Rozdziały
Bitwa pod Telamonem (225 p.n.e.) miała miejsce w Etrurii. Była to klęska oddziałów celtyckich, które zostały rozgromione siłami armii dwóch konsulów.
Tło wydarzeń
Temat zmagań rzymskich legionów z plemionami celtyckimi stanowił motyw wielu filmów, artykułów oraz monografii. Stał się również znany szerokiej publiczności dzięki komiksom takim jak seria Asterix i Obelix oraz opartych na ich podstawie ekranizacji filmowych. Spowodowało to ukształtowanie się stereotypowego obrazu tamtych czasów, skupionego wokół dzieł Cezara i jego opisów podboju Galii. Z drugiej strony w powszechnej opinii konflikt między Rzymem a Galami poprzedzający czasy końca republiki znajduje się w cieniu innych wydarzeń i został stosunkowo słabo ukazany w literaturze popularnonaukowej. Jednym z wątków tego konfliktu jest wojna Rzymu z Celtami w okresie poprzedzającym II wojnę punicką, kulminacją której była bitwa pod Telamonem w Etrurii, gdzie oddziały celtyckie zostały rozgromione siłami armii dwóch konsulów.
Stosunki galijsko-rzymskie w IV-III w. p.n.e.
Północ Półwyspu Apenińskiego była już od połowy I tysiąclecia p.n.e. celem migracji ludów kultury zwanej kulturą lateńską. Ludność ta, nazwana przez Greków Celtami, a przez Rzymian Galami, posiadała wysoko rozwiniętą umiejętność obróbki żelaza, charakteryzowała się agresywnym sposobem wojowania i silnym etosem wojskowym. Galowie byli rolnikami i handlarzami, rzadko skupionymi w wielkich miastach zwanych oppida. W ciągu stuleci opanowali obszary dzisiejszych Niemiec, Francji, północnej Hiszpanii oraz rozpoczęli ekspansję w żyznej dolinie Padu, gdzie powstawały coraz liczniejsze skupiska ludności galijskiej podzielonej na plemiona. Do pierwszego starcia z Rzymem doszło na początku IV wieku p.n.e., gdy jedno z takich plemion – Insubrowie – zdobyło Melpum (dzisiejszy Milan), wywołując sprzeciw miast etruskich w dolinie Padu. Około 350 roku p.n.e. Galowie ostatecznie stłumili ich opór, kończąc okres bytności kultury Etrusków na tych terenach. Oprócz Insubrów w kolonizacji wzięły udział też plemiona Bojów (na południe od Padu), Cenomanów (osiedlonych wokół Werony), Senonów (mających swe siedziby nad Adriatykiem) oraz Taurynów i Lingonów. W 387 p.n.e. Senonowie z pomocą innych plemion zaatakowali miasto etruskie Kluzjum, którego mieszkańcy zwrócili się o pomoc do Rzymu. Następnie pociągnęli na południe, gdzie nad rzeką Allią pokonali legiony rzymskie. Następstwem tego było zdobycie Rzymu i jego kilkumiesięczna okupacja.
Dopiero konflikt z Wenetami skłonił Senonów do wycofania się po uzyskaniu okupu od Rzymian. Zarówno klęska nad Allią, jak i upadek miasta Wilczycy głęboko zapadły w pamięć kolejnych pokoleń Kwirytów, którzy uznali te klęski za ogromne upokorzenie. Te tragiczne zdarzenia stanowiły jednak lekcję dla młodej republiki rzymskiej, która wyciągnęła z nich wnioski na przyszłość. Miasto zostało otoczone solidnymi murami, co zaowocowało odparciem kolejnego najazdu Celtów w 357 roku. Te zwycięskie zmagania szły w parze z ekspansją Rzymian w południowej i centralnej Italii. Ekspansja ta spowodowała zaniepokojenie ich sąsiadów, co było powodem powstania szerokiej koalicji antyrzymskiej miast etruskich, Samnitów i Galów wspieranych przez Sabinów i Umbrian. Rozstrzygnięcie przyniosła klęska koalicjantów pod Sentinum w 295 roku p.n.e., która odbiła się szerokim echem w świecie greckim.
