Autor antyczny, Izydor z Sewilli w swoim dziele (Etymologiarum sive originum libri XX) wspomina zaskakującą roślinę – herba sardonica – która miała mieć zaskakujące właściwości zabójcze. Ofiara, która zażyła wywar z tego sardyńskiego ziela umierała z uśmiechem na twarzy.
Taki napój zwykle podawano zniedołężniałym starcom lub skazanym na śmierć przestępcom, a następnie zrzucano ich ze skał lub bito na śmierć. Wspomniany uśmiech sykał sobie miano „sardonicznego uśmiechu”. Zmarły po zgonie posiadał szeroki uśmiech, odsłaniający zęby, i paraliż twarzy. Przez długi czas naukowcy nie wiedzieli, z jakiej rośliny wytwarzano truciznę.
Ostatnimi czasy jednak naukowcy są praktycznie pewni, że herba sardonica opisywana w starożytnej literaturze medycznej jest tożsama z Oenanthe crocata, czyli kropidłem szafranowym. Roślina ta w przeciwieństwie do wielu trujących roślin ma przyjemny, słodki smak i przyjemny zapach.