Rozdziały
Imperium Rzymskie przez większość swojego istnienia opierało swoje granice w Europie na dwóch wielkich rzekach: Renie i Dunaju. Poza tą granicą przez dłuższy czas pod rzymskim panowaniem były ziemie między źródłami tych dwóch rzek, tzw. Agrii Decumates oraz Dacja na obszarze dzisiejszej Rumunii. Na Wyspach Brytyjskich podporządkowano tereny dzisiejszej Anglii i Walii. Jednak Rzymianie w różnych okresach czasu przejściowo opanowywali inne ziemie, położone poza granicą wielkich rzek. Jednym z takich obszarów były tereny zachodniej Germanii (Germania Magna), między Renem i Łabą, które znalazły się pod rzymską zwierzchnością za panowania Oktawiana Augusta, na przełomie lat przed naszą erą i naszej ery (ok. 8 r. p.n.e. do 9 r. n.e.) – od kampanii Druzusa Starszego i Tyberiusza do klęski Publiusza Kwintyliusza Warusa w Lesie Teutoburskim.
Przyczyny zainteresowania podbojem
Podbój Wielkiej Germanii między Renem i Łabą był chyba największym niezrealizowanym marzeniem pierwszego cesarza – Oktawiana Augusta. Ogólną przyczyną planów podporządkowania sobie terenów na prawym brzegu Renu była chęć osłony Galii przed najazdami plemion germańskich przekraczających Ren. Już od początku rzymskiego panowania w Galii wdzierali się tam najeźdźcy zza tej rzeki, a Rzymianie podejmowali wyprawy odwetowe. Bezpośrednią przyczyną zmiany taktyki na ofensywną była klęska dwóch legionów Marka Lolliusza w Galii w czasie najazdu germańskich plemion Sugambrów, Uzypetów i Brukterów w 16 r. p.n.e. (tzw. clades Lolliana – klęska Lolliusza). Rzymianie w wyniku przegranej stracili legionowego orła. Cesarz August po klęsce doszedł do wniosku, iż nie zabezpieczy dostatecznie Galii przed barbarzyńcami, jeśli nie będzie istniał mocny rzymski przyczółek za Renem. Same wojny o Germanię między Łabą i Renem trwały prawie 30 lat – od 12 r. p.n.e. do 16 r. n.e., i można je podzielić na kilka etapów: kampania Druzusa Starszego (pasierba Augusta, młodszego brata Tyberiusza) w latach 12-8 p. n.e., następnie tzw. immensum bellum (po polsku „gwałtowna wojna” lub „ogromna wojna”) w latach 1-5 n.e., klęska Warusa w 9 r. n.e. oraz kampanie Germanika w latach 14-16 n.e.
Kampanie Druzusa Starszego
Po wspomnianej wyżej klęsce Marka Lolliusza nad Ren przybył sam August, który uspokoił sytuację oraz założył pięć rzymskich obozów wojskowych, z których najbardziej znane to Castra Vetera (dzisiaj Xanthen w Niemczech) oraz Mogontiacum (dziś Moguncja w Niemczech). Były to znakomite bazy wypadowe do akcji za Ren. Same kampanie wojenne prowadził Druzus Starszy, dysponując pięcioma legionami z Galii i Hiszpanii oraz rzymską flotą wojenną na Morzu Północnym (tzw. classis Germanica). Druzus bardzo szybko w 12 r. n.e. pokonał kolejny najazd Germanów, a następnie przeszedł do ofensywy pustosząc ziemie niedawnych najeźdźców – Uzypetów na północ od rzeki Lupii (dzisiejsza Lippe) oraz Sugambrów, między Lupią i Rurinną (dzisiaj Ruhra w Niemczech). Rzymska flota wypłynęła z Renu poprzez kanał Druzusa (fossa Drusiana) na zatokę zwaną przez Rzymian Lacus Flevo (dzisiaj Jezioro Ijsselmeer w Holandii, wcześniej zatoka Zuyderzee) i dalej na Morze Północne. Bez walki Rzymianom podporządkowało się mieszkające tam plemię Fryzów, które zobowiązało się do płacenia trybutu i pomocy militarnej Druzusowi. Rzymianie podporządkowali prawdopodobnie największą w starożytności wyspę w archipelagu Wysp Fryzyjskich – Burchanę (dziś identyfikowana z wyspą Borkum w archipelagu Wysp Wschodniofryzyjskich lub połączeniem