Odkryto „rękę boga” z czasów rzymskich – takie sensacyjne wiadomości płyną z okolic muru Hadriana. Obiekt wykonany jest z brązu, waży około 2, 3 kg i według badaczy był zapewne darem dla bóstwa, aby to wsparło Rzymian w wyprawie wojskowej lub było formą podziękowań za opiekę.
Naukowcy twierdzą, że mowa tutaj o datowanej na 209-210 n.e. inwazji na Szkocję. Ze znanych nam informacji była to niezwykle krwawa kampania, w której wzięło udział około 50 tysięcy legionistów, którzy dotarli aż do współczesnego Aberdeenshire. Całą wyprawą dowodził osobiście sam cesarz Septymiusz Sewer. Zgodnie z przekazami Kasjusza Diona cesarz miał osobiście instruować żołnierzy do krwawego rozprawienia się z plemionami Kaledonii, nie oszczędzając nawet kobiet i dzieci. Nie wiemy czy rzeczywiście cesarz miał tak bezwzględne stanowisko wobec barbarzyńców z północy, daje to jednak świadectwo, jak bardzo Rzymianie byli rozgoryczeni ciągłymi rebeliami i atakami ze strony Kaledończyków na rzymskie granice.
Wspomniana ręka z brązu została prawdopodobnie poświęcona bóstwu Jupiter Dolichenus ze strony rzymskiego dowódcy. Bóg ten był syryjską wersją rzymskiego Jowisza, która przyjęła się chętnie w wojsku rzymskim. Tego typu ręka zwykle była mocowana na drzewcu, a następnie wykorzystywana do błogosławienia wyznawców w świątyni. Ręka znaleziona została w małym bagnie, które znajdowało się niecałe 15 metrów od miejsca, w którym powstała świątynia. Miejsce kultu znajdowało się wewnątrz obozu Vindolanda, co było raczej niespotykane i sugerowało, że żołnierze byli naprawdę mocno związani z bóstwem. Regiment, który tam stacjonował miał galijskie pochodzenie i składał się z piechoty oraz konnicy auxilia – tzw. IV kohorta Galów.