Rozdziały
Akwileję Rzymianie założyli jako kolonię w 181 r. p.n.e., podczas walk z plemionami iliryjskimi. Miasto ulokowano nad rzeką Natisą, na południe od Alp Julijskich, kilkanaście kilometrów na północ od lagun. Miała ona już u zarania swego istnienia ważne znaczenie militarne – była fortecą osłaniającą Galię Przedalpejską od wschodu, w razie potrzeby umożliwiającą wsparcie Venetów – solidnych rzymskich sojuszników. Kolonię obdarzyli prawem latyńskim triumwirowie Publiusz Korneliusz Scypion Nazyka, Kasjusz Flaminiusz i Lucjusz Maniliusz Acidinus. Wkrótce po założeniu liczyła ona prawdopodobnie ok. 20 tys. mieszkańców, z których większość było Latynami.
Akwileja szybko nabrała znaczenia gospodarczego – to w tym mieście miał swój koniec słynny szlak bursztynowy prowadzący do Italii z krain nadbałtyckich. Handlowi sprzyjała także szybka rozbudowa systemu dróg w tym regionie – ok. 173 r. p.n.e. Akwileję połączono z Bolonią, w 148 r. p.n.e. z Genuą (poprzez Via Postumia), a w pierwszym roku naszej ery poprzez Via Gemina z Emoną i przez Via Flavia z Pulą. Siatkę głównych dróg wzmacniały drogi lokalne. Znaczenie gospodarcze kolonii stale rosło – sprzyjały temu wydobycie złota w okolicach Virunum, a także hodowla winorośli w rejonie samej Akwilei. Szybki rozwój miasta sprawił, że w 90 r. p.n.e. otrzymało ono status municipium.
Rozwój Akwilei nie uległ zahamowaniu nawet po splądrowaniu miasta za panowania Oktawiana Augusta. Rozwinęły się nawet kolejne gałęzie handlu – żelazem, wyrobami szklanymi oraz importowanymi olejami, na co miała wpływ również ułatwiająca wymianę towarową ciągle gęstniejąca sieć dróg. Miasto odwiedził ponadto sam August, przyszedł tam również na świat późniejszy władca Rzymu Tyberiusz.
Kolejny okres gwałtownego rozwoju Akwileja zawdzięcza Markowi Aureliuszowi. Ostatni z pięciu dobrych cesarzy uczynił z niego główną bazę w wojnach z barbarzyńcami na Północy i Wschodzie. Wkrótce ludność miasta przekroczyła 100 tys. W 193 r. gościło ono wielkiego Septymiusza Sewera, zaś w kolejnym stuleciu znalazło się na linii frontu wojny domowej – pod jego murami zaległa armia Maksymina Traka, co przerwało jego marsz na Italię bronioną przez siły Pupiena i Balbina i wspierającego ich Senatu. Świetnie zaopatrzona Akwileja wytrwała do czasu zabicia Maksymina Traka przez jego własnych żołnierzy i zakończenia zmagań.
Mimo licznych zawirowań w dziejach Imperium Romanum, Akwileja pozostawała ważnym ośrodkiem administracyjnym, wojskowym i handlowym. W okresie Dominatu, w mieście coraz częściej gościli Władcy Świata, dzięki czemu wzbogaciło się o pałac cesarski. W IV w. w Akwilei ulokowano mennicę.
Miasto w czasach chrześcijańskich
Do IV w. Akwileja była centrum tradycyjnej rzymskiej religii, jednak wyznawano i tolerowano też inne kulty – mniejszość żydowska cieszyła się religijną swobodą, legioniści czcili Mitrę, a także – przynajmniej we wcześniejszym okresie – obecne były też kulty celtyckie. Równowagę zaburzył Konstantyn, który w Akwilei bywał wielokrotnie i tak jak w innych miejscach Imperium faworyzował ekspansywną nową religię. W mieście ustanowiono chrześcijańskie biskupstwo, a następnie arcybiskupstwo. Stało się ono gospodarzem kilku synodów, z których najsłynniejszy miał miejsce w 381 r. Pod koniec IV wieku było wymieniane jako 9 z największych miast Imperium. Mroczne wydarzenia tego wieku nie ominęły regionu – pod Akwileją zabity został Konstantyn II.
W mieście znajdowały się m.in.: amfiteatr, cyrk, teatr, termy, spora zorientowana na południe bazylika i okazałe forum.
Akwileja w początkach V wieku
Trudne początki V wieku mocno doświadczyły Akwileję, szczęściem dla miasta stało się to, że od wieków było okolone murami. Wizygoci pod dowództwem Alaryka oblegli je w listopadzie 401 r., jednak nie zdołali przełamać obrony i spod miasta odstąpili. Alaryk wrócił jednak pod mury Akwilei w 408 r. podczas swojego marszu na Rzym.
Wydarzenia pierwszej dekady V w. sprawiły, że część mieszkańców miasta uciekła na pobliskie laguny.
Hunowie po bitwie na Polach Katalaunijskich
Gdy szala zwycięstwa w bitwie na Polach Katalaunijskich zaczęła przechylać się na korzyść Rzymian i ich Sojuszników, a Wizygotom niemalże udało się zabić samego Attylę, ten zamknął się w obozie, ufortyfikowanym poprzez ustawienie w okręg wozów, gotów do ostatecznego starcia.
Aecjusz odwiódł jednak sojuszników od zamiaru całkowitego unicestwienia Hunów i pozwolił im na ucieczkę, chcąc zachować tych barbarzyńców jako zabezpieczenie na wypadek konfliktu z Wizygotami, który jego zdaniem prędzej czy później musiał nastąpić. Decyzja ta okazała się jednak tragiczna w skutkach.