kilku dzisiejszych wysp). Flota dalej u ujścia rzeki Amisus (dziś Ems) pokonała bardzo prymitywną flotę germańskich Brukterów, a u ujścia kolejnej rzeki – Visurgis (obecnie Wezera) spustoszyła ziemię lub pokonała kolejne germańskie plemię – Chauków. To ostatnie wydarzenie miało miejsce prawdopodobnie już w 11 r. p.n.e. Podczas powrotu z wyprawy flota rzymska osiadła na mieliźnie, ale z pomocą Fryzów udało się ją uwolnić. Oprócz aspektu militarnego wyprawa floty rzymskiej wybrzeżem Morza Północnego znacznie przyczyniła się do poznania geografii tego regionu Europy. W 11 r. p.n.e. Druzus spustoszył po raz drugi ziemie Sugambrów oraz kolejnego plemienia, atakującego w przeszłości Galię – Tankternów – mających swoje siedziby na południe od rzeki Rurinny. W toku wyprawy, Druzus, maszerując między rzekami Lupią i Rurinną, przechodząc przez nieszczęśliwy później Las Teutoburski dotarł do rzeki Visurgis. Rzeka nie została przekroczona prawdopodobnie ze względu na bliskość zimy oraz braki w zaopatrzeniu, a historycy, jak Liwiusz i Pliniusz wspominają też o ogromnym roju pszczół, który pojawił się w rzymskim obozie. Podczas powrotu z wyprawy armia Druzusa maszerowała tą samą drogą, będąc atakowana przez Sugambrów i sprzymierzone z nimi plemiona Chattów i prawdopodobnie Cherusków. Legiony odparły jednak atak Germanów w wąskiej dolinie, pod niezidentyfikowaną dziś miejscowością – Arbalo (nazwa wzmiankowana przez Pliniusza). Do kontroli nad Sugambrami i Uzypetami Druzus założył obóz warowny w dzisiejszym Oberaden nad Lippe w Nadrenii-Północnej Westfalii, a do szachowania Chattów, bardziej na południe, w Roedgen, w dzisiejszym landzie Hesja.
W ciągu dwóch lat Druzus zrealizował wszystkie wyznaczone wcześniej cele: ujarzmił niespokojne plemiona i zabezpieczył Galię przed najazdem. August był zadowolony i prawdopodobnie chciał na tym poprzestać – bitwa pod Arbalo ukazała niebezpieczeństwo wypraw w głąb Germanii. Jednak już w 10 r. p.n.e. wśród zamieszkujących tereny dzisiejszej Hesji prawdopodobnie aż po rzekę Moenus (dzisiaj Men) Chattów zwyciężyła frakcja antyrzymska. Spowodowała to kolejną wyprawę Druzusa, która w 10 r p.n.e. pokonała Chattów, Markomanów i Swebów. Główną areną walk był więc teren położony bardziej na południe niż w poprzednich latach. Druzus założył wiele obozów wojskowych i zaopatrzeniowych międzu rzekami Lauganą (dzisiaj Lahn) i dolnym Menem (przykładem tego jest obóz w Markbreit w dzisiejszej Bawarii). W 9 r. p.n.e. Druzus po raz kolejny pokonał Swebów i Chattów, a następnie skręcił na północ, pokonując Cherusków, mieszkających nad rzeką Visurgis oraz Fuldą i Werrą. W tym samym czasie operację ataku na ziemię Sugambrów przeprowadziła druga armia rzymska. Po tych sukcesach Druzus, jako pierwszy rzymski wódz dotarł do rzeki Albis, czyli dzisiejszej Łaby. Stało się wg niektórych źródeł w okolicach dzisiejszego Magdeburga lub miejscowości Barby w Saksonii-Anhalt. Po raz kolejny nie przekroczono rzeki – prawdopodobnie ze względu na wyczerpanie dróg zaopatrzenia lub wysoki poziom wody w Łabie. Legendą jest zauważenie przez Druzusa nad Łabą zjawy w postaci wielkiej kobiety, zabraniającej mu przekroczenia rzeki i przepowiadającej rychłą śmierć. Droga powrotna znad Łaby biegła na południe, prawdopodobnie wzdłuż Sali (dzisiaj rzeka Soława, po niemiecku Saale). W trakcie drogi powrotnej Druzus zmarł, prawdopodobnie w wyniku powikłań po wypadku, podczas którego spadł z konia, a kampania zakończyła powrotem wojska do Mogontiacum.
