Rozdziały
Hannon był wysokim kartagińskim urzędnikiem, który żył w VI lub V wieku p.n.e., i który dowodził wyprawą morską, która przepłynęła przez „Słupy Heraklesa” (Cieśnina Gibraltarska) i popłynęła wzdłuż wybrzeży Afryki Zachodniej. O wyprawie wiemy za sprawą zachowanych dwóch kopii periplusu1, które zachowały się w języku greckim.
Hannon po powrocie z wyprawy miał złożyć liczne trofea w świątyni Baala Hammona w Kartaginie. Tam także umieszczono w języku fenickim, na jednej ze steli, zapis podróży, który potem został przetłumaczony przez Greków w IV wieku p.n.e.
Jak określili badacze, wyprawę Hannona można podzielić na trzy etapy.
- pierwotnie wyprawa miała charakter kolonizacyjny i dotarła do ujścia rzeki Draa [w periplusie „Liksus”] w Maroko;
- następnie wyprawa nastawiła się na zdobycie złóż złota (osiągnięto ujście rzeki Senegal [w periplusie „Chretes”] w Senegalu);
- finalnie Kartagińczycy skupili się na odkrywaniu nowych lądów i dotarli zapewne na wysokość równika, gdzie zobaczyli prawdopodobnie małpy człekokształtne.
Co ważne, większość naukowców stoi na stanowisku, że wyprawa Hannona rzeczywiście miała miejsce, co tylko podkreśla jak niesamowitymi i odważnymi żeglarzami byli Kartagińczycy/Fenicjanie. Co interesujące, wyprawa Hannona była wspominana także przez późniejszych historyków, geografów i badaczy antycznych m.in. Pomponiusza Melę, Pliniusza Starszego czy Gajusza Juliusza Solinusa.
Treść periplusu Hannona
1. Zostało zlecone przez Kartagińczyków, aby Hanno popłynął poza Słupy Heraklesa i aby założył miasta libijskich Fenicjan. I wypłynął zabierając sześćdziesiąt pięćdziesięciowiosłowców i tłum mężczyzn i kobiet w liczbie blisko 30 000, i żywność i inne środki niezbędne w podróży.
2. Kiedy wypłynęliśmy na morze i minęliśmy Słupy [Heraklesa], po dwóch dniach żeglugi poza nimi założyliśmy pierwsze miasto, które nazwaliśmy tymiaterium. Za nim rozciągała się równina.
3. I stamtąd płynąc na zachód, przybyliśmy do Soloeis, zalesionego przylądka libijskiego.
4. Tam wzniósłszy świątynię Posejdona, z kolei zdążaliśmy ku wschodowi słońca przez pół dnia aż przybyliśmy do laguny leżącej niedaleko morza, gęsto zarośniętej wysokim sitowiem. Przychodziły tam i słonie, i wiele innych zwierząt, aby się wypasać.
5. Przemierzając lagunę, po jednym dniu żeglugi założyliśmy nad brzegiem morza miasta nazwane Karikon teichos i Gytte i Akra, i Melitta i Arambys.
6. I wypłynęliśmy stamtąd i przybyliśmy nad wielką rzekę Liksus, płynącą z Libii. Nad jej brzegami koczowniczy Liksyci wypasali bydło, zabawiliśmy u nich przez pewien czas, zawiązując przyjaźnie.
7. Za nimi w głębi lądu osiedlili się nieprzyjaźni etiopowie. Którzy zamieszkują ziemię pełną dzikich zwierząt i poprzecinaną wysokimi górami, z których, jak mówią [Liksyci], wypływa Liksus; zamieszkują je [góry] zaś troglodyci, ludzie o dziwnym wyglądzie, o których Liksyci powiadają, że są szybsi od koni.
8. Wzięliśmy spośród Liksytów tłumaczy i płynęliśmy wzdłuż brzegu pustyni na południe przez dwa dni, a potem znów ku wschodowi słońca przez jeden dzień. tam znaleźliśmy w głębi jakieś zatoki małą wyspę, która miała pięć stadiów w obwodzie: nazwaliśmy ją Cerne i zostawiliśmy na niej kolonistów. Wywnioskowaliśmy, że leży ona po tej samej stronie co Kartagina — czas bowiem podróży z Kartaginy do Słupów [Heraklesa] i stamtąd do Cerne jest porównywalny.