Nie złamała ona jednak oporu wojowniczych Senonów, którzy oblegli miasto Arretium w 284 p.n.e. Wysłana na odsiecz armia L. Cecyliusza Metellusa poniosła sromotną klęskę, zginął sam dowódca i 13.000 jego podwładnych – w tym połowa trybunów i centurionów. Błyskawicznie odrodziła się dawna koalicja, a przeciw Rzymianom powstali Samnici i niektóre miasta etruskie. Senat osłabiony wyczerpującymi wojnami wysłał posłów do Senonów z propozycją negocjacji. Rzymscy legaci zostali bestialsko zamordowani przez wodza galijskiego Bitomarisa, co spowodowało zdecydowaną reakcję Rzymu. Na nic zdała się furia wojowniczych Galów, która przegrała z dyscypliną legionów. Zwycięski konsul L. Kuriusz Dentatus najechał ziemie Senonów, pustosząc je i zabijając wszystkich dorosłych mężczyzn. Ze zdobytych terenów senat utworzył Ager Gallicus i kolonię nad Adriatykiem Sena Gallica. Szczęścia próbowali jeszcze sąsiedni Bojowie, którzy dopiero po dwóch klęskach zrezygnowali z walki. Te działania pozwoliły Rzymianom zapewnić sobie spokój na północnej granicy w nadchodzącym konflikcie z Pyrrusem. Dopiero nowe pokolenia Galów, niepamiętne klęsk zadanych przez legiony chwycą za broń i odegrają kluczową rolę już jako sojusznicy Hannibala w II wojnie punickiej.
Marsz Celtów na Rzym
Ekspansja Rzymu w urodzajnej dolinie Padu i systematyczne zasiedlanie jej przez rzymskich kolonistów spotkała się ze sprzeciwem ludności celtyckiej. Młode pokolenie Galów, nieznające goryczy przegranej próbowało przeciwdziałać się rzymskiej akcji osadniczej. Celtowie nawiązali współpracę z pobratymcami zza Alp celem podjęcia wspólnej akcji przeciw Rzymianom. Ta umowa, zawarta przez wodzów plemienia Bojów bez zgody reszty współplemieńców wywołały wśród nich krytyczne komentarze i podejrzenia co do armii przybyłej zza Alp. W wyniku wewnętrznego sporu doszło do wojny wśród Bojów, co pozwoliło Rzymianom na lepsze przygotowanie obrony. Parcelacja wydartych Senonom terenów Picenum oraz rozdysponowanie gruntów Ager Gallicus między wciąż wzrastającą populację Rzymian i ich sprzymierzeńców wywołały furię Celtów. Dla ludów sąsiadujących z rzymskimi terytoriami było jasne, że Rzymianom chodzi o ich wyrugowanie i fizyczną likwidację.
Otwarta wojna wybuchła w 225 roku p.n.e., gdy Bojowie i Insubrowie połączyli siły z wojownikami zza Alp nazywanymi Gesatami, gromadząc armię liczącą 70.000 wojowników. Tych ostatnich udało się namówić do wspólnej wyprawy dzięki dużej ilości złota, wizją łupów zdobytych na Rzymianach i wspomnieniami o zwycięskich wyprawach Celtów na południe. Senat, śmiertelnie zaniepokojony rozwojem wydarzeń za północną granicą, przystąpił do szkolenia legionistów, formowania nowych legionów, magazynowania zboża oraz sprzętu wojennego. Formowano oddziały ze sprzymierzeńców, a urzędnicy wpisywali na listę wszystkich obywateli w wieku poborowym. Poprzez działania dyplomatyczne udało się również wymusić na plemionach Cenomanów i Wenetów wierność Rzymianom. Jedną z armii, dowodzoną przez konsula L. Emiliusza Papusa, wysłano w kierunku Ariminum w celu blokady dróg możliwego pochodu wroga. Inna armia rzymska pod dowództwem jednego z pretorów została skierowana do Etrurii, a drugi z konsulów G. Atiliusz Regulus przebywał ze swoimi legionami na Sardynii. Jak podaje Polibiusz, łączne siły Rzymu wraz ze sprzymierzeńcami (jakie można było wówczas wystawić) wynosiły 700.000 piechoty i 70.000 jazdy.
