W rzymskich igrzyskach udział brała ogromna liczba zwierząt. Niektóre z tych zwierząt były głównymi atrakcjami. Słonie balansowały na linach czy kłaniały się cesarzowi. Lwy bawiły się dłońmi swoich trenerów lub żywymi zającami (bez robienia krzywdy). Małpy z kolei, przebrane za żołnierzy, jeździły na kozach po arenie.
Inne zwierzęta z kolei były „katami”. Lamparty rzucano na związanych przestępców; skazani mężczyźni ubrani jak Ikar byli wrzucani do klatek niedźwiedzi; chrześcijanie byli rzucani lwom na pożarcie. Jednak większość zwierząt, które pojawiły się na arenach, pełniło rolę ofiary w trakcie zainscenizowanych polowań. Jedna z czterech rzymskich szkół gladiatorów zajmowała się szkoleniem venatores lub bestiarii, łowców na arenach. Uzbrojony w oszczep lub łuk, jeden z tych ludzi mógł z łatwością zabić dziesiątki jeleni, gazeli lub innych roślinożerców. Szczególnie odważni myśliwi nauczyli się ogłuszać niedźwiedzie uderzając je w pysk lub oślepiać lwy, rzucając na nie płaszcze. Niektórzy myśliwi byli wystarczająco wykwalifikowani, aby zabić słonia włócznią.
Nie mniej niż 9 000 zwierząt zostało zabitych podczas inauguracyjnych igrzysk w Koloseum. Pokolenie później, podczas 123 dniowych igrzysk z okazji podboju Dacji (współczesna Rumunia), 11 000 osób zostało zamordowanych. Chociaż uroczystości te były wyjątkowe, zapotrzebowanie na zwierzęta egzotyczne utrzymywało się na stałym poziomie. Przez siedem stuleci, w trakcie których odbywały się polowania na dzikie zwierzęta, dosłownie setki tysięcy zwierząt musiało zostać sprowadzone na areny rzymskie.
Niektóre zwierzęta, takie jak dziki, jelenie i wilki, można było znaleźć w Italii. Ale większość była bardziej egzotyczna. Niedźwiedzie sprowadzano z dalekiej Szkocji. Z północnej Europy przywożono łosie, żubry i dzikie tury – wymarły obecnie gatunek dzikiej krowy. Tygrysy łapano w północnym Iranie i Indiach. Egipt dostarczał krokodyli i hipopotamów. Inne części Afryki Północnej posiadały lwy, lamparty, pantery, hieny i słonie. Afryka Subsaharyjska dostarczała gazele, żyrafy, strusie, zebry, małpy i od czasu do czasu nosorożce.
Proces chwytania i transportu zwierząt rozpoczynał się na rok lub dłużej przed igrzyskami, gdy cesarz poinstruował swoich namiestników prowincji, aby rozpoczęli polowanie na zwierzęta. Mamy dowody na to, że myśliwymi byli sami rzymscy żołnierze, którzy łapali w siatki gazele w Egipcie, lwy w Algierii oraz niedźwiedzie i żubry w Bułgarii. Kilku żołnierzy zostało półprofesjonalistami i otrzymało tytuły takie jak ursarius – łowca niedźwiedzi. Jeden z takich ludzi, centurion na germańskiej granicy, zdołał schwytać 50 niedźwiedzi w ciągu sześciu miesięcy. Oprócz organizowania polowań na dzikie bestie namiestnicy kontaktowali się z lokalnymi grupami profesjonalnych myśliwych. W niektórych częściach Afryki rzymskiej ci ludzie byli zorganizowani w wyrafinowane cechy. Gdzie indziej byli prawdopodobnie freelancerami, zakontraktowanymi w celu zapewnienia określonej liczby zwierząt w określonym terminie.
Rzymianie mieli wiele metod chwytania żywych zwierząt. Niektóre zwierzęta roślinożerne łapali antyczni „kowboje” na szybkich koniach. Żubry były kierowane do dolin wyłożonych natłuszczonymi skórami, gdzie traciły równowagę i wpadały do zagrody. Podobnie, słonie ścigano w zamkniętych dolinach lub unieruchamiano w głębokich rowach.
Duże koty wpadały w pułapki, m.in. wykopaną dziurę, która była otoczona niskim drewnianym płotem. Po środku znajdował się pal, do którego szczytu przyczepiano coś ładnego i puszystego, zachęcającego drapieżnika do podejścia do pala. Jeśli celem łowów był lew, najlepszą przynętą był kozy lub jagnięta; lamparty z kolei preferowały szczenięta. Kiedy lew lub lampart przeskakiwał ogrodzenie, by pożreć przynętę, spadał do dołu, z którego już się nie mógł wydostać. Alternatywną metodą złapania dużych kotów było zapędzenie zwierzęcia do zagrody przez opancerzonych jeźdźców z pochodniami. Innym sposobem na lamparty było ponoć dolanie wina do ich wodopoju, tak, aby otępić zwierzę i związać.
Tygrysy były zazwyczaj chwytane za młodu. Antyczni łowcy kradli tygrysiątka z jaskini i uciekali z nimi w bezpieczne miejsce. Kiedy tygrysica zdawała sobie sprawę, że jej młode zniknęły, ruszała w pościg. Kiedy doganiała jeźdźca ten upuszczał jedno z jej młodych, tak aby spowolnić samicę, która musiała odnieść młode do jaskini. Potem tygrysica wznawiała pościg. Gdy tylko zbliżyła się na tyle, by rzucić się na łowcę, ten upuszczał kolejne młode i znów zmuszał samicę do zatrzymania się i zaopiekowania tygrysiątkiem. Zanim wróciła, myśliwy był już bezpiecznie poza zasięgiem tygrysicy, ze swoją zdobyczą. Innym sposobem na odwrócenie uwagi ścigającej tygrysicy było upuszczenie lustra przez myśliwego; samica przyglądała się swojemu odbiciu, myśląc, że to jej młode.
W poniższym filmie szczegółowo omawiam sposoby chwytania i transportu zwierząt na arenę (w języku angielskim):