Przepiękny pompejański fresk przedstawiający greckiego herosa – Perseusza, uwalniającego Andromedę. Zgodnie z mitologią, Perseusz powracający z wyprawy przeciw potworowi gorgonie Meduzie (jak widać na fresku – wyprawy uwieńczonej sukcesem. Perseusz dzierży w dłoni odciętą głowę Meduzy), spotkał przykutą do skały Andromedę.
Tu mit o Perseuszu łączy się z innym, w którym księżniczka Andromeda została poświęcona przez swój lud, który ofiarowując ją na pożarcie innemu potworowi – Ketosowi, chciał się od niego uwolnić. Spotkawszy uwięzioną Andromedę, Perseusz oswobodził ją i wziął za żonę. Gdy dobrze się przyjrzeć, uzębioną paszczę Ketosa ujrzymy w lewym dolnym rogu.
Fresk jest wyjątkowo piękny – Perseusz nie jest na nim ukazany w chwili swego największego zwycięstwa, czyli po pokonaniu Meduzy, ale gdy spotyka kobietę, która stanie się jego żoną. Nie jest to więc scena heroiczna, ilustrująca bohaterskie czyny Perseusza. Przeciwnie – jest spokojna, wyciszona i pełna intymnego uroku. Andromeda jest częściowo obnażona – Perseusz nie spogląda na nią wprost, lecz jakby zawstydzony wystającą nagą piersią spuszcza wzrok.
Zgodnie z konwencją malarską, ciało Perseusza jest ciemniejsze, a Andromedy – jaśniejsze. Tak zazwyczaj w malarstwie grecko-rzymskim akcentowano różnicę płci. Perseusz jest nagi, jedynie jego plecy są zakryte płaszczem. To oczywiście tylko artystyczna konwencja – tzw. „nagość heroiczna” w sztuce zastrzeżona była dla bogów, herosów, sportowców, wojowników, a z czasem także np. dla wodzów (rzymscy cesarze byli niekiedy właśnie przedstawiani nago by podkreślić ich boskość lub bohaterstwo). Tło jest ledwie zarysowane i wyrażone raczej symbolicznie poprzez skały i kamienie. – to również element konwencji malarskiej, zgodnie z którą cała uwaga widza miała się skupić na postaciach. Zwróćcie uwagę na przemyślany układ postaci wpisujących się w romb.
Fresk jest kopią greckiego obrazu tablicowego, prawdopodobnie namalowanego przez ateńskiego malarza Nikiasza tworzącego w IV wieku p.n.e. Kopia ta powstała na ścianie pompejańskiego domu zwanego „Domem Kastora i Polluksa” i jest zapewne autorstwa jakiegoś ówczesnego lokalnego rzemieślnika (tak tak! Malarze fresków nie byli w Rzymie uznawani za artystów, ale za rzemieślników!). Podobnych fresków o tej samej tematyce i niemal identycznym układzie w Pompejach było wiele, kilka się zachowało do naszych czasów. Ale żadna kopia dzieła Nikiasza nie dorównuje freskowi z Domu Kastora i Polluksa.
Frapuje mnie, jak piękny musiał być oryginalny obraz sztalugowy, skoro nawet jego kopia wykona przez prowincjonalnego malarza w drugorzędnym rzymskim miasteczku, wciąż nas tak zachwyca po upływie prawie dwóch tysiącleci.