Rzymscy historycy sporo namieszali, a ich współcześni następcy powielali tylko te przekłamania. Na przykład Swetoniusz, który był bardzo dobrym historykiem, w swoich „Żywotach Cezarów” był dość tendencyjny, co przyznają znawcy jego twórczości. Bardzo często skupiał się na tanich sensacyjkach które krążyły w Rzymie na temat życia cesarzy, a które nie miały zbyt wiele wspólnego z prawdą. Oczywiście nie oznacza to że tylko kłamał, ale z pewnością dość mocno ubarwiał swój przekaz. Jest faktem, że niektórych cesarzy lubił, a innych nie, co miało spory wpływ na jego przekaz historyczny tamtych czasów. Właśnie dlatego dzisiaj tak trudno oddzielić prawdę od fikcji. Gdyby cesarzami Rzymu byli sami zboczeńcy, mordercy, czy też złodzieje, to imperium nie przetrwałoby setek lat, a jednak nawet gdy rządzili Rzymem cesarze dość wątpliwej reputacji, Rzym kwitł, rozrastał się i bogacił, i nie tylko dzięki wojnom.
Tak było za cesarza Tyberiusza, który pod koniec rządów był rzeczywiście podejrzliwym satrapą, który zabijał nawet najwierniejszych, ale był też bardzo dobrym administratorem i zarządcą całego imperium. Dużo pieniędzy wysyłał na rozwój prowincji, dzięki czemu reszta imperium nie odstawała zbytnio od samego Rzymu. Neron który był podobno okrutnikiem, i podpalaczem Rzymu, był jak sam o sobie mawiał artystą. Może dziwacznym, ale na pewno nie podpalił miasta. Po prostu takim go zrobiono. Pożar był dziełem zwykłego przypadku. Póżniejsze konsekwencje tego zdarzenia, to już inna historia.