Starożytnych turystów zwiedzających Egipt przyciągała para olbrzymich posągów w Tebach, powstałych w XIV w. p.n.e., nieopodal Doliny Królów: były to dwie postacie siedzące na tronie, każda o wysokości sześciopiętrowego budynku.
Grecy i Rzymianie zachwycali się przede wszystkim jednym z tych posągów, gdyż wyróżniał on się tym, że mówił. Uznawany był on za wizerunek mitycznego Memnona, syna bogini Jutrzenki, który zginął z rąk Achillesa. Około 27 r. p.n.e. posąg został uszkodzony przez trzęsienie ziemi, tułów pękł i górna część spadła na ziemię. Od tego czasu codziennie o świcie rozlegał się głośny dźwięk, przypominający trzaskanie lub pękanie strun w instrumencie, zaczęto więc sądzić, że w ten sposób Memnon rozmawiał ze swoją pogrążoną w smutku matką. To przeświadczenie podsycali miejscowi przewodnicy, chcąc przyciągnąć jak największą liczbę turystów.
W rzeczywistości kolos Memnona przedstawia faraona Amenhotepa III, a dziwny dźwięk, który się wydobywał każdego ranka był prawdopodobnie spowodowany nagłym wzrostem temperatury o wschodzie słońca, to nagrzewało powietrze uwięzione w dziurach popękanej powierzchni, powodując jego rozszerzenie i wydostanie się na zewnątrz z towarzyszącym temu dźwiękiem.
Kolos Memnona został odwiedzony w I w. p.n.e. przez znanego geografa Strabona, który wyrażał wątpliwości, czy to posąg wydawał dźwięk, czy ktoś z ludzi stojących w pobliżu. Z kolei Pauzaniasz (II w. n.e.) podejrzewał, że posąg nie przedstawia Memnona, lecz niejakiego Famenofa lub Sezostrisa. Pomimo tego rodzaju wątpliwości, do Teb ściągały rzesze turystów, po to, by usłyszeć wołającego swoją matkę Memnona. Posąg pokryty jest ponad setką napisów, zarówno greckich, jak i łacińskich, które umieszczali starożytni turyści, by zostawić tam po sobie ślad i poinformować, że słyszeli Memnona na własne uszy.
W 130 roku przybyła tam również Sabina, żona cesarza Hadriana, która zaświadcza, że słyszała Memnona dwukrotnie. Napisy pozostawione na posągu przez zwykłych ludzi są najczęściej lakoniczne, ograniczają się do informacji, że słyszeli Memnona o pierwszej godzinie (czyli o świcie), czasem wyrażali podziw dla tego zjawiska. Są tam jednak również wiersze samozwańczych poetów i sofistów, które w górnolotny sposób ukazują zachwyt nad głosem Memnona.
Inskrypcje najczęściej datowane są na I i II wiek n.e., kończą się na roku 205. Podejrzewa się, że wtedy cesarz Septymiusz Sewer nakazał dokonać rekonstrukcji posągu i ustawić na miejscu część, która niegdyś spadła. Nie było więc już popękanej powierzchni i prawdopodobnie z tego powodu Memnon stracił mowę, a tym samym największy atut przyciągający ciekawskich.