Krawczuk w swojej pozycji skupia się na analizie i opisie szlaku bursztynowego, który w czasach rzymskich łączył Rzym z nabrzeżem bałtyckim. Za punkt wyjścia do całej narracji posłużył opis wyprawy zorganizowanej w I wieku n.e. za Nerona, dokonany przez Pliniusza Starszego. Do przedstawienia i udowodnienia rzeczywistego biegu drogi historyk opiera się na wielu dowodach archeologicznych, źródłowych i opracowaniach. Niezastąpiony dla autora okazuje się wspomniany, badacz rzymski, którego można uznać za pierwszego twórcę encyklopedii. Krawczuk nie jest jednak pierwszym historykiem, który sięgnął do „Historii naturalnej” (Naturalis historia). Pod koniec XIX wieku do jedynego dzieła Pliniusza sięgnął Feliks Jan Szczęsny Morawski, który na bazie wspomnianego powyżej dzieła stworzył powieść historyczną – „Po jantar”. Krawczuk dużą część swojej książki poświęcił analizie wyprawy bohaterów Morawskiego po „złoto Bałtyku” – Rzymianie bursztyn określali sucinum. Z dużą swobodą porównuje „rewelacje” Morawskiego w kwestii językoznawstwa i dziejów historycznych z aktualnym i ówczesnym dorobkiem naukowym. Krytycznie, ale z poczuciem humoru, podchodzi do wielu tez. Zauważa jednak, że sytuacja dziejowa Polaków (zabory) zmuszała niekiedy historyków do naciągania faktów na rzecz głoszonych teorii.
Podobnie autor postępuje z inną powieścią historyczną znanego polskiego noblisty Henryka Sienkiewicza „Quo vadis”. Mimo że Sienkiewicz nie opisuje wyprawy po bursztyn to jednak opiera się na dziele Pliniusza. Krawczuk próbuje prostować wiele nieprawdziwych kwestii, które utkwiły nam w głowach, poprzez spopularyzowanie „Quo vadis”. Porusza także wielokrotnie tematykę religii. Autor przedstawia swoją ideę (dla wielu z pewnością ryzykowną), jakoby ludziom współczesnym bliżej było do rzymskich pogan, aniżeli do wczesnych chrześcijan.
Krawczuk przedstawia nam także spór jaki zarysował się wśród polskich archeologów i historyków odnośnie genezy Słowian na terenach dzisiejszej Polski. Autor zestawia autochtonistów, czyli tych, którzy uważają, że Słowianie zamieszkiwali te ziemie za Rzymian i allochtonistów, uznających, że Słowianie nad Wisłą pojawili się dopiero po upadku cesarstwa zachodniorzymskiego.
W końcowej części książki Krawczuk skupia się na analizowaniu rodowodu Słowian na tych ziemiach oraz szerokiej analizie ludów zamieszkujących tereny nadwiślane i szerzej całej Europy Środkowej oraz Wschodniej. Ściera różne szkoły archeologiczne, ich idee posługując się nazwami i powodami takiej a niej innej nazwy ludów.
Pomiędzy wspomnianymi kwestiami Krawczuk, w sposób sobie charakterystyczny, używa wielu dygresji i refleksji. Porusza się w kręgu filozofii, religii, historii, językoznawstwa i osobistych wspomnień (przed)wojennych. Wszystko to robi w sposób swobodny, nie męczący w czasie czytania, jak zwykle ciekawy oraz niekiedy dowcipny.
Profesor Aleksander Krawczuk pozwolił sobie napisać pracę, która nie jest przewidziana dla zawodowych naukowców i badaczy przeszłości, a raczej dla historyka amatora, który chciałby zgłębić swoją ciekawość w kwestii dawnych dziejów ziem polskich. Autor ułatwia mu to podając na koniec liczne opracowania i pozycje, które pozwolą zainteresowanym lepiej zgłębić temat.
Aleksander Krawczuk
Książka napisana lekkim piórem i z ogromną erudycją, to nietypowa lekcja historii. Opowieść, osnuta wokół rzymskiej wyprawy po bursztyn w I w. n.e., pełna jest ciekawostek, mądrych refleksji i subtelnego humoru. Poznajemy dzięki niej nie tylko Polskę z czasów Nerona, lecz dzięki licznym i bardzo trafnym odniesieniom do współczesności także obecną.
Produkt jest tymczasowo niedostępny
Specjalnie dla Czytelników !!! niższe ceny po kliknięciu w poniższy link i wpisaniu hasła do rabatu: imperiumromanum