on swojego postępowania: jako medyk też grzebał ludzi (sprowadzał na nich śmierć). W identycznym tonie utrzymany jest 47. epigram z tego samego zbioru:
Nasz Diaulus zmienił zawód i został grabarzem.
Cóż, robi to, co robił: Diaulus był lekarzem1.
Do tej samej grupy utworów należy zaliczyć epigram 74. z księgi VIII:
Bywszy wprzód okulistą, cech szermierski zdobisz:
Dawniej światło gasiłeś – a cóż teraz robisz?2
Tym razem mamy do czynienia z gladiatorem, który wcześniej był lekarzem-okulistą. Nic dziwnego, że jako gladiator sprowadza na innych śmierć. Cały żart polega na tym, że jako medyk też to robił.
Zabawnie (a jednocześnie trochę tragicznie) prezentuje się także epigram o nagłej śmierci Andragorasa. O poranku został on znaleziony martwy, chociaż był zdrowym mężczyzną, który wieczór wcześniej spotkał się z przyjaciółmi w łaźni i dobrze się z nimi bawił na kolacji. Co było przyczyną jego zgonu? Otóż zobaczył we śnie lekarza Hermocratesa. Najwyraźniej już sam widok medyka mógł wzbudzać pewien niepokój (Andragorasa zaś nawet uśmiercił przez samo pojawienie się w śnie).
Sam proces leczenia także musiał wzbudzać pewne obawy. W epigramie 77. księgi X bohaterem jest Karus, który zmarł na gorączkę. Marcjalis uważał, że ów człowiek zasługiwał na coś znacznie gorszego (prawdopodobnie był złym człowiekiem, więc nie zasługiwał na tak szybki zgon) i owszem, powinien umrzeć, ale najpierw powinien się zająć nim lekarz. Medyk próbowałby go wyleczyć, ale zapewne byłoby to tak nieudolne, że Karus i tak by zmarł, tyle że w bolesnych cierpieniach.
Od lekarzy stronił także Kotta, który liczy około 62 lat i w przeciwieństwie do innych w ogóle nie chorował. Żyjąc w zdrowiu odnosił się do medyków w następujący sposób:
Ilekroć spotka jakiegoś medyka,
zawsze z pogardą go palcem wytyka3.
Nieco inny rodzaj nieszczęścia lekarz sprowadził na pewnego człowieka, któremu lekarz zabronił pić wina. Uważa on to za wielką niesprawiedliwość, ogromnie ubolewa nad tym ograniczeniem, mimo to stosuje się do zaleceń (Ep. VI 86).
Lekarz mógł też wykorzystać swoje umiejętności do zamordowania kogoś z premedytacją. Poeta ostrzega przed tym Charidemusa, którego żona zdradza go z lekarzem (Ep. VI 31). Pyta go więc, czy uśmiecha mu się umrzeć bez gorączki (w domyśle medyk miałby go otruć w razie potrzeby).
Oczywiście nie należy brać dosłownie tego, co napisał Marcjalis. Posługując się satyrą wyolbrzymiał niektóre elementy, często bawił się słowami w celu uzyskania lepszego efektu. Negatywny obraz lekarza w jego epigramach z jednej strony przekazuje cenną informację na temat tego, że faktycznie medycy nie cieszyli się szczególnym zaufaniem społeczeństwa, ponadto, wytykał im ich braki w kompetencjach. Z drugiej strony nie stronił od przesady, która jest nieodłącznym elementem jego twórczości doskonale działającym na wyobraźnię czytelnika.