Naukowcy na podstawie dobrze zachowanych dokumentów wnioskują, że problemy zdrowotne Juliusza Cezara nie wynikały z epilepsji jak dotychczas sądzono, a raczej z mini udarów. Rzymski wódz, który został zasztyletowany w roku 44 p.n.e., według specjalistów z Imperial College w Londynie miał mieć wiele objawów wskazujących na tę przypadłość.
Według Plutarcha Cezar w czasie bitwy pod Tapsus (46 p.n.e.) pod koniec starcia miał się przewrócić i stracić przytomność, co wykluczyło go z dalszego dowodzenia w walce. Naukowcy sądzą jednak, że niedyspozycja Cezara spowodowana była raczej serią mini udarów, niżeli jak dotychczas sądzono atakiem padaczki.
Jak twierdzi doktor Hutan Ashrafian wszelkie symptomy jakie znamy ze źródeł wskazują na mini udary. Cezar podobnie padał na ziemię w czasie swoich kampanii wojskowych w Hiszpanii i Afryce. Miał wszelkie symptomy wskazujące udar: bóle głowy, zawroty głowy, utratę świadomości. Ponadto kiedy senatorzy oddawali mu honory, Cezar nie był w stanie wstać.
Warto wspomnieć także o ojcu i dziadku Cezara, którzy zmarli w niewyjaśnionych okolicznościach, co według naukowców sugeruje, że także mogli cierpieć na udary. Innym dowodem świadczącym na korzyść tezie wysuniętej przez zespół z Londynu jest fakt, że Cezar walczył z depresją pod koniec życia. Jest to efekt uboczny udarów.
Badania nad stanem zdrowia dyktatora raz po raz prowadzą do postawienia nowej tezy – wśród chorób, które mogły dręczyć Rzymianina, znalazły się także m.in. malaria i choroby weneryczne.