W okolicach obecnego miasta Perugia (środkowe Włochy) i samym ośrodku natrafiono na liczne pociski do proc. Te małe bryłki ołowiu dały nam informację o tym, jak wyglądała walka psychologiczna w czasach antycznych.
W 41 roku p.n.e. Lucjusz Antoniusz – brat Marka Antoniusza – wraz z jego brata żoną Fulwią schronił się w ówczesnej Peruzji, przed nadchodzącym wojskiem Gajusza Oktawiana. W trakcie oblężenia wyrzucono z proc olbrzymią ilość ołowianych pocisków. Co ciekawe, wiele z nich posiadało wygrawerowane krótkie informacje dla wroga. Nie jest to jednak nic niezwykłego, gdyż już w starożytnej Grecji stosowano taki element gry psychologicznej. Między innymi na greckich pociskach znajdowano napisy typu: „Mam cię!” lub „Au!”. Z kolei w czasie wojny Rzymu ze sprzymierzeńcami (90-88 p.n.e.) znajdowano na pociskach grawerunki typu: „Dopadnę Pompejusza” (chodzi o ojca słynnego Pompejusza Wielkiego – Gnejusza Pompejusza Strabona) lub „A masz!”.
W przypadku Peruzji wiadomości były nieco bardziej wyszukane: „Głodujesz, a udajesz, że nie”, „Lucjuszu Antoniuszu, łysa pało, i ty też, Fulwio, nadstawcie zadki”, „Zmierzam do tyłka Pani Oktawiuszowej”, „Zmierzam do łechtaczki Fulwii”. Jak widać więc, podobnie jak dzisiaj szydzono z seksualności, wyglądu i starano się za wszelką cenę zdominować przeciwnika, a jednocześnie ukryć swój strach.
Ostatecznie Lucjusz Antoniusz poddał miasto z powodu panującego głodu, a Oktawian August łaskawie oszczędził brata Antoniusza i jego żołnierzy.