Faworinos z Arelate (dzisiejsze Arles na południu Francji) żył w latach ok. 80-160 n.e. i był sławnym sofistą i filozofem. Pomimo że był Galem, znakomicie opanował grekę, co sprawiło, że był uznanym i podziwianym mówcą. Prawdopodobnie w Marsylii otrzymał staranne wykształcenie gramatyczne i retoryczne, potem udał się do Rzymu, gdzie miał okazję słuchać wykładów Diona z Prusy, a może nawet Epikteta. Podróżował również do Grecji, zaprzyjaźnił się z Plutarchem. Przebywając w Atenach prawdopodobnie był kierownikiem szkoły filozoficznej, a jego nieformalnym uczniem i wielkim przyjacielem był Herodes Attyk. To właśnie jemu zapisał w spadku swoją bibliotekę i dość oryginalnego niewolnika imieniem Autolekytos, który był Hindusem zabawiającym obu panów na przyjęciach wtrącaniem barbaryzmów do języka greckiego
Faworinos został zapamiętany jednak przede wszystkim ze względu na osobliwe cechy jakie posiadał. Otóż był on obojnakiem. Filostratos podaje, że można było to zauważyć, gdyż nawet jako stary człowiek nie posiadał zarostu na twarzy, a jego głos był piskliwy i o takim brzmieniu, jaki zwykle cechuje eunuchów. Z tego powodu był wyśmiewany przez współczesnych, choćby przez Lukiana lub Kasjusza Diona. Nie przeszkodziło mu to jednak używać życia i być nawet oskarżonym o cudzołóstwo przez prokonsula. Wiarygodność tego oskarżenia budzi jednak wątpliwości, gdyż podejrzewa się, że inspiratorem mógł tu być wielki przeciwnik Faworinosa, Polemon ze Smyrny. W tym czasie Faworinos odmówił również pełnienia funkcji kapłańskiej i został na kilka lat wygnany przez cesarza Hadriana. Sam siebie określał jako człowieka trzech paradoksów: jako Gal opanował grekę, jako eunuch był oskarżony o rozpustę i żyje pomimo konfliktu z cesarzem.
Faworinos był bardzo ceniony jako mówca. Wygłaszał popularne wówczas deklamacje dotyczące niezbyt istotnych spraw, np. W obronie łaźni, O losie, O sprawach błahych, Pochwała gorączki. Słuchano go z wielką uwagą, do tego stopnia, że słuchali go nawet ci, którzy nie znali języka greckiego. Zachwycał barwą głosu, wyrazem oczu i rytmem słów. Szczególny entuzjazm wywoływały zakończenia jego mów, kiedy to tak modulował głos, że prawie śpiewał. Do naszych zachowały się jedynie trzy utwory retoryczne Faworinosa: Mowa koryntyjska, O wygnaniu i O losie.