Połączone siły Galów, wśród których znajdowało się 10.000 Gesatów, przekroczyły Apeniny i weszły do Etrurii. W tym samym czasie rzymski pretor, zgromadziwszy posiłki złożone z Sabinów i Etrusków rozpoczął pościg za armią najeźdźców. Do pierwszego starcia doszło pod Kluzjum, gdzie wodzowie celtyccy zorganizowali zasadzkę. Pozostawili zapalone ogniska, za którymi ustawili jazdę, która miała zwabić Rzymian prosto w zastawione przez Galów sidła. W tym czasie reszta armii zajęła pozycję w lasach i zadrzewionych wzgórzach na wschód od doliny, niedaleko miasta Fesulae. Gdy armia pretora ruszyła w pościg za uciekającą jazdą Celtów i znalazła się obok ukrytej reszty ich armii, została niespodziewanie zaatakowana przez masy wojowników wroga wyłaniające się z lasu i zalesionych wzgórz. Tymczasem udająca ucieczkę jazda celtycka zaatakowała Rzymian z drugiej strony biorąc ich w dwa ognie. Pomimo zażartego oporu, Sabinowie i Etruskowie nie mogli dorównać Galom, którym sprzyjało ukształtowanie terenu. Zginęło 6.000 żołnierzy pretora, reszta zebrała się na pobliskim wzgórzu otoczona przez zwycięzców. Celtowie, wyczerpani niedawną walką nie wykorzystali zwycięstwa i nie zdecydowali się na likwidację niedobitków wroga. W tym czasie inna armia rzymska konsula Emiliusza Papusa przekroczyła Apeniny i dotarła na pole bitwy zaraz po klęsce armii pretora. Jej przybycie dodało otuchy żołnierzom na wzgórzu i postawiło w problematycznej sytuacji wojsko Galów.
Bitwa pod Telamonem
W tej sytuacji dowódcy celtyccy na naradzie zdecydowali się nie ryzykować bitwy, ale ze zdobytymi łupami i jeńcami powrócić w rodzinne strony. Blokowani przez armię Papusa z północy oraz zalesione góry ze wschodu i zachodu pociągnęli na południe, a w okolicy jeziora Bolsena ruszyli w kierunku etruskiego wybrzeża, aby obrać kurs na północ w kierunku doliny Padu. Tymczasem armia rzymska z Sardynii dowodzona przez konsula G. Atiliusza Regulusa opłynęła Korsykę i wylądowała koło miejscowości Piza. Regulus, powiadomiony o powrotnym pochodzie Galów, postanowił odciąć im drogę. Koło przylądka Telamon jego jazda zajęła łagodne wzniesienie, które znajdowało się obok drogi, na której miały się spotkać wrogie armie. Galowie byli zupełnie nieświadomi przybycia nowej armii rzymskiej, gdyż sądzili, iż jazda na wzgórzu należy do zgrupowania Papusa. Wysłali lekkozbrojne oddziały i konnicę, aby oczyścić wzgórze z rzymskiej jazdy. Od jeńców rzymskich pojmanych w walce dowiedzieli się strasznej prawdy o kleszczach zastawionych przez dwie armie wroga.