9. Stamtąd popłynęliśmy jakąś wielką rzeką [zwaną Chretes] i dotarliśmy do jeziora, na którym były trzy wyspy większe od Cerne. Od nich podjęliśmy jednodniową podróż i dotarliśmy na krańce jeziora, za którym rozciągają się bardzo wysokie góry, pełne dzikich ludzi, odzianych w skóry zwierzęce, którzy, rzucając kamieniami, odpędzili nas i uniemożliwili nam lądowanie.
10. Stamtąd popłynęliśmy i dotarliśmy do innej rzeki głębokiej i szerokiej, pełnej krokodyli i hipopotamów. Stąd znów zawróciliśmy i powróciliśmy do Cerne.
11. Stamtąd płynęliśmy na południe przez dwanaście dni, trzymając się blisko brzegu terenów, które zamieszkiwali na całej długości etiopowie. Uciekali oni przed nami i nie stawiali nam czoła; mowy zaś ich nie byli w stanie zrozumieć nawet towarzyszący nam Liksyci.
12. W ostatnim dniu [dwunastego dnia] zarzuciliśmy kotwicę u podnóża gór zalesionych wielkimi drzewami. Były to drzewa pełne wonności i różnorodne.
13. Opłynęliśmy te góry i po dwóch dniach znaleźliśmy się w ogromnej zatoce morskiej, którą otaczała równina. Skąd w nocy widzieliśmy ogień płonący z różnych stron to mocniej, to słabiej.
14. Zaopatrzyliśmy się tam w wodę i płynęliśmy dalej przez pięć dni wzdłuż wybrzeża aż dotarliśmy, do wielkiej zatoki, którą nasi tłumacze nazywali Rogiem Zachodnim. Była w niej wielka wyspa a na wyspie słone jezioro, na nim zaś inna wyspa, na której wylądowaliśmy. W dzień nie widzieliśmy nic prócz lasu, w nocy zaś wiele rozpalonych ogni i słyszeliśmy dźwięki i aulosów, i cymbałów, i bicie w bębny, i tysiące krzyków. Zdjął nas strach, a wróżbici doradzili opuścić wyspę.
15. Niezwłocznie wypłynęliśmy i płynęliśmy wzdłuż płonących terenów, z których roznosił się kadzidlany zapach. Wielkie ogniste strumienie wlewały się z nich do morza. Ziemia z powodu gorąca była niedostępna.
16. Niezwłocznie więc, pełni obaw, odpłynęliśmy stamtąd; żeglując przez cztery dni, widzieliśmy w nocy ziemię pełną płomieni. Pośrodku zaś był jakiś ogromny ogień, większy od innych, który wydawał się sięgać gwiazd. W dzień okazał się potężną górą, którą nazywano Rydwanem Bogów.
17. Płynąc stamtąd przez trzy dni wzdłuż płonących strumieni, przybyliśmy do zatoki zwanej Rogiem Południowym.
18. W głębi była wyspa, podobna do poprzedniej: miała jezioro, na którym była druga wyspa, pełna dzikich ludzi. Wśród nich przeważały kobiety z owłosionym ciałem, które tłumacze nazwali „gorillai”, ścigając ich [dzikich ludzi], nie mogliśmy złapać mężczyzn, wszyscy bowiem uciekli, wspinając się na urwiska i rzucając kamieniami; ujęliśmy za to trzy kobiety, które gryząc i drapiąc nie chciały iść za prowadzącymi. Zabiliśmy je przeto i zdarliśmy [z nich] skóry, które przywieźliśmy do Kartaginy. Nie płynęliśmy już dalej, gdyż brakowało nam żywności.
– tłumaczenie: Morta Krzysztof, Relacja z wyprawy Hannona w pismach greckich i łacińskich. Problem deformacji treści w procesie transmisji tekstu, Classica Wratislaviensia 31, 2011