Defrutum (lub carenum lub sapa) był to sok z winogron (tzw. moszcz), który gotuje się z przyprawami aż zgęstnieje i nabierze słodkiego smaku. Tak przygotowana substancja służyła w antycznym Rzymie za słodzik.
Normalne wino dla Rzymian było zbyt gorzkie i cierpkie, dlatego też postanowili słodzić je defrutum. Gotowano moszcz do tego momentu, aż płyn w naczyniu zmniejszył swoją objętość do 2/3 pojemności (carenum), do połowy (defrutum), lub do 1/3 (sapa). Słodzik ten dodawano także do owoców oraz mięsa, tym samym konserwując je na wypadek dłuższej podróży; na zimę za pomocą defrutum i miodu konserwowano pigwy i melony. Defrutum mieszano także z garum i otrzymywano w ten sposób niezwykle popularną przyprawę oenogarum.
Co ciekawe, gdy gotowano sok w naczyniach z ołowiu, uwalniał się cukier ołowiany (octan ołowiu II), substancja silnie toksyczna i trująca. Zatrucia te jednak nie są natychmiastowe, zawsze mają przebieg przewlekły. Ołów z ludzkiego organizmu jest usuwany bardzo powoli, gromadzi się przede wszystkim w kościach i krwi (a z nią wędruje do wszystkich narządów). Skutkami jego długotrwałego przyjmowania może być wiele chorób: arytmia serca, choroby nerek, anemia, niewydolność krążenia, która prawie zawsze prowadzi do śmierci.
Gdy badano szczątki mieszkańców Imperium Rzymskiego, archeolodzy stwierdzili u zmarłych bardzo wysokie stężenie ołowiu. Ołów wpływa również na nasz układ nerwowy, więc może spotęgować, a nawet wywołać choroby psychiczne. Świetnym przykładem tego faktu mogą być władcy pokroju Kaliguli lub Nerona. Pijąc dużo tego typu wina z ołowianych kielichów wprowadzali oni do swojego organizmu zabójcze ilości niebezpiecznej substancji, która w negatywny sposób wpływała na ich zachowania i psychikę. Tak też można częściowo wytłumaczyć, chociażby nagłą zmianę zachowania Kaliguli z miłego i sympatycznego chłopaka, w żądnego tortur i gwałtów tyrana.