Galowie teraz dopiero zrozumieli, że pozostała im tylko walka na śmierć i życie. Bojowie i Tauryskowie stanęli twarzą ku armii Regulusa, podczas gdy Insubrowie i Gesaci odwrócili się plecami do nich ku armii Papusa. Na skrzydłach swych armii dowódcy Galów ustawili rydwany bojowe i wozy z zaopatrzeniem. Łupy eskortowane przez nieliczne grupy wojów skoncentrowano na okolicznych wzniesieniach. Na wzgórzu trwała zażarta walka jazdy obu stron, w której zginął konsul Atiliusz. Konsul Papus wysłał więc tam całą swą jazdę liczącą 3200 ludzi, by wesprzeć rodaków. Połączone siły rzymskie bez trudu rozgromiły i zmusiły jeźdźców celtyckich do wycofania się ze wzgórza i ucieczki na północ. W tym czasie w dolinie rozpoczęły się zapasy piechoty obu armii. Dla żołnierzy rzymskich wygląd szeregów wroga był zrazu przerażający, jednakże motywowani możliwością zdobycia sławy i łupów bez żalu zwarli się z wojownikami barbarzyńców. Na początku do walki przystąpili velites, czyli lekka piechota rzymska, którzy wyrzucili oszczepy w kierunku szeregów złożonych z Insubrów. Po wymianie pocisków velites wycofali się pomiędzy manipuły ciężkiej piechoty, a do ataku przystąpili hastati, czyli najmłodsi żołnierze w legionach. Po wyrzuceniu oszczepów i włóczni, od których najbardziej ucierpiały szeregi Gesatów, ruszyli z mieczami na Galów. Legioniści, ukryci za dużymi tarczami, walczący swymi gladiusami, górowali nad wojskiem plemiennym, odzianym dość skromnie. Pomimo to galijscy wojownicy odważnie zmagali się z Rzymianami i przez chwilę nie było wiadomo, która strona wyjdzie zwycięsko z tych zapasów. Dopiero atak jazdy rzymskiej, która runęła ze wzgórza na flanki i tyły wojsk celtyckich, przeważył szalę na korzyść Rzymu. Otoczeni Galowie nie mieli szans z wrogiem napierającym ze wszystkich stron. Na polu bitwy pozostało 40.000 trupów galijskich, a 10.000 wojowników dostało się do niewoli.
Zwycięski konsul Emiliusz Papus pociągnął na północ, gdzie zaatakował ziemie Bojów, rzymskim zwyczajem paląc i mordując. Obdarzony przez Senat prawem do odbycia triumfu, poprowadził w uroczystym pochodzie pojmanych jeńców i zdobyte łupy. Plemiona galijskie wyniszczone przez najazdy Rzymian i wykrwawione nieustannymi walkami zaprzestały oporu. Dopiero podczas II wojny punickiej Galowie stanęli ramie w ramie z Punijczykami przeciw znienawidzonej Republice. Po klęsce Hannibala niektóre plemiona będą jeszcze walczyć pod dowództwem oficerów z Kartaginy. Ostatnie plemię sprawiające kłopoty Rzymowi – Bojowie, będzie walczyć do 191 roku p.n.e., po czym wyemigruje na tereny dzisiejszych Czech.
Wydaje się, że nawet ewentualne zwycięstwo Celtów pod Telamonem i zdobycie przez nich Rzymu nie przesądziłoby o upadku mocarstwa znad Tybru. Rzym był bowiem już wtedy bardzo ludnym i odpornym na ciosy molochem. Posiadał wyjątkową zdolność odbudowy własnej machiny wojennej, a wojny prowadził z właściwą sobie konsekwencją, bez względu na koszty. Elity rzymskie wielokrotnie pokazały, że nawet po największych klęskach ich kraj potrafi wstać z kolan i pokonać pozornie triumfującego wroga. Skłócone ze sobą plemiona celtyckie nie dysponowały aż takimi rezerwami ludzkimi, by zadać Rzymianom ostateczny cios.