Wykwalifikowany fryzjer (tonsor) w Rzymie mógł zrobić karierę i zarobić dobre pieniądze. Należy jednak zauważyć że golenie było sprawą niezbyt miłą i prostą w tamtych czasach. Rzymianie używali znacznie gorszej stali, aniżeli my dzisiaj i zdarzało się bardzo często, że brzytwa (novacula) szybko się tępiła. Fryzjerzy oferowali oprócz golenia, strzyżenia i woskowania także usuwanie pojedynczych włosków na twarzy za pomocą pęsety (volsella).
W antycznym salonie fryzjerskim stosowano: narzędzia podobne do nożyczek (forfex), grzebień (pector), lustra wykonane z wypolerowane brązu, żelazne loki (calamister), maści, perfumy.
Rzym był jednak podatny na wszelką modę w innych krainach. W okresie późnej republiki popularna wśród młodych mężczyzn była mała i zadbana broda (barbula). Wciąż jednak preferowano twarz dokładnie ogoloną. Taki zwyczaj przetrwał do czasów cesarza Hadriana, który ponownie przyjął pomysł noszenia brody. Istnieją dwa podejścia odnośnie powodu takiej zmiany. Albo cesarz uległ ponownie wpływom greckim, albo też posiadał okaleczoną twarz – starał się za wszelką cenę ukryć swoje blizny. Niezależnie od powodu, Hadrian wyznaczył nową modę wśród mężczyzn, którzy preferowali od tego momentu zarost na twarzach.
Do historii przeszedł m.in. nadworny golibroda Nerona – Thalamus czy też Pantagathus.