Niniejszy tekst ma na celu przybliżenie nieco symboliki, a także przyjrzenie się z bliższa jednej z najbardziej przerażających kar rzymskiego wymiaru sprawiedliwości. Poena cullei, czyli tak zwana kara worka, znana jest najpowszechniej jako ta, którą w starożytnym Rzymie ponosili ojcobójcy. Skazaniec był zaszywany w skórzanym worze wraz z towarzystwem czterech zwierząt – psa, małpy, węża oraz koguta. Następnie worek, wraz z żywą zawartością, wrzucano do rzeki. Lecz jest to tylko jedna z surowych twarzy rzymskiej sprawiedliwości, wymierzanej za sprawą poena cullei. Co wiemy o niej jeszcze?
Choć obecnie najczęściej nazywa się tę karę karą za ojcobójstwo, w praktyce był to wyrok, który wydawano na człowieka, będącego odpowiedzialnym za zabicie kogokolwiek ze swej najbliższej rodziny. Sam przebieg poena cullei nie był zawsze jednakowy. Pierwsze wzmianki o niej podają, że nieszczęśnika zaszywano w worze tylko z wężami. Dopiero z czasem doszło do modyfikacji i pojawienia się czterech zwierząt, o których wspomniałam powyżej. Za panowania cesarza Hadriana istniała też alternatywa dla kary worka – morderca mógł zginąć poprzez rzucenie na pożarcie dzikim zwierzętom. Naturalnie na arenie, ku uciesze gawiedzi.
W XIX wieku historyk Theodor Mommsen postanowił na nowo przyjrzeć się zawiłej historii kary, która wielu przywodzi na myśl bardziej rytuał niż zwyczajne wymierzanie sprawiedliwości. Nie sposób się dziwić też brakiem spójności w różnych opisach; kara zapewne musiała ewoluować na przestrzeni blisko siedmiu wieków (od I w. p.n.e. do VI w. n. e.). Skąd jednak wziął się pomysł na zaszywanie skazańca w skórzanym worze, w dodatku w tak niecodziennym towarzystwie?
Analogii doszukuje się w rytuale zwanym procuratio prodigii, czyli tak zwanym topieniem potworków (szerzej pisze o tym Maciej Jońca w artykule Poena cullei. Kara czy rytuał?) . Odnosiło się ono do usuwania istot, stworzeń, które były kalekie lub zniekształcone. Wierzono, że są to jawne znaki, iż na płaszczyźnie bogowie-ludzie nie dzieje się dobrze, a pozbycie się podobnych szkarad sprawi, że powróci dobry ład i porządek. W tym momencie obraz zaczyna się delikatnie klarować. Morderca krewnego musiał wszak być istotą pozbawioną wszelkich skrupułów, nie myślącą w pełni racjonalnie. Należało się go zatem pozbyć, by nie stanowił słabego i niebezpiecznego ogniwa w więzi z bogami. Tutaj też zaczyna się rozjaśniać kwestia doboru zwierząt, które zaszywano w worze wraz ze skazańcem. Małpa kojarzona była z niskimi instynktami, uważano ją za karykaturę człowieka, która nie do końca wie, co czyni. Kogut symbolizował brak przywiązania do nikogo i niczego. Pies budził na swój sposób respekt – to on przemierzał świat z Hekate, on stróżował w Hadesie, to z jego głową przedstawiano często przewoźnika Charona. Wąż natomiast identyfikowany był jako istota praobca. Pozbawiony uszu, kończyn, pełzał po świecie i zabijał. To wężowe kłębowisko na swojej głowie miała potworna Meduza. Z drugiej strony to wąż sprawował pieczę nad pomyślnością rodziny. Być może nic dziwnego więc w tym, że powinien ukarać śmiercią tego, kto dopuścił się mordu na kimś z własnego rodu.
Przed egzekucją skazańcowi zakładano na głowę worek z wilczej skóry, który miał symbolizować jego zwierzęcą, zdziczałą naturę. Na stopy zakładano mu buty z drewna, wierzono bowiem, że drewno jest materiałem izolującym, odcinającym mordercę od ziemi. Przed zaszyciem w worku kaci biczowali nagiego nieszczęśnika drągami w kolorze krwi, niektóre podania wspominają także o rózgach. Sam proces wrzucenia worka do rzeki miał również symboliczny wymiar – powrót do wody, z której przyszło się na świat (doszukuje się wspólnego mianownika z wodami płodowymi). Ofiara pod żadnym pozorem nie mogła zostać pochowana; finalnym wypełnieniem się wymierzonej kary było zmieszanie się kości skazańca z kośćmi towarzyszących mu zwierząt.
Jak widzimy, poena cullei nie ma jednego i jasno określonego schematu, nie była wymierzana za jedno konkretne przewinienie, w historii odchodziła i wracała, towarzyszyły jej różne alternatywy. Bez wątpienia jednak każda wersja wywołuje w nas dziwną mieszaninę przerażenia z fascynacją. Wielu zastanawia się, na ile karę worka nazywać kolejną z form wymierzania sprawiedliwości, a na ile niepokojącym rytuałem, mającym być zarazem przestrogą dla wszystkich widzów. Sam fakt, iż kara mogła być inspirowana rytualnym eliminowaniem kalek i niewykształconych w pełni organizmów skłania do pewnych refleksji. Oto jednak jest nic innego jak kolejna tajemnica nieocenionego i rozległego świata i historii starożytnych Rzymian.