Najad Hunów na Italię
Jeszcze we wrześniu 451 roku Hunowe najechali i spustoszyli Illiicum, zaś realnym stał się ich najazd na Wschodnie Cesarstwo.
452 rok przyniósł jednak ostateczne zerwanie przymierza Rzymu z Wizygotami – Torismund uderzył na doliny Rodanu i Loary, pobił Alanów i zajął Orlean, z takim trudem utrzymany rok wcześniej. Wieści o tych wydarzeniach rychło dotarły do Attyli.
Bitwa o Akwileję
Kiedy wódz Hunów zdobył wiedzę o ciężkiej sytuacji Imperium, zrozumiał, że to jego moment – ponownie zażądał od Walentyniana III ręki Honorii. Gdy znów spotkał się z odmową, Hunowie przekroczyli Alpy Julijskie i runęli na Italię – ostatecznym celem miał zaś być sam Rzym.
Aecjusz zdawał sobie sprawę z nowego zagrożenia, jednak zaangażowanie w ciężkie walki z Gotami sprawiło, że nie było mowy o wyruszeniu przeciw Hunom. Zamiast tego wódz zdecydował się na wzmocnienie najlepszymi oddziałami obrony Akwilei, w celu zablokowania najeźdźców i związania ich sił dla zyskania czasu na rozprawienie się z wrogami w Galii i przygotowania obrony Italii. Hordy Hunów i ich sojuszników stanęły pod Akwileją i rozpoczęły oblężenie. Miasto było ufortyfikowane, zaś umocnienia dodatkowo częściowo zabezpieczała rzeka Natisa. Murów broniły doborowe rzymskie oddziały przysłane przez Aecjusza. Miasto jednak nie mogło liczyć na dalszą pomoc – było skazane na własne siły.
Rzymianie bronili się heroicznie, przez co oblężenie trwało wiele miesięcy, podczas których Hunowie nie poczynili żadnych znaczących postępów, co wywołało w oblegającej armii ferment. Wojownicy zaczęli domagać się odstąpienia od murów i przerwania uciążliwego oblężenia.
Według Jordanesa, Attyla przechadzając się wzdłuż umocnień Akwilei szukał sposobu podniesienia morale swoich hord i nakłonienia wojowników do dalszego wysiłku w celu zdobycia twierdzy. Wtenczas zaobserwował białe bociany, które odlatywały z miasta wraz ze swoimi młodymi, unosząc je na daleką wieś. Jordanes w swojej Historii Gockiej przytoczył nawet słowa, które Attyla miał skierować do swoich ludzi: „Spójrzcie na zachowanie ptaków. Przewidując przyszłe zdarzenia porzucają miasto, skazane na zagładę, uciekają z twierdzy, nad którą zawisła groźba upadku. Nie bierzcie tego za czczą wróżbę, za wątpliwy znak! Przeczuwając, na co się zanosi, z trwogi przed nadchodzącą burzą zmieniają nawyki.” Takie tłumaczenia wystarczyły, by wlać w wojowników nowy zapał i energię.
Attyla był wytrawnym wodzem i znał swoich ludzi, wiedział, że odzyskany zapał może szybko ulecieć, zatem musiał działać szybko. Zdecydował się na rychłe przeprowadzenie szturmu. Mając to na uwadze, zarządził budowę licznych machin – oblężniczych i miotających, co potwierdza, że Hunowie znali nowoczesne techniki oblężnicze (wykazali się nimi także podczas oblężeń kolejnych miast północnej Italii, w tym Mediolanu).
Ostateczny szturm, upadek i zniszczenie Akwilei
Pod gradem pocisków Hunowie ruszyli do szturmu na mury Akwilei. Nawet doborowi żołnierze rzymscy nie byli w stanie skutecznie stawić czoła hordom barbarzyńców. Dzięki zastosowaniu licznych machin oblężniczych barbarzyńscy wojownicy Attyli przerwali mury i wdarli się do miasta.
W Akwilei rozegrały się iście dantejskie sceny. Hunowie dali upust swojej furii, potęgowanej przez poniesioną rok wcześniej klęskę na polach Katalaunijskich i długotrwałe oblężenie, które stepowym wojownikom musiało poważnie dać się we znaki. Plądrowano, gwałcono i mordowano. Ponownie oddam głos Jordanesowi, którego opowieść we właściwy sposób oddaje grozę wydarzeń: „wdzierają się do miasta, plądrują je, łupią i pustoszą tak okrutnie, że zaledwie zostawiają na powierzchni ziemi ślady po skupisku ludzkim”.
Epilog: Wenecja
Po zdobyciu i zniszczeniu Akwilei Hunowie pustoszą północną Italię, zdobywają i plądrują miasta, mordują ludność. W końcu pada również Mediolan.
Zaraza dziesiątkująca szeregi i atak Marcjana na Bałkanach zmusiły jednak Attylę do zaniechania dalszych działań w Italii, szczególnie forsowania Padu. Rzym, przynajmniej tymczasowo, został ocalony.
Ta część ludności Akwilei i całej rzymskiej Venetii, która uszła z życiem przed gniewem i furią barbarzyńskich Hunów, chroni się na lagunie, gdzie zabezpieczona wodą zakłada nową osadę, znaną nam jako Wenecja. Za legendarny początek miasta przyjmuje się właśnie rok 452.
Jednak przynajmniej część mieszkańców wraca do Akwilei i stara się podnieść miasto z gruzów. Ostateczny cios zadadzą jednak w VI w. Longobardowie, znów mieszkańcy uciekną na lagunę zakładając Grado, a Akwileja nigdy nie odzyska już dawnego znaczenia, chociaż przetrwa do naszych czasów.
W 1998 roku Akwileja została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.