Gdy w Italii wygasały ostatnie punkty oporu Italików w wojnie ze sprzymierzeńcami, a Rzym uspokajał się po niedawnej wojnie domowej, król Pontu, Mitrydates VI Eupator, wbił nóż w plecy Imperium, atakując jego wschodnie rubieże. Pontyjskie wojska rozlały się po prowincji Azja pokonując rzymską armię.
Mitrydates był witany w prowincji jako zbawca i wyzwoliciel spod rzymskiej okupacji, która kojarzyła się mieszkańcom jako lata wyrzeczeń i tyranii urzędników oraz publikanów. Mieli dość podatków, wyzysku i podległości Imperium, dlatego pojawienie się Mitrydatesa było przez nich wyczekiwane. Gdy Pontyjczycy wkraczali do miast azjatyckich, byli witani z okien i balkonów, a na ich kolumnę marszową rzucano kwiaty i pozdrawiano okrzykami. Mieszkańcy burzyli oznaki rzymskiej władzy, obalali pomniki i wyganiali urzędników. Azję ogarnęła euforia i nadzieja na przyszłość. Mitrydates natychmiast zdał sobie z tego sprawę, a że żywił do Rzymian odwieczną nienawiść, chciał to wykorzystać.
W międzyczasie, kiedy szykował się do kolejnej kampanii wojennej, zdecydował się na czyn, który miał zhańbić jego osobę do końca życia. Wysłał do opanowanych niedawno miast azjatyckich oraz satrapów, których ustanowił dla administrowania zdobytych krain, listy które zawierały rozkaz, aby po 30 dniach dokonano rzezi na Rzymianach mieszkających lub przebywających w Azji Mniejszej. Rozkaz był bezwzględny, bowiem Mitrydates nie ograniczał rzezi do nikogo – miał zamiar totalnie unicestwić naród rzymski i italski w tym regionie. Śmierć mieli ponieść wszyscy bez wyjątku, w tym kobiety, dzieci, starcy, a ich ciała miały zostać porzucone i niepogrzebane; natomiast majątek miał zostać podzielony między resztę mieszkańców miasta oraz samego Mitrydatesa.
Równocześnie król, aby nie dopuścić do grzebania zamordowanych, wyznaczył kary dla osób, które chowają zmarłych lub pomagają ukrywać się Rzymianom. Z drugiej strony obiecał nagrody pieniężne donosicielom i mordercom, niewolnikom obiecał wolność za zabicie swego pana, a dłużnikom odjęcia połowy sumy, którą byli winni wierzycielom. Król wiedział, że mieszkańcy Azji po latach upokorzeń i biedy jakiej doznali z powodu Rzymian, będą mogli zemścić się na okupancie, więc realizacja tego przedsięwzięcia nie byłaby trudna. Decyzja jaką podjął pontyjski król do dziś jest niezrozumiała i budzi obrzydzenie; była za to bardzo silnym katalizatorem zjednoczenia się Rzymian w celu pokonania Mitrydatesa, który jawił się w ich oczach jako potwór i morderca. Nigdy w historii Imperium nie przeprowadzono tak dobrze zorganizowanej i przeprowadzonej z zimną krwią akcji ludobójczej, która została zrealizowana w tak ogromnej skali. Wkrótce miasta Azji Mniejszej spłynęły krwią, a nienawiść jaka nastała między Rzymianami i Pontem na zawsze przekreśliła współprace obu państw.
Wkrótce przeznaczony na przygotowanie mordu czas minął i w większości miast dawnej prowincji rzymskiej rozpoczął się koszmar, który trwał kilka dni. Aby lepiej zobrazować te makabryczne sceny, warto przytoczyć wydarzenia z największych miast regionu. W Efezie, gdzie rozpoczęła się rzeź, Rzymianie uciekli do świątyni Artemidy, gdzie liczyli na azyl; jednak mieszkańcy miasta odrywali ich uczepionych od posągów i wywlekli ze świątyni, a następnie wszystkich zabijali z całkowitą bezwzględnością. Ludność patrzyła na morderców, jednak widok ich nie obrzydzał, przeciwnie, cieszył, bowiem widzieli w Italikach swoich największych wrogów, tych którzy byli sprawcami ich niedoli. Podobnie Italikowie w Pergamonie liczyli na uratowanie się chowając się w świątyni Asklepiosa; wściekły tłum wdarł się jednak do budynku, próbując „odczepić” ich od świętych posągów. Prześladowani próbowali stawiać opór zabójcom, dlatego mieszkańcy miasta, nie chcąc szarpać się z wrogiem, postanowili zabawić się i wszystkich przebywających w świątyni Italików wystrzelali z łuków, nie zwracając uwagi na miejsce kultu. W mieście Adramyttion mieszkańcy gonili Rzymian przez całe miasto aż do morza, gdzie ci próbowali się ratować płynąc wpław. Mieszkańcy jednak nie zważając na nic gonili ich, aż wreszcie każdego utopili. Nie oszczędzono także dzieci.
Podobne wydarzenia miały miejsce w Kaunos. Italikowie ukryli się w gmachu posiedzeń rady miejskiej, u stóp ołtarza Westy. Mieszkańcy wdarli się do budynku i oderwali Rzymian od świętego posągu. Najpierw zabili dzieci na oczach rodziców, następnie matki na oczach mężów, a na samym końcu mężczyzn. W mieście Tralles, gdzie mieszkańcy nie zamierzali splamić się krwią innych ludzi, a zarazem, aby nie narazić się Mitrydatesowi, postanowili wynająć bandytę Teofila z pochodzenia Paflagona, który miał ich wyręczyć. Wynajęty kat, sprowadził do świątyni Zgody Rzymian i rozpoczął tam rzeź. Rzymianie którzy trzymali się posągu bogini stracili ręce.
Opisane wydarzenia wstrząsnęły całym starożytnym światem, który przeraził się bezwzględnością Mitrydatesa. W czasie kilkudniowych mordów, nazwanych później „nieszporami azjatyckimi”, śmierć poniosło ponad 80.000 mieszkańców Azji Mniejszej pochodzenia rzymskiego i italskiego. Skala ta była piorunująca zważywszy, że była ona bliska szacunkowej populacji Italików w Azji. Dni te nie zostały zapomniane przez Rzym do końca swojego istnienia, a tak wielkie bestialstwo Mitrydatesa, spowodowało że wielu jego sprzymierzeńców przeraziło się i zamierzało przy najbliższej sposobności przejść na rzymską stronę.