Rzymianie rzadko używali słoni w walce. Kilka sztuk zdobytych na Pyrrusie było obecnych na triumfie Maniusza Kuriusza Dentata w Rzymie w 275 roku p.n.e. Nie wiadomo jednak, co się stało z tymi zwierzętami później. Być może podzieliły one los ok. 140 słoni zdobytych przez Lucjusza Metellusa Pontyfeksa na Sycylii w walkach z Kartagińczykami, które po triumfie zwycięskiego wodza zginęły na arenie. Jak widać, wodzowie z miasta nad Tybrem nie doceniali początkowo walorów tych zwierząt. Na przełomie III i II wieku p.n.e.
Rzymianie krótko stosowali słonie na szerszą skalę. Po raz pierwszy wykorzystali je w II wojnie macedońskiej (w latach 200-197 p.n.e.) m.in. pod Kynoskefalai. Pochodziły one z Afryki i zostały albo zdobyte na Kartagińczykach, albo podarowane przez Numidyjczyków, tak jak miało to miejsce w 198 roku p.n.e., kiedy to król numidyjski Masynissa podarował Rzymowi 10 słoni i w 153 roku p.n.e., gdy przekazał miastu nad Tybrem kolejne 10 sztuk tych olbrzymów. Zwierzęta te były też wykorzystywane w czasie wojny hiszpańskiej w latach 181-133 p.n.e. W Italii słonie cieszyły się sławą „obusiecznego miecza”, co może częściowo tłumaczyć przyczynę niechęci Rzymian do tych stworzeń. Wyznawcą tego poglądu był również Appian, który nazywa je wspólnymi nieprzyjaciółmi obu walczących stron. Warto wspomnieć Klaudiusza Eliana, który pisał, że słonie bojowe było pojone winem, co mogło mieć na celu zmniejszenie stresu u zwierząt. Rzymianin wspomina: „Słoń należący do stada przystosował się do picia wody. Ale słoń, który walczy na wojnie, pije wino”. Treserzy słoni (mansuetarii) znani byli z tego, że poili zwierzęta wywarem z ryżu i trzciny przed wysłaniem ich na arenę. Podobno do upicia ważącego trzy tony zwierzęcia potrzeba było od 10 do 27 litrów napoju zawierającego 7% alkoholu.