Lata po śmierci Druzusa i immensum bellum
Po śmierci Druzusa dowództwo w Germanii objął Tyberiusz. W 8 r. p.n.e. źródła nie wspominają dużych kampanii wojennych, Tyberiusz zamiast prowadzić długie i brutalne kampanie wojenne starał się rozwiązać problemy polityką i negocjacjami. Najbardziej wrogie Rzymianom plemię Sugambrów zostało odizolowane i przesiedlone w okolice Castra Vetera na drugą stronę Renu, a plemię Markomanów wycofało się na tereny dzisiejszych Czech. W toku walk Rzymianie pokonali i uzależnili wszystkie plemiona germańskie między Łabą i Renem. Na temat stosunków w kolejnych latach w Germanii nie ma zbyt wiele wiadomości, wiadomo, że wyprawy do Germanii przeprowadzał Lucjusz Domicjusz Ahenobarbus. Wódz ten, wg relacji Tacyta, jako pierwszy przekroczył Łabę, do której tylko dotarł Druzus i prawdopodobnie ze wszystkich dowódców rzymskich dotarł najdalej na wschód w Germanii. Na bagnach pomiędzy Renem i Amisus stworzył szereg promenad pozwalających na łatwą komunikację. Budowle te nazywano tzw. „długimi mostami”. Na ziemiach nad Menem opuszczonych przez Markomanów osadził plemię Hermundurów. Po nim dowództwo w Germanii, w 1 r. n.e., objął Marek Winicjusz. Tłumił on powstanie plemion germańskich spod zwierzchnictwa rzymskiego, tzw. immensum bellum (pol. olbrzymia wojna). Działania wojskowe tego konfliktu były wzmiankowane przez znanego historyka i ich uczestnika – Wellejusza Paterkulusa. Wojna prawdopodobnie toczyła się ze zmiennym szczęściem, a jej kampanie nie zostały dokładnie opisane, Wellejeusz określa, iż Marek Winicjusz „w jednych rejonach prowadził szczęśliwie działania zaczepne, w drugich stosował ze skutkiem działania obronne”. W 4 r. n.e. dowództwo wojsk w Germanii przejął Tyberiusz, pokonując mniejsze zbuntowane plemiona nad Renem: Kanninefatów, Attuariów i Brukterów, a potem Cherusków. Wojskiem, pomagając Tyberiuszowi, dowodził również legat Augusta Sencjusz Saturnin. Zimę roku 4/5 n.e. wojska rzymskie spędziły w Germanii, nie wracając za Ren. Miejsce zimowania jest lokalizowane w okolicach źródeł rzeki Lupii. W kolejnym roku udało się Rzymianom ujarzmić Chattów, którzy również zbuntowali się przeciwko ich zwierzchnictwu. Armie rzymskie po raz kolejny udały się nad Łabę i Soławę, gdzie zostały pokonane plemiona Longobardów, Semnonów oraz Hermundurów. Zwyciestwa Tyberiusza w 5 r. n.e. uważa się koniec powstania Germanów w latach 1-5 n.e. W górę rzeki Łaby lub Sali, pomagając armii lądowej Tyberiusza dopłynęła flota rzymska, płynąc wcześniej wybrzeżem Morza Północnego i od ujścia Łaby. Wg zdania niektórych historyków kampania Tyberiusza nad Łabą i Soławą „jest godna podziwu i niewątpliwie stanowi punkt kulminacyjny rzymskich kampanii germańskich”. W 6 r. n.e. Tyberiusz zaplanował kampanię przeciw Markomanom, których królem był Marbod. Stworzył on bardzo silne państwo na terenie dzisiejszych Czech, dokąd Markomanowie uciekli znad Menu po zwycięskich kampaniach Druzusa Starszego. Rzymianie mieli uderzyć na Marboda z dwóch kierunków: zachodniego – prowadzonego przez Sencjusza Saturnina, i południowego z Noricum, dowodzonego przez Tyberiusza, łącznie siłą dwunastu legionów. Plany ataku zostały pokrzyżowane przez wielkie powstanie w Panonii, trwające od 6 do 9 r. n.e.
Klęska Warusa
Ponieważ Tyberiusz i Sencjusz Saturnin zostali odwołani z Germanii i zajęli się tłumieniem powstania w Panonii, w 7 r. n.e. nowym wodzem rzymskim w Germanii został Publiusz Kwintyliusz Warus. Będąc namiestnikiem, zajmował się on głównie rozstrzyganiem sporów między pozornie skłóconymi plemionami germańskimi, co było tylko usypianiem czujności Rzymian. W 9 r. n.e. podczas marszu trzech legionów z obozu letniego do zimowego w Germanii, lub wg innych hipotez, podczas marszu w celu uśmierzenia rzekomego buntu jednego z plemion nad Wezerą Warus został zaskoczony przez zjednoczone plemiona germańskie pod wodzą Arminiusza. Trzy legiony, będąc rozciągnięte w trudnym terenie, na nieznanym sobie terytorium, zdradzone przez przewodników i oddziały pomocnicze, zostały całkowicie unicestwione. Była to jedna z największych klęsk w historii Rzymu. Warus, nie chcąc wpaść do niewoli, popełnił samobójstwo. Dokładne miejsce bitwy nie jest znane, ale w tradycji nazywa się ją bitwą w Lesie Teutoburskim. Klęska Warusa zniweczyła wysiłki Rzymian wkładane w opanowanie ziem germańskich między Łabą i Renem w ciągu poprzednich 20 lat.
