Przegrana przez optymatów bitwa pod Filippi (43 p.n.e.) na dalekiej północy Grecji położyła kres marzeniom o przywróceniu republiki. Brutus i Kasjusz nie żyli, a niedługo potem ścięta Cyceronowi głowa zawisła na rzymskim rostrach. Do cesarstwa droga wiodła przez Akcjum (31 p.n.e.) i zwycięstwo Augusta, a może jeszcze wtedy Gajusza Oktawiana, nad Antoniusza i Kleopatrą.
Te wydarzenia dzieli ponad 10 lat. Co wtedy działo się w imperium rzymskim zarządzanym przez triumwirów, Oktawiana, Antoniusza i Lepidusa?
Trwała najkrwawsza w dziejach Rzymu wojna domowa, która niosła śmierć i chaos. Wojna peruzyńska była jednym z przystanków tej próby sił między rzymskimi „samcami alfa” Oktawianem i Antoniuszem. Ciekawy i porywający fresk z tej wojny rysuje w swojej powieści „Liwia. Matka bogów” Michał Kubicz.
Powieść historyczna ma swoje prawa i sam autor przyznaje, że nie wie czy republikaninowi Tyberiuszowi Klaudiuszowi Neronowi, ojcu przyszłego cesarza, który w niej uczestniczył, towarzyszyła bohaterka powieści Liwia Druzylla, późniejsza cesarzowa Augusta. Była czy nie była, nieistotne. Opowieść wiernie oddaje oblężenie Peruzji (dzisiejsza Perugia) przez legiony Oktawiana. Oblężenie, które przyniosło miastu śmierć i pożogę. Oktawian wyrżnął całą radę miejską Peruzji, oprócz jednego sędziego. Pisze o tym w swojej historii Rzymu Mary Beard. Tym szczęśliwcem okazał się człowiek, który głosował w Senacie za ukaraniem zabójców Cezara.
Dowódcy republikanów, Lucjusz Antoniusz, brat Marka i Fulwia jego żona też uszli z życiem. Oktawian ich ułaskawił, ale dla patrycjuszy, którzy z nim w Peruzji byli, Fortuna nie była łaskawa. Podobno 300 senatorów i ekwitów zostało złożonych w ofierze boskiemu Cezarowi. Potwierdzają to przekazy Swetoniusza i Kasjusza Diona. Ale już Appian, po którym zostały najdokładniejsze relacje z wojny peruzyńskiej nic o tym nie wspomina.
O późniejszych wątpliwościach historyków ówczesny mąż Liwii Tyberiusz Klaudiusz Neron oczywiście nie miał pojęcia i po prostu uciekł z miasta przed jego poddaniem. Jak chce autor powieści razem z nim uciekła Liwia i przyszły cesarz Tyberiusz.
Ale zanim uciekli musieli na własne oczy widzieć ołowiane pociski, którymi oblegający zalewali obrońców. Jak pisze Mary Beard w swojej książce, we współczesnej Perugii odkopano dziesiątki małych, śmiercionośnych pocisków do proc, na których umieszczano różne hasła, mające obniżyć morale obrońców. Są na nich wymowne hasła, takie jak „Głodujesz, a udajesz, że nie”, bo przecież głód był głównym powodem poddania miasta. Inne niosły obsceniczne przesłania dotyczące przywódców, Lucjusza Antoniusza i Fulwii: „Lucjuszu Antoniuszu, łysa pało, i ty też, Fulwio, nadstawiajcie zadki”, „Zmierzam do łechtaczki Fulwii”.
Ciekawe czy sami legionowi kowale wymyślali te hasła, bo im się nudziło, czy pisali je pod dyktando dowódców?