Wielu z nas wyobraża sobie rzymskich legionistów jako dzielnych, zdyscyplinowanych, twardych i wytrenowanych żołnierzy. To prawda. Jednakże Rzymianie podobnie jak my byli ludźmi i mieli swoje słabości. Na przykład chciwość.
Otóż podczas wojny domowej toczącej się w latach 83-81 r. p.n.e. między Sullą, a Mariuszem. Sojusznik Sulli, Pompejusz miał przetransportować swoje legiony z Sycylii do Afryki by zniszczyć niedobitki sił popularów. Musieli w tym celu dobić do brzegów, gdzie stała Kartagina. Miał to być tylko krótki postój, lecz pewna grupa legionistów Pompejusza zdołała wykopać skądś skarb. Bogactwa było na tyle dużo, że znalazcy przechwalali się swym znaleziskiem przed całym wojskiem. Wtedy zapanowała w legionach całkowita gorączka złota. Legioniści wzięli łopaty i zaczęli kopać w poszukiwaniu niewyobrażalnego skarbu, który miał być zakopany w gruzach Kartaginy. Pompejusz starał się ich odwieść od tego przedsięwzięcia, ale bezskutecznie. Nie potrafił ich zatrzymać. Wobec tego niczym nie niepokojeni żołnierze przekopywali całą okolice, by znaleźć bogactwa o których im się nie śniło. Tymczasem Pompejusz pogodził się z tym, że już nie ma kontroli nad swoimi żołnierzami i postanowił się trochę „zabawić”. Przez parę następnych dni chodził od jednej grupy kopaczy do drugiej i wyśmiewał ich, że nic nie znaleźli. Po paru dniach legioniści przyszli do Pompejusza i zaczęli błagać go, by ich poprowadził do bitwy, bo ich rozczarowanie i to, że nic nie znaleźli jest wystarczającą nauczką za ich nieposłuszeństwo.