Jest to bardzo udana próba, bardzo pozytywnej charakterystyki epoki późnego antyku, jako samodzielnej epoki dziejowej, która, w sensie chronologicznym, poprzedziła europejskie średniowiecze. W krótkich rozdziałach autor w sposób skondensowany, ale informatywny przedstawia czytelnikom cechy opisywanej przez siebie epoki, idąc od zmian w ubiorze ludzi tamtych, burzliwych oraz pełnych polityczno-społecznych zmian lat, aż do zmian w sposobie postrzegania przez nich świata, zarówno tego materialnego, jak i tego duchowego. Na plus należy autorowi poczytać to, że jasno zaznacza on wielowarstwowość, nakładającej się na siebie rzeczywistości historycznej, jaką opisuje, w której starsze elementy (np. stare formy klasycznego pogańskiego kultu), jeszcze istniejące, zaczynają koegzystować razem z elementami nowymi (np. kult chrześcijański, czy nowsze formy klasycznego pogaństwa), wchodzącymi na arenę dziejów. Owa koegzystencja ma różny, często złożony i nie zawsze pokojowy charakter. Ta w gruncie rzeczy dobra książka ma pewne niedociągnięcia, które pozwolę sobie w tym miejscu wspomnieć.
Autor książki wyraża swoje współczucie dla, tak zwanych bagaudów, czyli najprawdopodobniej wszelakiej maści buntowników z nizin społecznych na terenach głównie późno-rzymskiej Galii oraz Hiszpanii. Na całe szczęście, nie idzie on jednak drogą marksistowskich historyków w swoim opisie owego, do tej pory dość zagadkowego, zjawiska społecznego, ale sporą część winy za jego istnienie w tamtym okresie zrzuca na „pasożytniczy charakter” miasta antycznego, które było centrum (w praktyce wielordzeniowym centrum) cywilizacji klasycznej. Według mnie określenie miast świata starożytności klasycznej, jako „pasożytnicze” jest sporym uproszczeniem oraz nadużyciem, gdyż przez długi czas, przy działającej sprawnie, do okresu wielkich najazdów komunikacji, kwitła przecież w nich wszelaka produkcja rzemieślnicza oraz wchłaniały one nadwyżki ludności ze wsi. Dużo na gorsze, także dla mieszkańców wsi, zmieniły, rozbudowujące na wzór wschodni administracyjny aparat ucisku państwa rzymskiego, reformy Dioklecjana i Konstantyna, których skutki autor nieśmiało wiąże z upadkiem zachodniego państwa rzymskiego.
Dodatkowo zdziwiło mnie, że w pracy uczonego tej klasy, wydanej w 1977 roku, znalazły się stwierdzenia umniejszające wpływ wybitnych osiągnięć nauki z czasów epoki hellenistycznej na ówczesne społeczeństwa. Już jakiś czas temu udowodniono, jak na przykład uczynił to, dość niedawno w sposób kompleksowy, pan Lucio Russo w swojej książce pt. „Zapomniana Rewolucja”, że opinie o bardzo ograniczonym wpływie osiągnięć naukowo-technicznych w społeczeństwach starożytności klasycznej, nie mają żadnych konkretnych podstaw.
Mimo powyższych uchybień uważam, że praca pana Marrou jest lekturą wartościową, która wprowadza czytelnika w świat wielkich zmian w każdej z dziedzin ludzkiego życia, jakim był świat późnej starożytności klasycznej.”