Współczesna kobieta z fryzurą i nakryciem głowy typowym dla westalki. Westalka była kapłanką rzymskiej bogini domowego ogniska, Westy. Do służby były wybierane dziewczynki w wieku 6 – 10 lat, z rodów patrycjuszowskich wyłącznie takie, których oboje rodzice żyli. Pod przysięgą składały obietnice przestrzegania celibatu i zachowania dziewictwa.
Stając się kapłankami westalki pośrednio unikały wielu ograniczeń społecznych, które zwykle dotykały rzymskie kobiety. Ich plecione fryzury (seni crines) symbolizowały czystość, a w świecie rzymskim były najstarszym typem fryzury.
Próby rekonstrukcji fryzury podjęła się archeolog Janet Stephens. Jak wspomina fryzura seni crineswciąż była wyzwaniem, gdyż pokrywała większość powierzchni głowy, a na rzeźbach i innych dziełach sztuki detale były często przysłonięte. Jak wspomina problemy były w tej sytuacji czymś naturalnym, bo ceremonialne nakrycie głowy westalek składało się z wielu warstw. Prostokątny welon z czerwoną lamówką (suffibulum) mocowano na piersi za pomocą broszy (fibula). Pod chustą znajdowała się opaska (infula). Z przodu widać zaś było vittę, składającą się z utrzymujących fryzurę w całości wstążek i sznurków.
Podczas pokazu na sympozjum używano wyłącznie narzędzi z epoki: grzebienia, szpilek do włosów, sznurka (vitta) oraz spinek. W układaniu Stephens pomagała sobie wodą. Włosy na czubku głowy podzieliła na 3 podwójne sekcje (tutaj przydały się przytrzymujące szpilki). Zaplatanie warkoczyków rozpoczęła od środkowych segmentów. Później przyszła kolej na włosy z potylicy. Archeolog fryzur połączyła też na krzyż włosy spod warkoczyków potylicznych i z tylnego panelu. Następnie owinęła wokół sznura pasma z przednich „kwartałów” – linii włosów – a następnie związała sznurek na karku, posługując się węzłem prostym. Na końcu zrobiła 7. warkocz – wykorzystała włosy wiszące pod lewym uchem po opleceniu wokół vitta i po osiągnięciu odpowiedniej długości przeciągnęła warkocz za węzeł. Tam dołączyła włosy zwisające z prawej części sznura. Znów utworzyła 3 pasma i splotła je na całej długości.
Na tym etapie z głowy zwisały luźne warkoczyki. By fryzura stała się spójną całością, Stephens musiała unieść i przytrzymać 7. warkoczyk, a następnie pozahaczać pary warkoczyków z tyłu głowy. Później złączyła je wszystkie na czubku głowy węzłem prostym, a węzeł zabezpieczyła szpilką. Siódmy warkocz owinęła wokół palca i wepchnęła pod zbitą warstwę na potylicy.
Amerykanka założyła modelce opaskę (infula) i połączyła ją z suffibulum za pomocą spinki. Zawinęła brzeg tkaniny przy twarzy i przyczepiła rogi broszą do tuniki.
Praca nad fryzurą zajęła Stephens ok. 40 min, jednak jak zaznacza archeolog fryzur, westalki pomagały zapewne niewolnice. Gdyby zaplataniem warkoczyków zajmowało się kilka osób, seni crines powstałaby po niespełna kwadransie.