W starożytnym Rzymie wypadało, by kobieta z wyższych i średnich warstw społecznych posiadała umiejętność czytania i pisania. Niekiedy rodzina inwestowała w dziewczynki jeszcze bardziej i zapewniała prywatne zajęcia języka greckiego lub gramatyki.
Nauka ta jednak nie miała na celu – jak to było w przypadku chłopców – przygotowania ich do piastowania urzędów publicznych lub odegrania istotnej roli w społeczeństwie. Kobiety miały mieć podstawową wiedzę, która pozwoli im godnie piastować rolę gospodyni oraz intelektualnego kompana dla męża. Archeolodzy wciąż natrafiają na listy wysyłane między żołnierzami a ich żonami; z tego mało zachowało się listów nadanych przez kobiety. Nie znaczy to jednak, że płeć piękna nie umiała pisać. Co więcej, wiemy dzięki przekazom antycznym, że np. Agrypina Młodsza – matka Nerona – napisała wspomnienia, które jednak nie zachowały się do naszych czasów.
Wielu Rzymian sądziło, jednak że kobieta nie powinna być nazbyt wykształcona, gdyż może to spowodować, że będzie po prostu nudna! Niektóre jednak rody stawiały na edukację córek, czego najlepszym dowodem jest Hortensja – córka Hortensjusza, zaciekłego rywala Cycerona. Jej wybitne umiejętności krasomówcze odnotowano w źródłach, wspominając że w roku 42 p.n.e. na rzymskim forum opowiedziała się przeciwko nałożeniu podatku na najbogatsze kobiety Rzymu, który miał wspomóc skarb rzymski na czas wojny domowej.