Po klęsce
Po bitwie dwa pozostałe za Renem legiony powróciły do Galii, a Germanie opanowali prawie wszystkie rzymskie obozy na prawym brzegu Renu, chociaż Rzymianie potrafili uwolnić oblężonych legionistów w forcie Aliso, którego dokładne położenie nie jest dziś dokładnie znane. Nie sprawdziły się jednak obawy Rzymian, iż barbarzyńcy przekroczą Ren, a w Galii wybuchnie powstanie. Markomanowie i Marbod nie przyjęli propozycji sojuszu z resztą Germanów, a wkrótce wybuchły na nowo spory w łonie samych zwycięzców. Cesarz August nie wyrzekł się planów opanowania Germanii i polecił rozpocząć nową ofensywę. Dowództwo nad Renem objął znów Tyberiusz, jednak niewiele wiadomo o jego aktywnościach w ciągu trzech lat jego ponownego dowództwa nad Renem. Prawdopodobnie podejmował ostrożne, mało ryzykowne wyprawy za rzekę. Choć niemieccy historycy oczywiście nadmieniają, iż być może przyczyną braku zdecydowanych działań był strach przed germańską potęgą militarną. W 14 r. n.e., po Tyberiuszu, który został następcą Oktawiana Augusta, dowództwo nad Renem przejął Germanik, syn zasłużonego w podboju Germanii, Druzusa Starszego. Od 14 r. n.e. armia rzymska przeprowadzała wyprawy przeciw Marsom, następnie Chattom, nad rzekę Amisus i w miejsce klęski Warusa w Lesie Teutoburskim. Podczas odwrotu części armii rzymskiej w 15 r. n.e. legat Aulus Cecyna Sewerus został zaskoczony przez Cherusków i ich sprzymierzeńców podczas przeprawy przez bagna na tzw. pontes longi („długie mosty”). Mimo trudnych warunków, utraty zaopatrzenia i dużych strat udało się Rzymianom wydostać z ciężkiego położenia i pokonać Arminiusza, który następnie zbiegł z miejsca bitwy. W czasie odwrotu w kampanii roku 15 n.e. duże straty poniosły też dwa inne legiony, pod dowództwem legata Witeliusza, których powodem był duży morski sztorm. W kolejnym roku – 16 n.e. wyprawa Germanika dotarła aż do Wezery, gdzie pod Idistaviso pokonał on Arminiusza i koalicję Germanów z Cheruskami na czele. Po zwycięstwie armia wróciła za Ren, co może oznaczać, iż Germanik szukał już jedynie zemsty za klęskę Warusa, a nie próbował ponownie opanować Germanii między Renem i Łabą. Podczas odwrotu Germanik jeszcze raz pokonał Arminiusza w bitwie o wał angrywarski, zdobywając w niej jeden z utraconych podczas klęski Warusa orłów legionowych. Pod koniec 16 r n.e. syn Druzusa został przez Tyberiusza odwołany z Germanii. Koalicja Arminiusza nie została ostatecznie pokonana, ale kilka zwycięstw i odzyskanie dwóch z trzech orłów legionowych częściowo rekompensowały porażkę Warusa. Nową decyzją Tyberiusza była rezygnacja z wypraw do Germanii i pozostawienie ich w wewnętrznych sporach, które w przyszłości mogłyby doprowadzić do ich osłabienia i ułatwić podbój. W kolejnych latach Rzymianie oczywiście podejmowali kolejne wyprawy za Ren, ale nigdy nie udało im się znów przynajmniej nietrwale podporządkować większych terenów Germanii. Marzenie Oktawiana Augusta nigdy nie zostało zrealizowane. Być może bardzo dobrze rozumiał on geopolitykę i przewidywał, że w przyszłości plemiona z tego obszaru przyczynią się do upadku Rzymu? I dlatego tak mu na tym zależało? Z polskiego punktu widzenia również możemy mówić o pechu, że granica Imperium Rzymskiego na Łabie była nietrwała. Być może ze względu na bliskość granicy, plemiona żyjące w starożytności na obecnych ziemiach polskich byłyby dużo lepiej opisane i poznane przez rzymskich historyków i geografów, dzięki czemu wiedzielibyśmy dziś coś więcej o historii naszego kraju?