Tym co wyróżniało legionistów rzymskich to przede wszystkim umiejętności działania w grupie, walki w różnych warunkach pogodowych. Ponadto byli zdyscyplinowani, doskonale wyposażeni, no i oczywiście doskonale wyszkoleni oraz wytrzymali. Jak więc wyglądały ich treningi?
Rekrut rzymski musiał się przede wszystkim nauczyć długiego maszerowania: codziennie żołnierze pokonywali 30 kilometrów z pełnym wyposażeniem. Połowę dystansu pokonywali krokiem swobodnym, a drugą połowę musieli przebiec.
Następnie uczyli się, jak zbudować obóz, a dwa razy dziennie wykonywali ćwiczenia wojskowe (wprawieni legioniści ćwiczyli tylko raz dziennie). Uczyli się rzutów kamieniem, pływania i jazdy konnej. Musieli umieć wskakiwać na konia i zeskakiwać zeń w biegu w pełnym rynsztunku, i to z obu stron wierzchowca, co było nie lada wyczynem, zważywszy, że w tamtych czasach nie znano strzemion. Najważniejsze jednak były ćwiczenia w posługiwaniu się bronią.
W ziemię wbijano pal, którego wysokość odpowiadała wzrostowi człowieka. Żołnierz uzbrojony w wiklinową tarczę i drewniany, tępy miecz (rudis; o takim samym ciężarze jak prawdziwy, a czasami nawet cięższy) atakował pal i uczył się zadawać ciosy. Musiał także rzucać bardzo ciężkim pilum. Urządzano również markowane bitwy, przy czym na ostrza mieczy i włóczni nakładano pokrowce, by uniknąć ewentualnych zranień.