Pan Auguet nie ukrywa przed swoimi czytelnikami stronniczości źródeł pisanych, jakie do naszych czasów dotarły i, z których to czerpiemy lwią część informacji o panowaniu następcy Tyberiusza. Warto jest także w tym miejscu zaznaczyć, że między innymi, część dzieła historyka Publiusza Korneliusza Tacyta (ok. 55 n.e. do 120 n.e.), który pisał swoje dzieło, jak sam to określił „bez gniewu i bez stronniczości”, traktująca o panowaniu Kaliguli (lata 37 – 41 n.e.) nie dochowała się do naszych czasów. Mimo tej sporej straty, dysponujemy jednak, stosunkowo licznymi źródłami pisanymi, w których krótkie panowanie syna, uwielbianego przez lud rzymski Germanika zostało opisane w sposób tendencyjny, ponieważ pomimo swojego krótkiego życia cesarz Gajusz zdążył narobić sobie wielu wrogów. Jak wykazuje dokładniejsza analiza dostępnych nam źródeł młody następca cesarza Tyberiusza nie miał za co miłować całej ówczesnej elity rzymskiej (zwłaszcza tej marzącej o powrocie „republikańskich wolności” z grona senatorskiego), która, troszcząc się tylko o swoje własne bezpieczeństwo pozwoliła poprzedniemu władcy przetrzebić szeregi jego rodziny.
Pan Auguet analizuje posunięcia cesarza Gajusza głównie poprzez ich polityczną użyteczność i trzeba uczciwie przyznać, że taka analiza w wielu przypadkach przeczy wizerunkowi „Cesarza Szaleńca”, jaki na stałe przylgnął do tej nietuzinkowej i zagadkowej postaci historycznej. Warto jest chociażby zaznaczyć, że gdyby roztrwonienie skarbu państwowego, przypisywane cesarzowi Gajuszowi przez wrogich mu autorów było prawdą, to jego następca Klaudiusz nie mógłby z powodzeniem zorganizować w 43 roku n.e. wyprawy, która na dobre przyłączyła Brytanię do Cesarstwa, jako jego prowincję. W kasie państwowej nie byłoby na to pieniędzy. Takich przykładów pan Auguet podaje w swojej rewizjonistycznej biografii cesarza Gajusza więcej, nie czyniąc z niego jednak „świętoszka”. Po przeczytaniu tej wnikliwej pracy nasuwa się wniosek, że po dokładniejszym przeanalizowaniu, nawet stronniczych źródeł jeden z najbardziej znanych „szaleńców” nie prezentuje się już tak „szalenie”, a jego posunięcia można logicznie wytłumaczyć.
Warto jest pokusić się tutaj o refleksje bardziej ogólnej natury. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że cesarz Gajusz, znany szerzej, jako Kaligula wzbudzał strach u ludzi, którzy byli poddani jego władzy. Ten strach był tym większy, im większy był udział (pośredni lub bezpośredni) danych osób w gehennie jego bliskich. Dlatego też, nawet po śmierci znienawidzonego cesarza Gajusza, chęć zemsty za lata przeżyte w strachu podczas jego rządów oraz chęć zrzucenia z siebie, bądź swoich krewnych odpowiedzialności za zbrodnie, pchała tych, którzy przeżyli jego panowanie do kreowania wizerunku „Cesarza Szaleńca”, czy „Cesarza Potwora” w swoich pracach.
Dla nas potomnych, którzy odziedziczyli po przeszłości taki, a nie inny materiał źródłowy pocieszającym jest to, że wnikliwe oko, myślącego samodzielnie badacza może, dzięki wytężonej pracy znacznie przybliżyć się do prawdy, jaką nasi poprzednicy ukryli między wersami.