Wydana w Polsce w dwóch tomach książka pt. „Dzieje Rzymu”, która jest wspólnym dziełem dwóch brytyjskich badaczy antyku jest pracą niestarzejącą się. Pierwsze wydanie tej świetnie napisanej syntezy dziejów rzymskich jest datowane na 1935 rok.
Pisząc omawianą książkę autorzy moim zdaniem dokonali niemożliwego, ponieważ w rozsądnej objętości zamieścili wszechstronne przedstawienie dziejów rzymskich, czyli historię polityczną oraz społeczno-gospodarczą państwa potomków Eneasza. Dodatkowo niemałą ilość stron na początku pierwszego tomu zajmuje opis archeologicznych świadectw powiązanych z początkami rzymskiej państwowości. Przy okazji brytyjscy badacze odnoszą się czasem również do spuścizny po swoich antycznych kolegach po fachu, co jest cennym dodatkiem, ponieważ czytelnik otrzymuje w ten sposób bardzo zwięzłe, ale za to precyzyjne omówienie tekstów źródłowych.
Co do samej treści omawianej książki warto jest dodać, że na jej kartach autorzy udowadniają, moim zdaniem skutecznie wielką cywilizacyjną rolę, jaką odegrało państwo rzymskie wobec ludów przez siebie podbitych. Jest ot prawda zwłaszcza, jeśli chodzi o ludy barbarzyńskie z obszaru Europy Zachodniej. Poprzez doniosłe znaczenie tej cywilizacyjnej roli, jaką niósł za sobą oręż rzymski autorzy zdają się tłumaczyć w sposób „łagodzący” rzymskie podboje. Dla nich Rzym nie zawsze jest żądnym zdobyczy agresorem, jest on tylko mocarstwem, które na skutek splotu wielu okoliczności zostawało często wplątane w konflikty, na których mu nie zależało. Tak było np. w Wojnach Macedońskich, kiedy poprzez pochopną decyzję Filipa V hellenistyczna monarchia macedońska związała się ze zwycięskim wtedy jeszcze Hannibalem, ściągając tym samym na siebie wrogość Rzymian w latach następnych. Rzymskie postępowanie wobec stawiających opór przeciwników bywało często bardzo okrutne, ale uczeni autorzy idąc śladem Tacyta dodają z drugiej strony, że wśród ludów podbitych szybko „modną stała się toga”. Fakt ten świadczy o szybko idącej romanizacji ludów podbitych, zwłaszcza tych z Europy Zachodniej, które w następstwie dostania się pod rzymską władzę mogą cieszyć się długotrwałym okresem pokoju, jakiego wcześniej nie znały. Narody te w taki oto sposób stają się członkami wielkiej wspólnoty kulturowej, z której dobrodziejstw czerpią garściami. Istnienie pax romana potrafili docenić umęczeni bratobójczymi walkami Grecy (np. Horacy).
Pomimo nieustannie posuwających się badań na starożytnością mogę z czystym sumieniem polecić omawianą książkę wszystkim zainteresowanym dziejami rzymskimi.