Przestrzeń publiczna i prywatna antycznych Rzymian przepełniona była wizerunkami męskiego przyrodzenia. Dowodem na to są zachowane rzymskie graffiti, mozaiki, rzeźby, freski, dzwonki wietrzne czy naszyjniki.
Udając się do Pompejów naszej uwadze z pewnością nie umknie wygrawerowany w ulicznym kamieniu rysunek fallusa, który czubkiem wskazywał najbliższy „dom rozkoszy”. Fallus miał w odczuciu starożytnych siłę wskazywanie dobrych kierunków.
W świecie rzymskim przyjęło się uważać, że fallus jest ważnym symbolem przynoszącym szczęście i chronił przed urokami. I tak małym chłopcom darowano amulety bulla, wśród których wyróżniano tzw. fascinum – amulet falliczny, który miał zapewnić dziecku bezpieczeństwo i chronić go przed złymi mocami. Rzymscy żołnierze także nosili fascina.
Na ścianach domów rzymskich odnaleźć można wiele malunków ukazujących element falliczny. I tak w Domu Wettiuszów w Pompejach ujrzeć możemy wizerunek boga Priapa, który waży swojego nabrzmiałego członka. Priap był to bóg płodności i męskich genitaliów. Zazwyczaj ukazywano go właśnie z dużej wielkości fallusem, w stanie erekcji. Styl ten przyjęło się określać priapizmem.
Dowodem na to, że sami obywatele rzymscy powszechnie rysowali fallusa jest graffiti na jednej ze ścian pompejańskiego domu. Przeczytać na nim możemy, że mężczyzna zwraca się do niejakiej Thyas: „Thyas, nie kochaj Fortunatusa. Żegnaj”.
W drodze do teatru w Pompejach na ścianie ujrzeć można także wyżłobione rysunki ukazujące fallusa.
Znaleźć je można było także na rzymskich tokenach/żetonach zwanych sprintriae.
Skąd jednak taka społeczna zgoda na powszechne umieszczanie rysunków fallusa? Po pierwsze temat seksu i nagości nie był tematem tabu. Rzymianie zdecydowanie chętniej rozmawiali na tematy erotyczne niżeli robimy my to dzisiaj. Ponadto prostytucja, zarówno męska jak i damska, była legalna. Normalną kwestią było także to, że na codzień uprawiano miłość (poza np. dziewicą) lub korzystano z uciech życia w ramionach innej partnerki (a nawet partnera) niż żona.
Naturalnie występowały także pewne ograniczenia społeczne. Jeśli nie potrafiłeś opanować swoich żądz i pozwalałeś sobie na wszystko, inni uważali to za nieodpowiednie i niegodne zachowanie. Taka opinia mogła zrujnować karierę.
Ponadto w antycznym Rzymie wielokrotnie starano się przeciwdziałać niżom demograficznym. Cesarz August wprowadził odpowiednie przepisy prawne, które miały zachęcić Rzymian do rodzenia dzieci. Władca uważał za dobry wzór Rzymianina, który miał trzech męskich potomków. W celu zwiększenia dzietności wprowadził Lex Julia i Lex Papia Poppaea – prawa, które gwarantowały ulgi podatkowe dla rodzin z dużą liczbą dzieci oraz ułatwiały mężczyznom osiąganie wyższych stanowisk w administracji, jeżeli ci „dorobili” się dużej ilości potomków. Wprowadzono także stosowne kary dla tych, którzy w żaden sposób nie chcieli dostosować się do nowych przepisów.
Warto także podkreślić, że dla antycznych Rzymian symbol fallusa nie niósł ze sobą jedynie erotycznych skojarzeń. W tamtych czasach był on źródłem żartów i humorystycznych rysunków. Jak wspomnieliśmy był także symbolem szczęścia, ochrony i płodności. Dziecko od małego, nosząc amulet lub widząc dzwoneczki wietrzne (tzw. tintinnabula, które chroniły domy) miał kontakt z symboliką fallistyczną. Z pewnością Rzymianom fallus kojarzył się w mniejszym stopniu z erotyką, niżeli jest teraz.
Zauważyć należy także, że golizna i element fallistyczny związane były z niektórymi bogami z mitologii rzymskiej jak i greckiej. I tak na przykład bóg grecki Hermes, który był bóstwem odpowiedzialnym za granice, był często ukazywany jako kamień graniczny – tzw. herma – z wyrzeźbioną głową i genitaliami. Rzymianie zaadoptowali to rozwiązanie i ich odpowiednik Hermesa – Merkury – także przyjmował taką formę.
Co ciekawe, do naszych czasów zachowały się wota (vota) dziękczynne w kształcie męskich genitaliów, które składano w różnych sanktuariach. Osoby cierpiące na bóle lub mające problem ze swoim przyrodzeniem składały w ofierze rzeźby w kształcie tej części ciała, licząc na uzdrowienie.