Grecy nauczyli Rzymian nie tylko filozofii, ale także biesiadowania. Greckie sympozjony były naśladowane przez rzymskie elity, a stoły wprost uginały się pod potrawami, których przepych możemy poznać choćby dzięki zachowanej książce kucharskiej Apicjusza.
Jednak pod terminem polyfagus („żarłok”) nie odnajdujemy po prostu ludzi zajadających się potrawkami z mięsa słonia, czy innymi wysublimowanym potrawami.
Flagowe brewiarium (termin powstały od słowa łacińskiego „brevis” znaczącego „krótki”, którym oznacza się dzieła będące częstokroć wyłącznie listami królów z krótkim komentarzem) z poł. IV w. n. e., znane w nauce pod nazwą Chronica Urbis Romae, obok informacji o katastrofie amfiteatru, w której zginęło 201 ludzi za Tyberiusza, czy wybudowaniu wielu świątyń za Domicjana, zawiera przepastne listy zjedzonych przez żarłoków potraw. A zjedli co nie miara.
Z Kroniki dowiadujemy się, że za panowania Nerona żył żarłok o imieniu Arpokras, który zjadł: upieczonego dzika, żywą kurę z piórami, 100 jaj, 100 małży, gwoździe szewskie, potłuczone szklane naczynia, młode pędy z gałązki palmowej, 4 płótna, ssące prosię, wiązkę siana i – o dziwo – wciąż był głodny.
Ów żarłok musiał się szczególnie zapisać w pamięci ludzi, gdyż wydaje się, że o tym samym głodomorze pisał również Swetoniusz, który wspomniał, iż Neron pod wrażeniem pewnego żarłoka jedzącego surowe mięso i w ogóle wszystko co mu zostało podane, chciał mu rzucić żywych ludzi na pożarcie (Swetoniusz, Żywot Nerona, rozdział 37). Z kolei za Aleksandra Sewera, według owej Kroniki, żył wciąż niesyty żarłok, który zjadł: skrzynkę sałaty, naczynie sardonowe (do przechowywania ryb), 10 tuńczyków, 70 melonów, pędy z gałązki palmowej, 4 serwety, skrzynkę, oset z kolcami i wypił dużo wina greckiego, następnie poszedł do świątynię Jasury, wypił cały kocioł i widać było, że nadal jest głodny.
Lecz nie tylko brewiaria, ale i dzieła dotyczące wykwintnych uczt zawierają ekstremalne opisy wielkiego żarcia. Atenajos w swojej Uczcie, przepastnym dziele szeroko traktującym właśnie o biesiadzie i często poruszanych tam tematach, zawarł informacje o królu lidyjskim Kamblesie, który będąc bardzo głodny pokroił i zjadł swoją żonę (Atenajos, Uczta, ksiega 10, rozdział 8). Wiele biografii, w tym m. in. Plutarcha, obok bitew czy wielkich politycznych intryg zaglądają za kulisy królewskiej kuchni i tamtejszych obyczajów. Plutarch pisząc o zepsuciu grupy dwunastu osób na którą składał się m. in. Antoniusz i Kleopatra, wspomniał o ciągle przygotowywanych dla nich potrawach, które aby zachować świeżość bezustannie wyrzucano i robiono na nowo, wśród których było m. in. osiem pieczonych dzików (Plutarch, Antoniusz, rozdział 28). Przysłowiowym żarłokiem był jednak Witeliusz, jeden z panujących w tzw. roku czterech cesarzy (69 r. n. e.). Jego tusza wzbudzała pogardę u ówczesnych ludzi, toteż w momencie w którym ciągnięto go na śmierć ludzie wyśmiewali jego wiecznie purpurową z opilstwa twarz i wielki brzuch, obrzucając go gnojem (Swetoniusz, Żywot Witeliusz, rozdział 17).
Starożytni pogardzali osobami otyłymi, a to ze względu na nieumiarkowanie, które było postrzegane jako jedno z ważniejszych ludzkich wad, do tego często występujących wśród ówczesnych elit. Nie zmienia to faktu, że zjedzenie przepastnych ilości pożywienia mogło wzbudzać podziw i stać się powtarzaną ciekawostką, dzięki czemu do dzisiaj możemy o nich czytać.