Powszechnie uważa się, że kobiety nie pełniły żadnych oficjalnych ról w życiu obozowym armii rzymskiej. Jednak monument znajdujący się od 2000 lat w ścisłym centrum Rzymu daje nam dowód na to, że żołnierze ignorowali zakaz zawierania związków małżeńskich, a ich żony i córki brały udział w ceremoniach triumfalnych. Do takich wniosków doszła archeolog Elizabeth Greene.
Pani naukowiec w dniach 8-11 stycznia 2015 roku na corocznym spotkaniu Instytutu Archeologii Ameryki wspomniała o sześciu kobietach ukazanych na fragmencie słynnej kolumny Trajana. Jest to relief przedstawiający moment odbywania triumfu. Postacie trzymają w rękach przedmioty mające zostać złożone w ofierze w ceremonii religijnej. Co ciekawe takie zadanie zwykle przysługiwało chłopcom. Jak jednak twierdzi archeolog na reliefie wyraźnie widać postacie kobiece. Według niej mogły to być żony lub córki rzymskich wodzów i wyższych oficerów.
Co ważne naukowcy od XVIII wieku badają zabytek i ta kwestia wyraźnie umknęła ich uwadze. Należy jednak pamiętać, że sama kolumna ma około 30 m wysokości i ciężko jest przyjrzeć się z bliska wszystkim reliefom. Ponadto naukowcy zwykle przyglądali się kolumnie, aby lepiej poznać rzymską sztukę wojskową i uzbrojenie legionów.
Pamiętać należy, że do armii rzymskiej wstęp mieli jedynie mężczyźni. Za panowania Oktawiana Augusta (27 p.n.e. – 14 n.e.) wprowadzano zakaz zawierania małżeństw przez legionistów (utrzymany na prawie 200 lat). Teksty antycznych historyków mówią bardzo mało o płci przeciwnej w armii, stąd też przez wiele lat istniał pogląd o tym, że kobiety nie przebywały z lokalnymi oddziałami w obozie.
Zmiana nastąpiła w późnych latach 80. XX wieku, kiedy to naukowiec Allason-Jones zaczęła odnajdywać dowody na to, że kobiety żyły wraz z żołnierzami na granicach i w fortach. Stopniowo znajdywano buty w były obozach rzymskich (np. Vindolanda) o rozmiarach stóp kobiecych lub dziecięcych.
Obecnie, według archeolog Greene, około 40% z tysiąca znalezionych butów w Vindolanda należało do kobiet lub dzieci, które przebywały wraz z mężami w fortach. Jak twierdzi pani Greene, wciąż ma ona jednak problemy z przekonaniem naukowców starszej daty do swoich twierdzeń.