Kuratorzy antycznych Pompejów, które zostały zniszczone w wyniku wybuchu Wezuwiusza w 79 roku n.e., mają do wydania miliony euro, które obiecała im Bruksela. Problem w tym, że przez zaniedbania, pozostało im niewiele czasu.
Po trzech latach kłótni i niegospodarności, władze Pompejów pracują dzień i noc, aby określić na co przeznaczone zostaną miliony euro, jakie zobowiązała się podarować Unia Europejska. Decyzje o tym na co mają zostać wydane pieniądze muszą zostać podjęte do końca tego roku. Osoby odpowiedzialne za zabytki w Pompejach przez dekady zarzekały się, że niemożliwym jest utrzymanie monumentów i odbudowa ruin bez odpowiedniego dofinansowania. Teraz, kiedy władze miasta otrzymały ogromne dofinansowanie z UE, muszą się zmierzyć z falą krytyki, która pojawiła się a propos nieumiejętnego gospodarowania pieniędzmi.
Trzy lata temu Unia obiecała blisko 78 milionów euro (kwota zwiększyła się do 105) na odbudowę zabytków i wszelkie prace renowacyjne w Pompejach. Przez ten czas udało się zaplanować wydatki na kwotę 21 milionów euro. Tak duża opieszałość wynikała z biurokracji, nieudolnego zarządzania i obaw, że pieniądze mogą znaleźć się w rękach lokalnej mafii Camorra.
Bruksela ponagla ostrzeżenia, że jeśli Włosi nie wykorzystają szansy, stracą pieniądze. A dofinansowanie jest niezbędne. Przez ostatnie kilka lat informowano o kolejnych zawaleniach murów i fragmentów willi, po tym jak miasto nawiedzały silne ulewy. Tylko w tym miesiącu, willa należąca do rzymskiego nobila Juliusza Polibiusza została zniszczona przez powódź. Wiele zabytków nie jest także odpowiednio zabezpieczonych. Przykładem jest wydarzenie z tego weekendu, kiedy to 36-letni francuski turysta starał się ukryć fragment rzymskiego naczynia. Na szczęście w porę zauważył to włoski odwiedzający, który powiadomił służby.