Jak pisze Michael Grant, antyczne źródła rzymskie są niejasne i trudne do jednoznacznej interpretacji. Pradawne obrzędy odnotowywano w kalendarzach świąt. To, co do nas z tego dotarło, zawiera nieco materiału, sięgającego w przeszłość aż do czasów królów rzymskich. Takie bowiem religijna wydarzenia – dopełnianie corocznych obrzędów religijnych – początkowo miały największą szansę na przechowanie się w pamięci Rzymian.
Archiwiści świątyń i członkowie różnych kapłańskich kolegiów przekazywali z pokolenia na pokolenie rok i dzień, w którym ślubowano zbudowanie świątyni, í dzień, w którym każda z tych świątyń była poświęcona.
Najstarszą rzymską (łacińską) „prozę” i zarazem rejestrację historii Rzymu reprezentowały zatem urzędowe zapiski cenzorów i ponty-ków, zwane commentarii – czyli „rzeczy godne pamięci”, oraz spisy urzędników (libri lintei – „księgi płócienne).
Niestety do nas dotarły szczątki tych zapisów w późnej postaci – głównym powodem zniszczenia większości starszych zapisów był najazd Galów w IV wieku p.n.e. Najstarszy pozostał nam więc potrzaskany kalendarz z Ancjum (pierwsza połowa I wieku p.n.e.).
Żyjący już w czasach Juliusza Cezara polityk i pisarz Marek Tuliusz Cycero podał na ten temat ważną informację:
Od najwcześniejszego okresu dziejów miasta każdy kolejny pontifex maximus zapisywał wszystkie wydarzenia roku, w których sprawował urząd, utrwalał je na białej tablicy, a potem umieszczał ten zapis wysoko w swoim domu” (w specjalnej budowli zwanej regia).
– Cyceron, De Oratore , II.52
A więc te skrupulatne działania zapewne też pontyfikowie zawdzięczali ich twórcy i pierwszemu instruktorowi, królowi Numie.
To zapisywanie jak najbardziej pasuje do zaawansowanej już kultury miejskiej i do starannych pedantycznych wręcz Etrusków, natomiast niezbyt pasuje do archaicznej agrarno-pasterskiej w swojej osnowie i nieco zapóźnionej kultury Sabinów, spośród których miał Numa się wywodzić zdaniem późniejszych rzymskich historyków.
Taką białą tablicę informacyjną nazywano album (od białej barwy). Zapisywano farbą czarną albo czerwoną, wymazywano zamalowując białą farbą, aby zrobić miejsce na nowe zapisy. Te najstarsze zapisy urzędowe nazywano annales, „roczniki”. Były to w swoim zasadniczym zrębie zestawy kalendarzowe wraz z wykazem- dni, w które wolno było zwoływać zgromadzenia i odbywać sądy. Obejmowały one również imiona konsulów i innych wyższych urzędników.
Te „kroniki pontyfikalne” (Tabulae pontificum), wymazywane i na nowo zapisywane w każdym kolejnym roku, zawierały listę dorocznych świąt, przeplecioną (w pustych miejscach między świętami) zapisem tego, co się wydarzyło w dniach, gdy właśnie odprawiano – ceremonie – odnotowywano na przykład zawarte traktaty, a także opisywane te przypadki, kiedy bogowie, jak mniemano, okazali niezadowolenie z powodu jakichś religijnych wykroczeń (prodigia) i należało ich przebłagać odpowiednią ofiarą (piaculum).
Rejestrowały więc one takie naturalne i polityczne kataklizmy jak wojny, klęski żywiołowe, zaćmienia słońca lub księżyca. Prawdopodobnie jakaś część tego ten zasobu informacji przetrwała złupienie Rzymu przez Galów (lata 390-387 p.n.e.), ale nie jest to pewne.
Znany polityk i cenzor Appiusz Klaudiusz Caecus spowodował wydanie w 304 roku p.n.e. kalendarza, którego zasady zostały w ten sposób upublicznione. Wydany kalendarz m.in. podawał wszem wobec, kiedy i w jaki sposób (w dni „pomyślne”, fasti) można było i należało wnosić sprawy do sądu. Sprawy te przestały stanowić więc zastrzeżoną „tajemnicę zawodową” pontyfików. To też doprowadziło z czasem do zaniku białych tablic pontyfikalnych.
Ok. 130 roku p.n.e. zaprzestano zapisywać te fakty na tablicach, przepisano je do ksiąg w 128 p.n.e., jakiś nie znany- nam z imienia badacz historii nadał tym materiałom formę jednolitej kroniki – informacje do tej pory w nich zgromadzone wydano jako Annales Maximi (czyli „Roczniki Główne”).
Stanowiły one źródło i podstawę dla późniejszych historyków rzymskich którzy też początkowo spisywane przez siebie według kolejnych lat dzieje nazywali Annales – wspomina o tym późniejszy grecki historyk Dionizjusz z Halikarnasu.